Czy lubimy płakać?
Czasem tak. Z radości, szczęścia, żeby się oczyścić.
Ale nie z bezsilności.Gdzie lubimy płakać?
Samotnie? Tak. W pokoju? Prawdopodobnie.
Ale dlaczego dużo z nas uwielbia płakać pod prysznicem? Bo nikt nas nie przyłapie, prawda?
To jednak może mieć głębszy sens. Po prostu nie widzisz jak bardzo płaczesz gdy łzy łączą się z wodą.
Gubisz się w obliczeniach i jakoś lżej ci na sercu, bo wydaje ci się, że mniej się rozkleiłeś.
Moja przyjaciółka Julia za każdym razem gdy przestaje się śmiać pyta czy wszystko w porządku.
Ale co mam jej powiedzieć? Że zawsze siedzę bez wyrazu, nie myślę kompletnie o niczym, czuje pustkę, a moje oczy zachodzą łzami?
Więc po prostu odpowiadam, że jest okej i się uśmiecham.
Mimo to ona zawsze pyta. Nie pozwala mi się zbyć prostą odpowiedzią. Ale wie, że nie może zadawać ich zbyt wiele. A jeśli już to tylko do mnie. Nie na forum.
Ludzie patrzą na mnie i mówią: "Jesteś taka mądra"
"Czy ty się kiedykolwiek uczysz? A masz takie oceny"
"Ona jest zawsze zadowolona"
"Chciałabym mieć podejście jak ty. Ja za bardzo się przejmuje"
A może ja po prostu świetnie udaje?