Epilog

357 12 3
                                    

Gdy tylko otworzyła oczy, nie widziała zupełnie nic. Otaczała ją całkowita ciemność.

Co jest...? Gdzie ja jestem?
Dziewczynie przyspieszył oddech.
Nagle poczuła gwałtowny ruch i podłoga, na której stała, zaczęła sunąć się ku górze ze sporą szybkością.
Upadła przerażona na stertę kartonów. Po zapachach potrafiła rozpoznać, że to jakieś jedzenie. Ale to nie zmieniało faktu, jak bardzo biło jej w tamtym momencie serce.

Jednak najbardziej przerażał ją fakt, że nie pamiętała kompletnie nic. Jak się nazywa? Kim jest? Czy ma rodzinę? Przyjaciół? Kogokolwiek?
A co najważniejsze, jak się tu znalazła?
W jej głowie panowała pustka.

Nagle winda zaczęła się zatrzymywać. Dziewczyna pod wpływem wywartego na niej ciśnienia ponownie się przewróciła i lekko skaleczyła się w rękę o jeden z wystających drutów.

W pewnym momencie dach zaczął się rozsuwać, a promienie światła oślepiły blondynkę. Zakryła twarz ręką.
Zapach jak i widok, który się przed nią ukazał, wydawał się jej znajomy. Ale skąd?

Dziewczyna powoli wstała i zaczęła wychodzić z pudła.
Gdy tylko przyzwyczaiła się do światła, ku jej oczom pojawiły się ogromne mury, stojące z każdej strony. Po środku nich, w miejscu, w którym znajdowała się blondynka, było mnóstwo zieleni i jedna mała chałupka. Jednak ani jednej żywej duszy.

O co chodzi? - powtarzała do siebie dziewczyna. W końcu zaczęła chodzić w kółko i przyglądać się wszystkiemu dookoła. Strach paraliżował ją od środka.

Ze zdenerwowania włożyła rękę do kieszeni jej startych i przestażałych jeansów. Poczuła jakiś skrawek papieru.
Szybko wyjęła kartkę i przeczytała jej zawartość.

Sonya.

***********************

Co się właśnie stałooo👁️👄👁️
No ja nie wiem

Na bank zrobię druga część na max parę rozdziałów - może jeden może dwa
Zobaczę😎
Oczekujcie moi drodzy

Miłego dnia/nocy^^

******************************



Still Together | Więzień Labiryntu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz