– Dobra cipki, z życiem! Rozumiem, że ostatni bieg zaliczyliście w drodze do jajowodu, ale w domu starców szybciej się poruszają niż wy!
Kilka osób z klasy Niall'a przewróciło oczami, jednak nikt nie przerwał biegu. Truchtu. Bo dobra, szybkiego marszu. Sam blondyn wyglądał jak siedem nieszczęść, ale był zbyt ambitny, by się poddać.
Trener Payne okazał się dosyć młodym, ale doświadczonym nauczycielem. Był niesamowicie przystojny, przez co dziewczyny specjalnie zwalniały będąc bliżej niego, przy okazji uwydatniając swój biust. Horan przewrócił na to oczami i po chwili usłyszał cichy chichot zza pleców.
- Po raz pierwszy od długiego czasu cieszę się z mojej ciemniejszej karnacji. Gdyby nie to pewnie wyglądał bym jak arabski pomidor.
Blondyn spojrzał na Mulata i widząc, jak ten uśmiecha się szeroko zaczął się śmiać. Gorsze od tego żartu były tylko puk puk jego chłopaka. Swoją drogą ostatnio wszystko co związane z puk puk i Harrym w jego przypadku było żartem.
- Popatrz na mnie. Ja jestem blady, obstawiam, że wyglądam jak alkoholik w cugu.
Zayn zwolnił do lekkiego marszu i Niall po chwili zrobił to samo. Mulat przyglądał mu się chwilę, po czym pokręcił głową z uśmiechem.
- Wcale nie, Niall. Lekkie rumieńce do Ciebie pasują - odezwał się, a Irlandczyk mimowolnie uśmiechnął się na jego słowa. Nic więcej nie mówiąc kontynuowali trucht. Po jakimś czasie jednak blondyn wyłożył się jak długi, boleśnie zdzierając sobie kolana i łokcie. Spojrzał w górę i zobaczył wrednie uśmiechającego się Louis'a wraz z śmiejącymi się kumplami.
-Oops? Nasz pedałek tak się zapatrzył na swojego nowego chłopaka, że zapomniał patrzeć pod nogi.
Po sali rozeszły się śmiechy. Niall poczuł się upokorzony, jednak gdy spojrzał w stronę trenera, ten rozmawiał właśnie z Harrym. Co u diabła?
Poczuł dłoń na swoim ramieniu i spojrzał w górę. Z troską wymalowaną na twarzy Zayn pomógł mu wstać. W tym czasie podszedł do nich trener razem z loczkiem, których zwabił harmider. Oboje spojrzeli na grupę i próbującego się nie rozkleić blondyna, któremu Zayn pomagał utrzymać pionową pozycję. Spojrzenie Styles'a skrzyżowało się z tym należącym do Horana. Później jednak zielonooki zgromił wzrokiem Mulata, który za nic w świecie nie rozumiał, dlaczego loczek go nie trawi.
- Możecie mi powiedzieć co się tu wyrabia?! - donośny głos wkurzonego trenera sprowadził wszystkich na ziemię.
- Ta łamaga wyłożyła się na prostej drodze, trenerze – odezwał się po dłuższej ciszy Louis, a przez jedno jego spojrzenie reszta uczniów zaczęła mu wtórować. Wszyscy wiedzieli, że ojciec Lou jest znanym prawnikiem i przez to, jak wiele pieniędzy ładował w szkołę zawsze jego zachowanie uchodziło mu na sucho.
Trener westchnął i spojrzał na Niall'a. Nie widząc w jego postawie żadnego sprzeciwu tylko pokręcił głową.
- Styles, weź proszę Horana do higienistki. Malik, weźmiesz jego rzeczy z szatni? Świetnie, na dzisiaj koniec, idźcie się przebrać.
Klasa zaczęła kierować się z stronę szatni, a Harry odebrał Niall'a od Zayn'a. Przerzucił przez ramię jego rękę i zaczęli powoli iść w stronę gabinetu pielęgniarki.
Niall był zachwycony mimo bólu w ciele, że może być dotykany przez swojego chłopaka w szkole. Nie było w tym może nic namiętnego, jednak po tak długim czasie dla Horana to wystarczyło. Spojrzał w górę, na twarz ukochanego. Biła z niej emocja, której nie potrafił rozszyfrować.
- Następnym razem zamiast plotkować skup się na tym, dokąd biegniesz, Niall. Zawalam właśnie trening, bo nie potrafisz patrzeć pod nogi. Swoją drogą ciekawe o czym gadałeś z tym pajacem, już wczoraj nie odstępował Cię na krok.
CZYTASZ
Sunshine (Ziall)
FanfictionKiedyś przychodzi moment, w którym odnajdujesz najjaśniejszą gwiazdę, która świeci tylko dla Ciebie. Innymi słowy Niall to klasowy prymus, jednak nie jest nim z wyboru. Harry, jego sekretny chłopak, od dawna nie potrafi się z nim porozumieć, czego j...