*************No tak...*************
Jacob zmienił się w wilka (tak miał na sobie tylko krutkie szorty, żeby za nadto nie porwać sobię ubrań). Wsiadłam na jego grzbiet i pobiegliśmy wprost do jego domu. Kiedy dotarliśmy ponownie się zmienił i zatrzymał. Po cichu podszedł do okna i zobaczył że jego ojciec śpi.
-Wejdźmy do mojego pokoju przez okno.
-Ymm...ok.
Zgodziłam się no bo...nie chciałam obudzić Billy'ego. Nie lubił wampirów. Znaczy... kiedyś podobno mój dziadek uratował życie Jacobowi i Billy jest mu za to wdzięczny ale i tak ma z nami spór. Ja go lubię i wolę mu się nie narażać, nawet najmniejszymi drobnostkami. Kiedy weszliśmy już do domu Jake od razu położył się na łóżku i zakrył twarz dłońmi. Usiadłam koło niego na brzegu łóżka i zapytałam:
-Co się stało? Nie przejmuj się tak tymi gówniarzami. Nawet nie wiemy o co tak naprawdę może im chodzić, w sprawie mamy. Dlaczego ją zastraszają. Nie możesz się tym tak przejmować. Poradzimy sobie.
-Tak wiem...tylko, boję się o ciebie. Jakoś muszą ją do siebie zwabić i dobrze wiedzą, że zrobiłaby wszystko żeby cię chronić...
-Jake przestań musisz...-nie dał mi skończyć bo właśnie na coś wpadł.
-Właśnie!
-Cicho nie obudź swojego taty.
-No wiem, wiem...ale chyba wiem komu tak na niej zależy. Zakładam, że to Volturii...dobrze wiedzą jak cię kocha. Przecież była gotowa stoczyć z nimi o ciebie walkę, nawet ściągnęła tutaj prawie całą daleką rodzinę i znajomych do pomocy, tylko po to aby ciebie ochronić. Mogą jej chcieć, ponieważ ma wielki talent. Zastąpiłby nią, tą swoją małą i słabą tarczę.
-...masz rację. To bardzo prawdopodobne, że to Volturii. Ale przecież ci, którzy tu byli...ja ich nie znam.
-Nessie...skarbie przecież ty nie możesz ich wszystkich znać. Myślisz, że wszystkich byś wtedy zapamiętała? Po za tym skąd mogłaś wtedy wiedzieć, kto jest kim, przecież ich było tyle, że ciężko byłoby ich policzyć, a ty chciałaś zapamiętać wszystkich na raz?
-No nie ale...
-Dobra już. Wogóle przestańmy gadać o Volturii. Już chyba wiem kto chce nam zabrać Bellę i chyba wiemy przed kim mamy ją bronić. Więc poprostu odpocznijmy od tego.
-No dobrze.
Położyłam się obok, plecami do Jacoba, a on mnie objął i przyciągnął mocniej do siebie. Odwróciłam się w jego stronę i cmoknęłam go przelotnie. Potem wtuliłam głowę w jego pierś i starałam się zasnąć. Nie było to takie łatwe. Jake mnie tak grzał, że mało się nie udusiłam. W końcu powiedziałam:
-Jake...ja już prawie nie mam czym oddychać.
-A tak...przepraszam. Poprostu czuję, że kiedy jesteś blisko mnie, to jesteś bezpieczna.
-Rozumiem... dziękuję, że tak się o mnie troszczysz.
-Nie ma sprawy kwiatuszku. Wiesz, że... już minęło parę miesięcy? Masz już 18 lat mała.
-O matko...no tak...kompletnie zapomniałam. Od kąd przestałam rosnąć zapomniałam, że dojrzewam szybciej. A po co mi o tym przypominasz?
-Bo mam dla ciebie prezent.
-Naprawde?...Nie musiałeś..
-Musiałem. Zrobiłem to dla ciebie sam.
Założył na moją rękę bransoletkę. Zdziwiłam się, że Jake umie robić bransoletki ale wtedy doczepił do niej mój prawdziwy prezent od niego. Była to mała, drewniana figurka wilka. Wtedy coś zaczęło mi świtać.
-Jest prześliczna. Dziękuję. Kocham cię.
-Ja ciebie też Ness.
-Wydaje mi się, że gdzieś ją już widziałam.
-Tak?
-Tak...czy tylko mi się zdaje?
-Nie. Naprawdę ją widziałaś. Taką samą zrobiłem kiedyś na osiemnastkę, twojej mamie...
-To dlatego wydawało mi się, że ją widziałam. Nosi ją. Zawsze. Nie dziwię się, jest przepiękna.
Rozmawialiśmy tak jeszcze dobre 4 godziny. A to o nas, a to o dawnych czasach. O tym jak niedawno byłam małym dzieckiem. I o wielu innych rzeczach. Zaczęło się ściemniać, aż w końcu nadeszła noc. Nie musieliśmy iść już spać ale byliśmy tak wykończeni samą naszą rozmową, że pierwsze co to zapytałam:
-To co... mogę się u ciebie umyć prawda?
-No tak. Jasne, że tak.
-A powiesz mi, gdzie jest łazienka?
-Jak wyjdziesz to skręć w prawo i ostatnie drzwi po lewo.
-Ok.
Wzięłam z torby najważniejsze rzeczy. Ręcznik, szczotkę i pastę do zębów, szampon do włosów, golarkę i mydło. Poszłam do łazienki umyłam się, łącznie z włosami. Ogoliłam się, umyłam zęby i owinęłam się dookoła ręcznikiem. Poszłam z powrotem do pokoju Jake'a. Spojrzał na mnie i nagle zrobił się trochę dziwny. Jakby się przy mnie niespodziewanie zawstydził.
-Gdzie mogę się przebrać?-zapytałam.
-Tu..
-Mogłbyś?
-Mogłbym.-zrozumiał o co mi chodzi. Odwrócił się i czekał aż powiem, że już.
Wyciągnęłam ze swojej torby piżamę i jak najszybciej przebrałam się plecami do niego, bo tak czułam się bardziej komfortowo. W końcu powiedziałam "już". Jacob się odwrócił i spojrzał na moje nogi. Zaraz odwrócił wzrok i znow się jakby zawstydził. Nie wiedziałam o co mu chodzi. W każdym razie powiedział, że zaraz wraca. Poprostu też poszedł się umyć. Ale on jako mądry człowiek, nie to co ja wziął piżamę ze sobą, żeby przebrać się w łazience. Kiedy wyszedł moja dłoń wylądowała na moim czole. Nie mogłam w to uwierzyć, że nie wpadłam na to, żeby wziąć piżamę ze sobą i przebierać się za nim. No trudno... będę udawać, że to zdarzenie wogóle nie miało miejsca. Kiedy wrócił stałam przy oknie i patrzyłam w gwiazdy. Nie zauważyłam kiedy wszedł, a on podszedł do mnie po cichutku i objął mnie nagle w talii. Powiedział mi wtedy, że jestem najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek w życiu zobaczył. Te słowa zapadły mi w pamięć. Nigdy nie zapomnę tego momentu. Ani tego kiedy zgodziłam się z nim być. Wtedy oboje położyliśmy się do łóżka i znów go pocałowałam. Przytulił mnie, już nie tak mocno jak wcześniej ale na tyle mocno żebym czuła, że mnie potrzebuje i, że jestem bezpieczna w jego ramionach. Nagle urwał mi się film. To znaczy, że zasnęłam.***Dobra w sumie juzy noc hahah. Przepraszam jeszcze raz za tak długą przerwę ale już jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie gniewacie się, że o tej porze. Dziękuję wszystkim za to, że mnie wspierają i że nie wymagają ode mnie zbyt wiele. Dziękuję wam za cierpliwość i wsparcie jeszcze raz. Do następnego rozdziału kochani 😘 buziaczki!
~🖤unique🖤***
CZYTASZ
[ZAWIESZONE] Co było potem?- Histotia Renesmee i Jacoba oraz Belli i Edwarda
FanfictionOdkąd Eward i Bella pobrali się, Bella urodziła dziecko i wygrali wojnę, ich historię zakończyli typowym dla wszystkich opowieści cytatem "I żyli długo i szczęśliwie" , ale chyba zapomniano, że życie, to niestety życie i nie zawsze wszystko kończy s...