W Strefie zapanował chaos. Wszyscy biegali, krzyczeli. Po prostu się bali.
Buldożercy - półmechaniczne stwory, wyglądem przypominające pająka, wielkości auta 8 - osobowego. Mieli po 8 metalowych nóg, a z tyłu wyrastał im ogon zakończony ostrą, grubą igłą. - atakowali Streferów jeden za drugim.
Nagle zobaczyłam jak jeden z nich łapie Bena za stope i zaciąga w zarośla. Usłyszałam tylko krzyki.
Patrzyłam ciągle w miejsce, w którym przed chwilą stał mój przyjaciel.
Newt objął mnie od tyłu- Sonya... Musimy iść - powiedział chłopak i pociągnął mnie w stronę lasu.
Drogę zagrodził nam kolejny Buldożerca. Powoli wycofaliśmy się do tyłu. Gdy stwór przygotowywał się do skoku, przed nami pojawił się Alby z długim patykiem zakończonym ostrzem. Pewnie wziął z chatki w lesie.- A-Alby? Co ty tutaj robisz? - zapytał Newt.
- Nie czas na wyjaśnienia - wykrzyczał przez zaciśnięte zęby Alby, siłując się ze stworem.
Buldożerca złapał paszczą koniec kija i zaczął go gryźć, sprawiając, że broń stawała się coraz krótsza i krótsza.
Czarnoskóry nie dawał mu rady.- Alby! - krzyknął Newt, chcąc rzucić się przyjacielowi na pomoc. Odciągłam blondyna i powstrzymałam go. Chłopak chciał się wyrwać.
- W Labiryncie jest wyjście! D - DRESZCZ.. O-on.. - to były ostatnie słowa czarnoskórego.
Oboje patrzeliśmy zapłakani jak stwór skacze na Alby'iego. Widzieliśmy tył Buldożercy, delektującego się naszym przyjacielem.
Słychać było tylko krzyki.
Wtuliłam się w klatkę piersiową Newta.- Sonya... Spokojnie... - chłopak pogłaskał mnie po włosach i odciągnął od siebie ruchem, że musimy uciekać.
Buldożercy taranowali wszystko co tylko napotkali na swojej drodze.
Biegliśmy w stronę chatki przywódców w lesie.
Po drodze wpadliśmy na Minho i Thomasa.- O boże! Nic wam nie jest? - zapytał się Minho, pełen adrenaliny.
- Alby... on... on... - wyksztusiłam przez łzy.
- Uratował nas, płacąc za to życiem... - dokończył Newt.
Popatrzyłam się w jego brązowe oczy, które tylko mówiły 'Wszystko będzie dobrze'.Zobaczyłam, że chłopakom zaszkliły się oczy. Przytuliłam ich szybko i wszyscy ruszyliśmy w stronę chatki.
Gdy dobiegliśmy na miejsce ogarnęła nas totalna bezradność. Chatka stała w płomieniach.- Minho! Nie! - wykrzyczał Thomas, gdy ten wbiegł do chatki.
Po chwili azjata wyszedł cały czarny i zakaszlany, jednak niósł cztery kije z ostrzem na końcu.- Łapcie - wyksztusił Minho, rzucając nam broń. - Przyda się.
- Stary! Czy ty kompletnie postratałeś myśli?! - krzyknął Newt
Thomas się nie odezwał, tylko mocno przytulił azjatę.- Purwa, myślałem, że już po tobie! - w końcu powiedział.
Minho odwzajemnił uścisk.
- Mam pewien pomysł - odezwałam się nagle - Kiedy ostatnio przyjechało pudło z żywnością?
- Wczoraj? - odpowiedział zdziwiony blondyn.
- To znaczy, że nadal tam jest i nie odjechało. - powiedziałam niepewnie - Więc...
- Możemy tam pobiec i się tam ukryć - dokończył za mnie Minho.
Kiwnęłam porozumiawawczo głową i ruszyliśmy w stronę nowej kryjówki.Musieliśmy przebiec przez środek Strefy, co było praktycznie niewykonalne, ponieważ wszędzie roiło się od Buldożerców.
Niestety po drodze widzieliśmy jak stwory atakują i zabijają Adama, George'a, Raphaela i... Chucka?
Nie, chwila!
Chuck z ledwością podniósł głowę i pomachał ręką. Był ranny, nie mogliśmy go tak zostawić.
CZYTASZ
Still Together | Więzień Labiryntu
FanfictionDziewczyna budzi się w pudle, nic nie pamiętając. W taki sposób trafia do Strefy, gdzie poznaje grupę przyjaciół. Razem próbują wydostać się z pułapki. Czy uda im się pokonać DRESZCZ? Czy dziewczyna odkryje, co tak naprawdę działo się przed dostanie...