Obudziłam się w nocy mokra od potu. Śnił mi się koszmar. Jednak był jakiś inny niż zwykle. Pamiętam go całego w żółtych barwach. I o dziwo wszystko było niesamowicie realistyczne. Następnego dnia powiedziałam o tym tacie, ale to zbagatelizował. Zmienił zdanie, kiedy wizja dopadła mnie w trakcie dnia.
- Hope, wszystko w porządku? Słyszysz mnie? – pytał zaniepokojony. Nadal siedziałam na krześle, jak przed transem, tylko byłam tak przestraszona i spięta, że ściskałam kurczowo drewniane siedzenie.
- Wszystko było czerwone – szepnęłam ze łzami w oczach. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po pierwszej rozmowie o tym zaczęłam ignorować moje 'sny' i szybko je zapominałam, dlatego nawet teraz tuż po wybudzeniu pamiętałam tylko przebłyski i oczywiście kolor wizji.
- Czerwone? Była tam krew?
- Nie. Po prostu wszystko było czerwone. Tak jak na czarno-białym filmie wszystko jest w odcieniach szarości. Tam było czerwone – wypowiadałam wszystkie swoje myśli na głos z nadzieją, że może wtedy coś z tego zrozumiem.
- Ok. Ostatnim razem też tak było? – spytał bacznie mnie obserwując. Widziałam, że bardzo się o mnie martwi i stara się mi pomóc.
- Nie. Wtedy było żółte.
- Pamiętasz coś z tego snu?
- Nie. Nic nie pamiętam. Tylko czasem mam jakby przebłyski, ale nie rozumiem ich – głos mi się łamał. - Tato, boję się – powiedziałam ze łzami w oczach.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Pomogę Ci – odparł przytulając mnie mocno do siebie – Następnym razem spróbuj coś zapamiętać, ok? I wszystkie, nawet wyrwane z kontekstu słowa, zapisuj. To mi pomoże zrozumieć, co się z Tobą dzieje.
- Ok – byłam zrezygnowana. Wolałabym, żeby już nigdy nie było następnego razu.
----------
W ciągu następnego roku zdarzało mi się wiele wizji. Miały różne kolory w zależności od tego, jak wyczytał w tajemnych księgach tata, z jakiego okresu pochodziły. Czerwone wizje pokazywały przeszłość, żółte teraźniejszość, a zielone przyszłość. Okazało się, że zdarzają mi się nie bez powodu. Każda z nich pomagała przy rozwikłaniu przyszłych sytuacji związanych z losem świata.
Wszystkie te anomalie były skutkiem ubocznym użycia na mnie Oka Agamoto, które nie zadziałało jak powinno, ze względu na to, że byłam w ciele astralnym. Tacie było źle z tego powodu, że doprowadził do mojej sytuacji, ale w końcu stwierdziłam, że nie powinien się martwić, bo ta dodatkowa umiejętność może sprawić trochę dobra.
Na początku tej nowej 'przygody' bardzo panikowałam i bałam się wszelkich wizji, jednak po jakimś czasie przywykłam i skrupulatnie wszystko starałam się zapisać i zapamiętać, bo wiedziałam, że każda informacja jest ważna. Traktowałam je jak sny, tyle że realne.
Na moje szczęście podczas transu byłam jak zaspany student, więc w szkole nauczyciele brali to za efekt niedospania i albo to ignorowali, albo, ci co bardziej upierdliwi, wstawiali uwagi. Tak czy siak cieszyłam się, że większość wizji zdarzało mi się poza miejscami publicznymi.
---------------------------------
Ten dzień zaczął się niepozornie. Świeciło słońce i jakoś milej myślało się o końcu lekcji. Nic nie zapowiadało tego, co nastąpiło później.
Kiedy wróciłam do domu, na mojej drodze nie napotkałam taty, ani nawet Wonga. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie na tyle, żeby się martwić. Wiedziałam, że obaj mają dużo pracy i dlatego pewnie nie sposób ich spotkać na korytarzu. Tata jest zajęty sprawami w Nowym Jorku, a Wong jak zawsze siedzi w bibliotece. Normalka. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, w jakim jestem błędzie.
CZYTASZ
Hope Strange (Dr Strange/Marvel AU ff)
Fanfiction[Gdzieś w innej części Multiversum...] Hope wkracza w dorosłość, jednak nie jest ona łatwa. Tym bardziej, kiedy wychowujesz się bez ojca, a dzień przed urodzinami poważnie kłócisz się z mamą... Hope, mimo swojego wieku, zachowuje się infantylnie i c...