12

51 6 5
                                    

- Ni?

Niebieskie, przekrwione oczy wbiły się w Mulata, który kucnął przed nim. Zaszlochał i niewiele myśląc po prostu wtulił się w ciało drugiego chłopaka. Miał serdecznie dosyć całego tego dnia i marzył o odpoczynku. Trząsł się, zaciskając pięści na koszulce Malika. Ten przytulał blondyna i uspokajająco gładził po włosach. Spojrzał w górę na swojego ojca, który wpatrywał się w otoczony policją dom. Chwilę później podszedł do nich jeden z funkcjonariuszy.

- Niall, będę potrzebował Twój tymczasowy adres, na wypadek, gdybyśmy musieli odwiedzić Cię w sprawie mamy.- spojrzał ze współczuciem na nastolatka.

- Ja Panu podam.- głos wydał się Niall'owi obcy, dlatego spojrzał w górę, odsuwając się lekko od Mulata. Mężczyzna, jak wywnioskował musiał być ojcem Zayn'a, ponieważ nastolatek był do niego bardzo podobny. Irlandczyk poczuł delikatne ukłucie zazdrości na myśl o tym, że mulat ma rodziców.

- Dobrze, poproszę również Pana dane.- po tych słowach policjant wraz z meżczyzną odeszli kawałek dalej.

Zayn spojrzał na niebieskookiego, który już trochę się uspokoił. Ujął jego twarz w dłonie i spojrzał mu w oczy.

- Ni, przepraszam, ale muszę zapytać: co się stało? Nigdy nie widziałem Cię w takim stanie i martwię się. Jeszcze ta policja.. Ktoś was obrabował?

Niall pokręcił głową. Yaser wrócił do nich i usiadł obok blondyna, kładąc mu rękę na ramieniu.

- Cześć, ty musisz być Niall. Jestem Yaser, tata Zayn'a. Dużo o Tobie mówił. Choć, pojedziesz z nami i na spokojnie w domu opowiesz co się stało. Zgoda?- zapytał, na co blondyn przytaknął. Czuł chłód, gdy starszy Malik zabrał ciepłą dłoń z jego ramienia. Chciałby poczuć ją znowu, ponieważ to tak, jakby znowu był przy nim ojciec. To dziwne, ponieważ na ogół nie ufał obcym, jednak Yaser miał w sobie coś, co sprawiało, że blondyn czuł się bezpiecznie w jego towarzystwie. Poszedł razem z dwoma Malikami w stronę ich samochodu.

- J-ja.. Chciałbym bardzo podziękować za pomoc i przeprosić za kłopot, Panie Malik- wydukał blondyn bawiąc się palcami, gdy byli już w samochodzie. Zapiął pas i spuścił wzrok na swoje buty.

- To nie jest żaden kłopot, nawet tak nie myśl. Mój syn ma nosa do ludzi i bardzo Cię.. lubi- powiedział, rzucając ukradkowe spojrzenie mulatowi, który modlił się teraz do wszystkich bóstw, by jego ojciec nie powiedział za dużo. Jak na przykład na urodzinach jego siostry, kiedy zjechała się cała rodzina i lekko wstawiony opowiadał, że „pomagał mamie młócić pszenicę na polu". Matka myślała, że wejdzie pod stół, a Zayn dowiedział się, w jaki sposób został poczęty. Potrząsnął głową odrzucając te myśli od siebie.

- Jeszcze raz dziękuje- wyszeptał blondyn. Mulaci spojrzeli na niego, ewidentnie był wyczerpany. Miał przemoczone buty, ponieważ Ci cholerni policjanci nie pozwolili wejść mu do domu po rzeczy. Yaser zastanawiał się co mogło się wydarzyć. Miał swoje podejrzenia, jednak modlił się, by nie okazały się słuszne.

W końcu dojechali do domu Malika, w którym nie paliły się żadne światła, poza jednym. Gdy weszli do domu poczuli ciepło, szczególnie blondyn. Zdjął buty i przemoczone skarpetki, czując się nagle trochę nieswojo.

Zza rogu wyszła do nich piękna, czarnowłosa kobieta w niebieskim szlafroku. Podeszła do nich i spojrzała na blondyna.

- Witaj kwiatuszku, jestem Trisha, mama Zayn'a. Ty musisz być ten słynny Niall Horan, który ma takie piękne oczy i jest taki och i ach?- zapytała, na co odpowiedziało jej westchnienie Zayn'a i plask jego dłoni o czoło. Kobieta spojrzała na syna z uśmiechem i przytuliła blondyna, który lekko zesztywniał na ten gest, jednak po chwili po jego policzkach spłynęły łzy. Czuł rozlewające się po jego ciele ciepło, ponieważ nie pamiętał, kiedy jego mama ostatni raz przytulała go. Podejrzewał, że było to we wczesnym dzieciństwie.

- Na to wygląda.. Ja naprawdę przepraszam za kłopot, nie miałem d-do kogo zadz-dzwonić- zająknął się ukrywając twarz w dłoniach. Jego ciałem wstrząsnął szloch i dreszcz. Po chwili kichnął, a mama Mulata spojrzała na swoje dziecko.

- Zayn, pokaż Niall'owi gdzie jest łazienka i daj mu jakieś suche ubrania. Biedactwo się przeziębi. Przyjdzie potem na dół, zjesz coś kochaniutki. Jutro możesz zostać z Ni w domu, usprawiedliwię Cię w szkole, że dostałeś gorączki czy coś- powiedziała zaganiając ich w stronę schodów. Spojrzała na swojego męża, który opierał się o blat w kuchni przecierając twarz dłonią. Podeszła do niego i przytuliła się. Mężczyzna położył dłoń na jej drobnych plecach i pogładził je.

- Ten chłopak musiał przejść piekło, Yaser. Zobacz, jak wygląda, jest przemoczony i przerażony. Tak mi go szkoda- powiedziała patrząc na męża.

- Nawet mi nie mów.. Chyba wiem, co się stało, ale wolę by Niall sam nam powiedział. Boże, gdyby to był Zayn.. - nie dokończył przymykając oczy. Dał żonie całusa w czoło i wziął z talerza kanapkę.

Na górze Zayn czekał przed łazienką na Irlandczyka, który właśnie brał prysznic. Wiedział, że jego ubrania będą trochę za duże na jego ciało, jednak nie miał nic mniejszego. Martwił się o chłopaka, widział co się działo pod jego domem. Nie potrafił postawić się na jego miejscu i szczerze nawet nie chciał. Jego psychika nie była na tyle odporna.

Po około dziesięciu minutach szum wody ustał, a niedługo później z łazienki wyszedł blondwłosy chłopak. Miał na sobie niebieskie dresy, które w nogawkach delikatnie się marszczyły i za dużą, białą koszulkę z logiem zespołu Muse. Mimo wszystko brunet w myślach stwierdził, że chłopak wyglądał uroczo. Lekko wilgotne włosy były oklapnięte i zakrywały mu czoło, po którym co rusz spływały pojedyncze krople wody. Zayn uśmiechnął się do niego pokrzepiająco, co blondyn oddał, jednak uśmiech nie sięgał jego oczu. W ciszy skierowali się do schodów, którymi zeszli na dół. W kuchni siedzieli rodzice Mulata pijąc herbatę. Przyłączyli się wiec do nich, dostając po kubku ciepłego naparu. Pierwszy zabrał głos Pan Malik.

- Niall, synu.. Ja wiem, że to trudne, jesteś w szoku.. Ale proszę powiedz, co się stało?

Na chwilę zapadła cisza. Blondyn wziął głęboki wdech i odchrząknął, oczyszczając swoje gardło.

- Wracałem do domu po spotkaniu z Zayn'em. Pod domem było mnóstwo policji i karetka. Moja mama.. Ona.. K-ktoś ją zamordował- po tych słowach jego głos załamał się i chłopak ukrył twarz w dłoniach.

Drugi chłopak przyciągnął mniejszego do uścisku, a jego rodzice siedzieli wstrząśnięci. Spojrzeli ze współczuciem na blondyna i podeszli do dwójki nastolatków. Przytulili ich mocno.

- Och słoneczko.. Jesteś tak młody, a tyle cierpisz. Bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy.. Od teraz masz nas, nie zostaniesz sam - Trisha ucałowała czubek głowy Horana, na co ten rozkleił się jeszcze bardziej. Poczuł, że od wielu lat jest naprawdę szczerze przez kogoś kochany. Poczuł, że w końcu ma dom.

***

Miłego wieczoru! <3

Sunshine (Ziall)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz