8

44 6 6
                                    

Minęło osiem dni odkąd Niall został pobity i przebywał w szpitalu. Zayn nie potrafił skupić się na niczym, ponieważ cały czas obwiniał się o to, co przytrafiło się Irlandczykowi. Chciał go odwiedzić, jednak gdy ostatnim razem to zrobił został wyrzucony przez ochronę szpitala, a jako uzasadnienie usłyszał, że rodzina pacjenta nie życzy sobie jego obecności. Miał nieodparte wrażenie, że Harry maczał w tym palce. Pisał również wiadomości do blondyna, jednak nie otrzymywał odpowiedzi. Bardzo się martwił i miał nadzieję, że mimo tego, co się stało Irlandczyk będzie chciał z nim chociaż porozmawiać.

Mimo tego, że znał go krótko, to bardzo go polubił. Wiedział, że Niall to odwzajemnia i cieszył się z tego. Było mu szkoda chłopaka, kiedy jego własny partner nie potrafił zadeklarować publicznie, że coś między nimi jest tylko dlatego, że straciłby popularność. W jego oczach Niall zasługiwał na coś więcej, był bardzo inteligentnym i charyzmatycznym nastolatkiem, kiedy opowiadał o swojej pasji jego oczy błyszczały a uśmiech był szeroki. Zayn uśmiechnął się na to wspomnienie.

Postanowił, że po szkole pójdzie do domu Niall'a by dowiedzieć się od jego mamy co się dzieje i jak czuje się jej syn. Miał tylko nadzieję, że ona nie potraktuje go tak jak Harry ostatnim razem.

Jak na zawołanie zza rogu wyszedł loczek i gdy tylko ujrzał, że Malik mu się przygląda podszedł do niego. Mulat nie zdążył nawet otworzyć ust, gdy ten złapał go za koszulkę i przycisnął do pobliskiej ściany.

- Popatrz na mnie jeszcze raz to wybiję Ci zęby. Wkurwiasz mnie odkąd tylko się pojawiłeś, teraz mam wrażenie, że za mną łazisz- wywarczał ciskając gromy z zielonych oczu. Zayn zaśmiał się, czym zaskoczył wściekłego chłopaka.

- Mam gdzieś, co sobie myślisz Styles. Zastanawiam się tylko, co Niall w Tobie widzi, bo zasługuje na coś więcej niż chłopak, który ma go w dupie i rżnie Louisa. Co, myślisz, że nie wiem, że między wami coś jest? Tylko ślepy by nie zauważył - nie zdążył dokończyć, kiedy poczuł pięść zderzającą się z jego policzkiem. Zacisnął szczękę odpychając chłopaka od siebie i zamachnął się, trafiając go w brzuch.

- Piśnij słówko, to pogadamy inaczej - po tych słowach Harry odszedł, zostawiając Zayn'a na środku korytarza z obolałą szczęką. Wiedział, że musi pomóc blondynowi za wszelką cenę. Nawet, jeśli to nie on miałby być osobą, która dawałaby mu szczęście. Chciał po prostu, by ten dostał od życia to, na co zasłużył, a zasłużył na wszystko co najlepsze.

***** ***

Zayn stał przed drzwiami domu Irlandczyka, zapukał i czekał aż ktoś otworzy mu drzwi. Po kilku minutach, gdy miał już odejść te otworzyły się. Stała w nich niska blondynka, której oczy były mu tak znajome. Te jednak nie były wesołe, a przekrwione i puste. Mulat dopiero po chwili dostrzegł, że miała nieuczesane włosy i poplamione ubrania. W nozdrza uderzył go zapach przetrawionego alkoholu, który wydobywał się ze środka.

- Czego? Zgubiłeś się? - zapytała ochrypłym głosem, patrząc ze zniecierpliwieniem na nastolatka przed sobą. Ten odchrząknął nim ponownie zabrał głos.

- Dzień dobry, mam na imię Zayn i jestem kolegą z klasy Niall'a.. Chciałbym się dowiedzieć jak on się czuje?- zapytał patrząc na nią z nadzieją. Chociaż gdy jej się przyjrzał wątpił, czy wiedziała jaki jest aktualnie rok, a co dopiero jak czuje się jej syn.

- Dobrze, dzisiaj ma wyjść. W końcu, bo trzeba posprzątać w domu. Coś jeszcze?- zapytała nie kryjąc, że wizyta Mulata jest jej nie na rękę. Ten tylko pokręcił głową i odwrócił się uprzednio cicho się żegnając. Usłyszał za sobą trzask drzwi i ruszył w stronę wyjścia z posesji. Jednak zatrzymał się, gdy ujrzał przed sobą blondyna z średniej wielkości torbą przewieszoną przez ramię. Ten wpatrywał się z niego z przerażeniem, że ktoś odkrył jego sekret. Cholera, nie dobrze.

- Niall? O mój Boże Niall, tak strasznie Cię przepr..- nie dokończył, bo mniejszy chłopak wtulił się w niego. Przez chwilę był zdziwiony tym, jednak sekundę później odwzajemnił uścisk przymykając oczy. Niall tu był, zdrowy, żywy, przytulony do niego. Czuł, że chłopak schudł, ale kto by nie schudł na szpitalnym jedzeniu?

- To ja Cię przepraszam. Za Harry'ego, który nagadał Ci głupot, za to, czego byłeś przed chwilą świadkiem. Proszę Cię nie opuszczaj mnie przez to, jak pochrzanione jest moje życie - mówił tak szybko, że Zayn ledwo go rozumiał. Wzmocnił uścisk na mniejszym ciele i wtulił twarz w blond włosy.

- Nie masz za co, absolutnie. I nie myśl sobie, że tak łatwo się mnie pozbędziesz.. Chcę Ci pomóc Ni, pozwolisz mi na to? - zapytał, a kiedy chłopak pokiwał głową na znak zgody ten uśmiechnął się. Wziął torbę z ramienia Irlandczyka i pociągnął go w stronę wejścia do domu. Chłopak spojrzał na niego pytająco. Malik pokręcił głową. – Nie będziesz się z tym mierzył sam. Pomogę Ci ogarnąć dom, a potem porozmawiamy o wszystkim, w porządku?

Blondyn przygryzł dolną wargę.

- Widziałeś już chyba dużo, ale widzę, że nie przyjmiesz odmowy.. Dobrze Zee- powiedział, a uśmiech wyższego poszerzył się na zdrobnienie jego imienia.

Weszli do domu, który wyglądał, jakby przeszedł przez niego orkan. Wszędzie walały się butelki, resztki jedzenia i śmieci. Bez słowa zabrali się za sprzątanie, w międzyczasie matka Niall'a wyszła gdzieś, nie witając się nawet z synem. Po około dwóch godzinach dom był czysty, a oni jedli obiad w pokoju blondyna. Zayn po uprzednim poinformowaniu mamy, że się spóźni miał czas, by poukładać sobie wszystko w głowie i przygotować się do ich rozmowy. Po skończonym posiłku leżeli razem na łóżku słuchając cicho płyt blondyna.

- Niall, chcę, byś mnie wysłuchał i nie przerywał, dobrze? - zaczął, a gdy otrzymał ze strony Horana skinienie głowy, kontynuował.- Będę z Tobą szczery. Harry to kretyn, bo nie widzi, że Cię krzywdzi. Jesteś świetnym chłopakiem, który jak teraz widzę dużo przeszedł i przez to jeszcze bardziej zasługuje na wszystko co najlepsze. Zasługujesz na kogoś, kto będzie dumny z tego, że Cię ma. Kto każdego dnia byłby dla Ciebie oparciem, Twoją ostoją. Zasługujesz na dom, w którym wita Cię zapach obiadu, a nie odór alkoholu i matka wrzeszcząca, że potrzebuje się napić. To brutalne, ale prawdziwe Ni. Chcę Ci pomóc. Jestem tak wściekły na Harry'ego, bo musiał wiedzieć co się dzieje, a nie zrobił nic, by to zmienić. Jesteś cudowny Niall i nawet jeśli to nie ja będę tym, kto Cię uszczęśliwi.. Trudno. Najważniejsze, byś to ty był szczęśliwy.- skończył patrząc w niebieskie oczy. Załzawione niebieskie oczy.

Mniejszy chłopak wtulił się w niego. Po dłuższej chwili wyszeptał:

- Pomóż mi Zayn, proszę. Bo wiem, że tylko ty możesz to zrobić i to przy Tobie chcę zaznać szczęścia.

Oboje po tych słowach poczuli ciepło zalewające ich ciała.

***

Miłego dnia!

Sunshine (Ziall)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz