Minęło kilka godzin zanim Newt odezwał się do kogokolwiek.
Po tym jak Ava wyszła z gabinetu, siedział przy jej biurku z 15 minut, a pózniej ochrona zaprowadziła go do pokoju. Gdy wszyscy pytali, czego Paige od niego chciała, ten nie odpowiadał. W końcu położył się na łóżku i usnął.
- Kurde... - mówiła cicho Sonya, żeby nie zbudzić blondyna - Jak myślicie? O co mogło chodzić? - zapytała po raz setny. Widać było, że trochę się stresowała. Z resztą jak wszyscy.
- Szczerze? Nie nam pojęcia. Nigdy się tak nie zachowywał. - odpowiedział również cichym tonem Thomas.
- Może mu coś wstrzyknęli? Jakieś narkotyki lub coś nasennego... - odezwał się nagle azjata, który przez ten cały czas siedział cicho.
Wszyscy posłali sobie niepewne spojrzenie.
- A co jeśli... - Sonya nie dokończyła. Przerwał jej czyjś głos.
- Nie lubię kiedy się o mnie rozmawia.
Newt.
Jego słaby głos przyprawił dziewczynę o dreszcze.
Chłopak leżał na boku na górnym łóżku i przyglądał się przyjaciołom przez barierki. Miał całe zmierzwione włosy i lekko widoczne wory pod oczami.- O boże Newt... - odezwała się Sonya - Już się zamartwialiśmy, że ci coś wstrzyknęli! - podeszła do barierek łóżka. - Ale wszystko w porządku, tak?
Chłopak niepewnie pokiwał głową.Jezu jaka ulga - pomyślała Son.
- Co się dzieje chłopie? - koło blondynki pojawił się Minho.
- Ja... - Newt podniósł się i usiadł po turecku, opierając się plecami o ścianę. - To chyba z przemęczenia... - skłamał.
Sonya popatrzyła mu prosto w jego czekoladowe oczy. Wiedziała, że coś jest nie tak.
- Co ci mówiła ta wariatka? - spytał Tommy.
- Nic takiego... - odparł niepewnie blondyn. - Gadała tylko coś o tym walonym pogorzelisku, że wypuści nas w teren i coś o jakiś badaniach. - wypalił chłopak. W sumie to nie były same kłamstwa. Po prostu ominął niektóre szczegóły.
- Wypuści nas w teren - powtórzył azjata - Brzmi jakbyśmy byli jakimiś zwierzątami.
- Tylko tyle? - spytała zaciekawiona Sonya - W sumie mówiła to też nam... Więc dlaczego wzięła cię do siebie, skoro powiedziała ci to samo?
Słuszna uwaga - pomyślał Newt. Dobrze, że nie powiedział tego na głos.
- Ja... Nie...
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich ten sam facet, który tłumaczył im zasady dzień wcześniej.
- Obiad.
Żadnego 'Dzień Dobry', żadnego 'do widzenia'. Po prostu wszedł, powiedział to jedno słowo, pokazał ochronie gestem dłoni, że ma ich zaprowadzić na stołówkę i wyszedł.Na stołówkę szli tak jak za pierwszym razem do ich pokoju - oni po środku, a na około ochroniarze.
Po 5 minutach dotarli na miejsce.
Sonya wytrzeszyła oczy. Na stołówce siedziało i jadło na oko 100 osób.
Samo pomieszczenie było bardzo obszerne. Po środku stały podłużne stoły, przy których wszyscy siedzieli, rozmawiali i jedli.
W prawym rogu stołówki znajdowało się okienko, z którego wydawane były posiłki. Z tego co zauważyła Sonya, kolejka już się kończyła, więc jako pierwsza popędziła w strone jedzenia. Była bardzo głodna. Jej przyjaciele również, ale nie dali po sobie tego poznać. Gdy Newt miał udać się po obiad, zatrzymała go zimna, pełna zmarszczek dłoń.
CZYTASZ
Still Together | Więzień Labiryntu
FanfictionDziewczyna budzi się w pudle, nic nie pamiętając. W taki sposób trafia do Strefy, gdzie poznaje grupę przyjaciół. Razem próbują wydostać się z pułapki. Czy uda im się pokonać DRESZCZ? Czy dziewczyna odkryje, co tak naprawdę działo się przed dostanie...