*** nie bez powodu dodałam Secretcs w tle :* *********
Po krótkiej ciszy Brenda zaczęła opowiadać.
- Słuchajcie. Wiem, że to jest duża prośba, ale teraz czuję, że w jakimś stopniu mogę wam zaufać, mimo iż znamy się dosyć krótko. No i was związałam w piwnicy - uśmiechnęła się pod nosem. Miała wrażenie, że jej to wybaczyli. - Gdy byłam młodsza, tak jak wy miałam normalne dzieciństwo. Tak jak wy straciłam rodzinę. Najważniejszą osobą jednak był dla mnie mój starszy brat. - poczuła jak mocniej bije jej serce. Zawsze tak się działo, gdy o nim myślała lub mówiła. - DRESZCZ jednak mi ich wszystkich odebrał. Najpierw rodziców. Byliśmy przy ich śmierci. Przez kolejne miesiące nie umiałam się pozbyć tego widoku z głowy. Następnego dnia mój brat zniknął, nie wiem gdzie jest. Zostawił mi jedynie wiadomość na kartce.
Wyruszyłem w poszukiwania ludzi, którzy zabili naszych rodziców, nie martw się o mnie, nie szukaj. Za niedługo wrócę, obiecuję.
Twój starszy brat George.Brenda wyrecytowała słowa z pamięci.
- Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji i niebezpieczeństwa. Nie wiedzieliśmy co to DRESZCZ. To było 8 lat temu. Do tej pory się nie odezwał, nie wrócił. Wciąż wierzę, że żyje. Od tamtej pory obiecałam sobie, że go odnajdę.
I w taki sposób trafiłam tutaj. Szukałam ludzi, pytałam. Aż nagle pojawiliście się wy. Z początku byłam oczywiście do was sceptycznie nastawiona, ale teraz mam dobre przeczucia.- Wo.. - mruknął pod nosem Minho - To było mocne... - Newt na to szturchnął go ramieniem.
- Minho. - upomniał go blondyn - Jest nam naprawdę przykro z powodu twojego brata. - skierował się do Brendy. - Pomożemy ci. Gdybym był na twoim miejscu zrobiłbym to samo.
Nagle Sonye ukuło coś w sercu. "Zrobiłbym to samo".
Tyle się wydarzyło od wczorajszej nocy, że kompletnie nie miała czasu myśleć o tym, że Newt to jej brat. Mimo iż nadal podchodziła do tej teorii bardzo ostrożnie, co raz bardziej traciła się w swoich myślach. Nie wiedziała już co jest prawdziwe a co nie.- Poza tym daliście nam jedzenie i schronienie na poprzednią noc. Musimy wam się odwdzięczyć. - kontynuował chłopak.
- Zgadzam się. - odezwała się Harriet. - Od czego planujecie zacząć?
- Wróćmy do siedziby - Brenda rozjerzała się dookoła, jakby sprawdzała czy nikt ich nie śledzi i poszła w kierunku budynku. Reszta poszła w jej ślady.
*
- Jorge, widziałeś te mapy, które tu leżały? - Brenda spytała się mężczyzny, szukając czegoś w starym pudle.
- Nie ruszałem ich.
- Dobra są! Wybacz. - dziewczyna wyciągnęła stos starych kartek, na których widoczne były linie i obrys pogorzeliska.
- Co planujesz? - zapytał z zaciekawieniem Thomas.
- Zobaczycie. Spójrzcie tutaj. - ciemnoskóra wyciągnęła przed siebie z jedną z map z różnymi zaznaczeniami i zaczęła wskazywać palcem. - Widzicie te punkty? - wszyscy kiwnęli głową. - To są stare siedziby DRESZCZU. A właściwie ich pracownie. Niektóre mogą być opuszczone. Niestety są rozłożone po całym pogorzelisku, przynajmniej te namierzyliśmy.
- Chcesz tam iść? - odezwał się Aris.
- Pójdziemy wszyscy. Musimy się przygotować. Dużo wody, jedzenia, broń i...
- Chwila - przerwał jej Thomas - Nie sądzisz, że wysyłasz nas na pewną śmierć?
- Wiem. To bardzo niebezpieczne. Rozumiem, jeśli nie będziecie chcieli mi pomóc. - jej głos zdecydowanie posmutniał. Tak jakby wygasła z niej cała nadzieja na odnalezienie jej brata.
CZYTASZ
Still Together | Więzień Labiryntu
FanficDziewczyna budzi się w pudle, nic nie pamiętając. W taki sposób trafia do Strefy, gdzie poznaje grupę przyjaciół. Razem próbują wydostać się z pułapki. Czy uda im się pokonać DRESZCZ? Czy dziewczyna odkryje, co tak naprawdę działo się przed dostanie...