Rozdział 17

385 16 9
                                    

Kolejny dzień nadszedł bardzo szybko.
Noc jednak minęła wszystkim nie za spokojnie.
Newt odizolował się od wszystkich. Mimo iż wyjawił wszystko Thomasowi, w dalszym ciągu nie był pewny czy postąpił słusznie, więc spał w osobnej części pokoju.
Zupełnym przeciwieństwem były aktualnie uczucia Sonyi. Czuła jakby ogromny kamień spadł jej z serca. Wszystko dzięki rozmowie z Harriet.

- Dobra ludziska! - w drzwiach nagle pojawiła się Brenda - Wstawajcie, weźcie prysznic i chodźcie na śniadanie. My już zjedliśmy, więc pójdziemy przyszykować rzeczy na wyprawę. A więc..

- Czekaj. Moment. Chwila. Zaraz - Minho ziewnął i zaczął przecierać oczy - Która jest godzina?

- 5 rano - Brenda się uśmiechnęła i wyszła.

- Boże święty. Bez jaj - azjata walnął się na materac. - Chcę spaaać..! - Nagle poczuł mocne uderzenie poduszki na twarzy.

- Wstawaj śmierdzielu - uśmiech Arisa wyjebał w kosmos (xd)

W normalnych okolicznościach Thomas również walnął by Minho poduszką i zaczął by się śmiać. Nie raz urządzał sobie z chłopakami walki na poduszki, czy wyścigi pod prysznic lub do stołówki. Teraz jednak nie miał na to najmniejszej ochoty. Podniósł się i spojrzał na blondyna, siedzącego z głową opartą o szybę w rogu pokoju. Widać było, że jest zamyślony.
Przez moment Thomas chciał do niego podejść, pocieszyć, jednak zrezygnował. Podniósł się i poszedł do łazienki.

- Ej, czemu on już poszedł? - odparł pod nosem Minho.

- Nie wiem, ale chodź też, bo serio śmierdzisz - parsknął Aris i wybiegł z pokoju.

- Zaraz ci przywalę - azjata ruszył za chłopkiem.

- Harriet, idź też do łazienki, dogonie cię - odparła Sonya, ciemnoskóra kiwnęła głową. 
Blondynka odprowadziła ją wzrokiem i podeszła do Newta.

- Hej, a ty nie idziesz się myć? - uśmiechnęła się i spojrzała na krajobraz za oknem. Nic dziwnego, że Newt cały czas siedział wpatrzony w jeden punkt. Rzadko widuje się taki widok. Zwłaszcza po 3 latach spędzonych w zamknięciu, gdzie jedynym krajobrazem jaki się tam znajdował, były szare, grube mury.
Po chwili zamyślenia chłopak odpowiedział.

- Co? A... nie, nie czuję takiej potrzeby - zerknął na dziewczynę i odwrócił wzrok.

Sonya spojrzała na niego zmartwiona.
- Newt, co się dzieje?

Blondyn cały się spiął na to pytanie. Na szczęście Sonya nic nie zauważyła.

- Nic.

- Jak długo zamierzasz jeszcze kłamać? - westchnęła i kucnęła obok brata.
Chłopak nie odpowiedział. - Eh.. Słuchaj. Zdaję sobie sprawę, że pewnie teraz nic mi nie powiesz. Ale musisz wiedzieć, że jeśli będziesz potrzebował pomocy lub będziesz mieć jakiś problem, a widzę, że masz, to jestem do twojej dyspozycji. Zawsze, ale to zawsze cię wysłucham, pamiętaj! - uśmiechnęła się lekko i wstała.
Nie zdążyła zrobić kilku kroków, a Newt złapał ją za nadgarstek, również się podniósł i przyciągnął ją do siebie.

- Dziękuję... - zamknął oczy, a jego kąciki ust leciutko się podniosły.
Sonya zaskoczona odwzajemniła uścisk.

                                  *

- Jason! Jason! - nawoływała Paige - Do cholery!! Twój plan gówno dał! - wściekła kobieta zaczęła rozkopywać akta osób wypuszczonych na pogorzelisko.

Przez drzwi wszedł mężczyzna z kawą.
- To był twój plan - mruknął pod nosem. - Przecież to było wiadome, że poparzeńcy ich nie zatrzymają. - zerknął na bałagan na jej biurku - A po drugie po co ci akta sprzed 8 lat?

Still Together | Więzień Labiryntu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz