Wstęp

4.1K 98 74
                                    

Ciemność. To była jedyna rzecz, którą w tamtym momencie widziałam. Próbowałam się poruszyć. Strach przebiegł przez całe moje ciało.
Co jest?...

Po chwili wyczułam, że wokół mnie były jakieś ogromne pudła, prawdopodobnie z żywnością, ponieważ dobiegały z nich różne zapachy.

Winda ruszyła.

Nie wiedziałam co się dzieje. Zaczęłam panikować i krzyczeć.

- Pomocy!!! Błagam!!! Halo!!

Co ja tu robię..? Dlaczego nic nie pamiętam? - dręczyłam siebie w myślach.

To było okropne uczucie - Nie pamiętać swojego imienia. Może miałam rodzinę? Co się z nią stało? Po prostu pustka.
Mechanizm po kilkunastu minutach jazdy gwałtownie się zatrzymał, a ja przez to uderzyłam się głową o metalowe blachy.
Nagle klapa się otworzyła.
Zakryłam rękami oczy przez oślepiające promienie słońca, bo przecież siedziałam w całkowitej ciemności.

- Kto tym razem? - powiedział męski głos.

Ujrzałam około 20 sylwetek, stojących nad pudłem i patrzących się na mnie.
Po chwili zszedł do mnie dość wysoki i chudy blondyn.
- O purwa! To... to dziewczyna! - krzyknął chłopak, a zaraz po tym zaczął się szmer i gadanie.

"O purwa?" Co takiego?

- Jak to dziewczyna?! - dobiegł głos z tyłu. Takich samych pytań w tłumie było multum.
Wystraszyłam się i odsunęłam w tył, nie miałam pojęcia o co chodzi.

- Jak masz na imię? - spytał blondyn

Nie odpowiedziałam. Bałam się go, mimo iż wydawał się na miłego oraz sympatycznego.
Chociaż nawet nie pamiętałam swojego imienia, więc w jaki sposób miałabym mu odpowiedzieć.

- Daj rękę, pomogę ci wstać - uśmiechnął się brązowooki - Jestem Newt.
Nie miałam wyjścia. Nie chciałam siedzieć tutaj wieki, więc wykonałam jego prośbę. Gdy tylko wstałam, pode mną ugięły się nogi i upadłam na ziemię.

- Ona krwawi! - krzyknął blondyn - Przynieście jakiś opatrunek!

W ciągu paru minut moja noga została odkażona i obandażowana.

Chłopak pomógł wyjść mi z pudła, wynosząc mnie na rękach. Poczułam się niezręcznie. Nie dość, że nowa to jeszcze ranna. Stanę się tu pośmiewiskiem na sto procent.

Zaczęłam się rozglądać wokół siebie. Poczułam dreszcz na plecach, a po głowie krążyło mi już tysiące myśli.
Jedyne co wtedy spostrzegłam, to były mury.

Odwróciłam się w kierunku grupy chłopaków.
Byłam jedyną dziewczyną i czułam się trochę niefortunnie w tej sytuacji.

- Co to za miejsce...? - zapytałam z przerażeniem.
- Witamy w Strefie! - odpowiedział Newt.

Ze stresu włożyłam ręce do kieszeni moich dosyć brudnych i zestarzałych spodni.
Poczułam coś. Wyciągnęłam w pewnej chwili małą karteczkę.
W końcu przeczytałam jej zawartość.

Sonya

********
Edit 11.08.19 - Chciałabym prosić o wyrozumiałość co do pierwszych rozdziałów, ponieważ były one pisane dosyć dawno, bo niecały rok temu i wydaje mi się, że od 7 rozdziału są one lepsze i dłuższe😊 Przynajmniej takie mam wrażenie. Także mam nadzieję, że zostaniecie

Edit 31.03.21 XD Imo warto przebrnąć przez pierwsze rozdziały
Juz ich tak bardzo nie da się zmienić ale uwierzcie, że później jest coraz lepiej 👉👈 w przeciągu 3 lat moje pisanie się zmieniało XD

**********************
Mam nadzieję, że wstęp wam się podobał. W sumie był dosyć zwykły, ale mam sporo pomysłów jak to rozwinąć. Ogólnie jest to moje pierwsze takie prawdziwe ff , więc prosze o wyrozumiałość hahah
Miło będzie jeśli zostaniesz :)

Rozdział 1 powinien pojawić się jeszcze dziś lub w najbliższym czasie!

*********

Still Together | Więzień Labiryntu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz