Epilog

41 5 11
                                    

WAŻNE INFO NA DOLE!!

Od sprawy morderstwa Maury Horan minęło pół roku. Dokładnie tyle Niall mieszkał u Malików. Dzisiaj, w dzień poprzedzający zakończenie roku szkolnego odbywał się bal z tej okazji. Stał przed lustrem i przygładzał nieistniejące zmieszczenia na swojej białej koszuli. Poprawił swój krawat w kolorze wiśni i złapał za marynarkę, którą miał przewieszoną przez oparcie krzesła. Wyszedł z pokoju i skierował się schodami na dół, gdzie czekał na niego jego chłopak.

Zayn wpatrywał się w niego z błyszczącymi oczami, które jarzyły się szczęściem. To uczucie od tamtego dnia, gdy blondyn przyjął jego zaloty nie opuszczało go. Czuł, że chce stworzyć z nim poważny związek, o czym niejednokrotnie zresztą rozmawiali. Planowali wyjechać po szkole do Dublina, gdzie oboje mogliby studiować - Zayn pedagogikę z kierunkiem na nauczyciela plastyki i angielskiego, a Niall aktorstwo. Wiele razy musiał przekonywać Irlandczyka, by ten nie porzucał swojego marzenia, ale opłaciło się. W przyszłym tygodniu wylatują i uzgodnili już z Gregiem, że zatrzymają się u nich.

Relacje między braćmi poprawiły się. Nie było tak beztrosko jak dawniej, jednak z każdym dniem blondyn ufał starszemu Horanowi coraz bardziej. Gdy ten zaproponował mu, by razem z brunetem zamieszkali u niego z początku był do sprawy sceptycznie nastawiony, jednak po jakimś czasie uległ. Zdawał sobie sprawę, że od czegoś muszą zacząć, a wynająć mieszkanie na odległość graniczyłoby z cudem.

Jak dowiedział się Greg posiadał trzy restauracje: jedną w Dublinie, drugą w Gorey, a trzecią w Waterford. Potrzebował kelnera i barmana, dlatego kiedy tylko o tym wspomniał chłopcy zapytali, czy przyjąłby ich, by mogli na siebie zarobić. Nie byłyby to ogromne kwoty, jednak oboje dobrze potrafili prosperować pieniędzmi, więc spokojnie by się utrzymali.

Podczas tych sześciu miesięcy na jaw wyszło, że matkę Niall'a zabił jeden z jej znajomych, z którym często piła. Tamtego feralnego dnia upili się oboje, a on chciał od niej wyciągnąć pieniądze, których ta nawet nie miała. Zaczęli się przepychać, jednak mężczyzna wpadł w szał i zaczął ją tłuc. Dopiero, gdy leżała zakrwawiona bez ruchu otrząsnął się, jednak było za późno. Zakatował ją na smierć. Teraz czekał w areszcie na proces, który miał odbyć się już niebawem.

Początkowo niebieskooki był wstrząśnięty i przez jakiś czas nie potrafił sobie z tym poradzić, szczególnie, że znał tego człowieka. Obwiniał się, że nie pomógł matce, gdy miał ku temu okazję. Mógł oddać ją na leczenie czy zrobić cokolwiek, tego rodzaju myśli krążyły mu po głowie. W takich chwilach dziękował Bogu za wsparcie Zayn'a i jego rodziców, którzy cały czas cierpliwie mówili mu, że absolutnie w niczym nie zawinił. Przytulali go i byli dla niego ogromnym wsparciem. Blondyn wiedział, że bez nich nie poradziłby sobie z tym wszystkim. Przynajmniej nie w tak szybki i efektowny sposób.

Z Harrym nie kontaktował się. Z tego, co widział na korytarzach zielonooki związał się z Louis'em, który nie odstępował go na krok. Nie miał o to do niego żalu, poniekąd cieszył się, że znalazł kogoś, kogo kochał na tyle mocno, że nie wstydził się przyznać do niego publicznie. Próbował na początku skontaktować się z nim, ponieważ nie chciał przekreślać ich długoletniej przyjaźni tylko dlatego, że nie wyszło im w związku. Styles jednak dał jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, dlatego że uważał nadal, że Horan go zdradził. Było to dla chłopaka przykre, jednak z czasem pogodził się z tym. Jego najlepszym przyjacielem był teraz Zayn, z którym spędzał każdą wolną chwilę.

Trisha i Yaser zrobili im zdjęcie, gdy w garniturach stali obejmując się, a ich twarze zdobiły szczere uśmiechy. Życzyli im dobrej zabawy i chłopcy udali się do szkoły. Niedługo później byli już na parkiecie i szaleli do znanych z radia piosenek. Gdy muzyka zmieniła się na wolną Zayn objął niższego w pasie i przyciągnął do siebie. Zaczęli bujać się w rytm „All I need", które tak strasznie przypominało im o „Pamiętnikach wampirów". Spojrzeli sobie głęboko w oczy.

- Już zawsze będę Cię kochał, Zee. - wyszeptał blondyn uśmiechając się szeroko.

- Ja Ciebie też. Nikt nam tego nie odbierze, Sunshine.

****

Kochani! Bardzo proszę, byście przeczytali info!

Po pierwsze chciałabym podziękować, że wytrzymaliście do końca. Chciałam, by to ff było dosyć krótkie, bo nie lubię lania wody i pisania przez 80 rozdziałów tego samego w kółko.

Po drugie, nie smućcie się! Mam dla was dobrą wiadomość - na dniach pojawi się na moim profilu nowy Ziall. Wątek będzie inny, bohaterowie będą mieli trochę inne cechy charakteru. Przekonacie się sami.

Po trzecie jeśli tylko byście chcieli, mogę zrobić drugą część „Sunshine". Dajcie znać.

Miłego wieczoru Słonka!

Sunshine (Ziall)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz