Blondyn przemierzał korytarze zmierzając w kierunku sali od biologii. Specjalnie przyszedł do szkoły godzinę wcześniej, by przed lekcjami porozmawiać z Harrym o jego zachowaniu względem Zayn'a. Starał się panować nad buzującą w nim wściekłością, jednak przychodziło mu to z trudem. Czuł, jakby jakiś stwór lizał mu wnętrzności ognistym językiem.
W końcu dotarł na miejsce i dojrzał burzę loków. Klepnął delikatnie swojego chłopaka w ramię i gdy zyskał jego uwagę mógł dostrzec, że ten jest zdziwiony jego obecnością.
- Hej, Harry. Możemy chwilę pogadać? W cztery oczy - spojrzał wymownie na jego kolegów. Loczek skinął głową i udali się w stronę toalet. Po upewnieniu się, że są w nich sami irlandczyk założył ręce na wysokości klatki piersiowej wbijając spojrzenie w zielonookiego. Ten uniósł wyczekująco brwi.
- Słucham Niall, co jest takie ważne, że nie mogło poczekać do popołudnia?
- Po pierwsze chciałbym wiedzieć, dlaczego wczoraj nie odbierałeś moich telefonów. Wydzwaniałem do Ciebie pół dnia..
- Tak, wiem. Byłem na imprezie u Louis'a, wiesz, że jego imprezy są legendarne. Muszę na nie chodzić, żeby nie stracić autorytetu..
- Skończ pierdolić Harry! - krzyknął blondyn - Widziałeś jak wczoraj wyglądałem, nie mogłeś zaczekać na mnie, by mnie chociaż podrzucić na przystanek? Nie byłeś ciekaw, co się stało? Na dodatek jeszcze odwiozłeś Louis'a, któremu zawdzięczam dzisiaj obolałe ciało i bandaże na rękach! Co się z Tobą dzieje, Harry? - zapytał opuszczając ręce. Jego niebieskie oczy zeszkliły się, gdy oczekiwał odpowiedzi.
Harry powili podszedł do niższego chłopaka i objął go wtykając nos w jego włosy. Zaciągnął się ich zapachem i Niall poczuł przez chwilę, jakby między nimi znowu wszystko było w porządku. Brakowało mu ciepła Styles'a, jego pocałunków, dotyku, obecności. Po prostu całego jego.
- Przepraszam, masz rację Ni. Powinienem był odwieźć Ciebie, nie jego. Po prostu.. Kiedy widziałem tego, tego.. Araba to niesamowicie się wkurwiłem. Łazi za Tobą jak cień.
Niall zmarszczył brwi odrywając się na odległość wyciągniętych rąk. Uniósł wzrok ku górze, by ich spojrzenia się skrzyżowały.
- Ma na imię Zayn, to po pierwsze. Po drugie właśnie to też jeden z powodów, dla których przyszedłem wcześniej. Nie możesz kazać ludziom się odpieprzyć tylko dlatego, że ze mną rozmawiają. Ja też mam prawo mieć znajomych, Hazza. Kocham Cię, sądziłem, że to wiesz..
- Jasne, broń go dalej. Tylko, że koleś ewidentnie na Ciebie leci. Poza tym skąd wiesz, że z nim gadałem?
Horan spuścił wzrok, cała pewność siebie uleciała z niego jak powietrze z balona.
- Napisał mi wczoraj o tej sytuacji.
- Napisał? - loczek wywiercał w głowie Niall'a dziurę swoim spojrzeniem. Czuł zalewającą go zazdrość.
- Na fejsie. Zaprosił mnie do znajomych w pierwszy dzień i akceptowałem..
Usłyszał fuknięcie nad swoją głową, więc spojrzał w górę. Jego chłopak był wściekły. Chciał, by wrócił Harry sprzed kilku minut.
- Nie no zajebiście, że sobie piszecie! W szkole cały czas jesteście nierozłączni i jeszcze wam mało?!
Niall w odpowiedzi tylko pokręcił głową i nie powstrzymując łez wypadł z łazienki. Szybkim krokiem udał się do swojej szafki, z której wziął potrzebne książki, a następnie skierował się w stronę sali lekcyjnej.
Dzień mijał spokojnie, Zayn'a nie było w szkole, bo musiał coś załatwić z rodzicami. Na przerwie wymienili się z Niall'em kilkoma wiadomościami, ale nic poza tym. Horan poczuł się samotnie.
W domu nie zastał matki, co przywitał z westchnieniem ulgi. Szybko przyrządził sobie makaron z sosem i postanowił trochę posprzątać. Odkąd jego matka piła dom nie był tak schludny jak kiedyś, jednak chłopak starał się by było względnie czysto. Ostatnimi czasy jednak jego rodzicielka bardzo się na nim wyżywała, przez co stracił ochotę na spędzanie czasu z nią będącą w tym samym pomieszczeniu. Teraz jednak korzystał z tego, że był sam i po dwóch godzinach dom lśnił. Zadowolony z efektu poszedł na górę do swojego pokoju, gdzie odrobił lekcje. Postanowił przesłać Zayn'owi zdjęcia notatek.
Zayn: Dziękuję Niall! Przepiszę to jeszcze dzisiaj i jutro będę miał spokój. Swoją drogą.. jutro już sobota, spotkanie nadal aktualne?
Ja: No pewnie! Nie mogę się doczekać Zayn :)
Zayn: Świetnie, o której po Ciebie przyjść? :)
Niall zagryzł wargę bijąc się z myślami. Gdyby Zayn tu przyszedł to mógłby zobaczyć jego matkę, a tego blondyn nie chciał. To nie tak, że się jej wstydził. Po prostu nie czuł potrzeby, by kolega ze szkoły oglądał jego pijaną rodzicielkę.
Ja: Mam lepszy pomysł. Bądź jutro pod szkołą o tej 14:00 i stamtąd pójdziemy razem do centrum :)
Zayn: W porządku :) Dobrej nocy Ni :)
Ja: Dobranoc Zee :)
![](https://img.wattpad.com/cover/165259123-288-k80006.jpg)
CZYTASZ
Sunshine (Ziall)
FanfictionKiedyś przychodzi moment, w którym odnajdujesz najjaśniejszą gwiazdę, która świeci tylko dla Ciebie. Innymi słowy Niall to klasowy prymus, jednak nie jest nim z wyboru. Harry, jego sekretny chłopak, od dawna nie potrafi się z nim porozumieć, czego j...