32.

1.6K 224 40
                                    

Jimin biegł do domu skrótami, które pokazał mu Taehyung.  Chłodny wiatr smagał jego twarz, ale nawet to nie pomagało mu przestać myśleć o tym, co zdarzyło się nie tak dawno temu.

Yoongi go ugryzł, dosłownie.  Nie mógł pozbyć się z głowy widoku jego zębów wbijających się w skórę.  Wyglądał jak zwierze. Nie chciał tego przed sobą przyznać, ale w tamtej chwili przeraził się.  Drżał za każdym razem kiedy tamten obraz wracał do jego myśli. To zostanie w jego głowie na zawsze, wiedział to.

Jimin zwolnił, kiedy dotarł na swoja ulicę. Żadne ze świateł nie było zapalone, więc dziękował sobie w duchu, że zdążył wrócić zanim ktokolwiek z jego rodziny rodziny został obudzony przez poranny budzik. Ruszył do tylnych drzwi domu.

-Kochanie myślisz, że byliśmy zbyt surowi?

Oczy jimina rozszerzyły się w szoku, a kolana się pod nim ugięły.  Kucnął pod oknem sypialni jego rodziców. Rozejrzał się i cicho przeklął na siebie pod nosem za wybranie złej drogi do tylnych drzwi.

- Nie, Jihyun powinien był przykładać się do gry, a nie chodzić z głową w chmurach. Jego drużyna zapłaciła za to wygraną. Zapomniał o konsekwencjach tego, że drużyna na niego liczy -  powiedział typowym dla siebie, surowym głosem. Przez to, że prawdopodobnie właśnie się obudził brzmiał jeszcze bardziej szorstko i nieprzyjemnie niż zazwyczaj.

Jimin powoli zaczął robić to, co jego wuefista nazwał “chodem kaczki” do momentu, gdy usłyszał swoje imię. Zsunął po ścianie domu i usiadł na brudnej ziemi. Nie obchodziło go to, że prawdopodobnie jego ubrania będą się nadawać jedynie do prania. I tak pewnie czuć od niego wódką i dymem papierosowym na kilometr więc jedna plamka nie zrobi mu różnicy.

-Jimin powiedział, że właśnie się obudził, nie chciał źle. Może byliśmy zbyt surowi z jego karą...to przecież jego pierwsi przyjaciele. Kiedy miałby mieć szansę zdobyć innych? Nie bylibyśmy w porządku wobec niego gdybyśmy pozbawili go jedynych, których może kiedykolwiek mieć. To cud. Zawsze był na wszystkich otwarty. Dobrze wiesz, jak było mu ciężko.
Jimin słuchał uważnie swojej matki, brzmiała współczująco, jakby naprawdę żałowała, że tak ​​traktują ich najstarszego syna. Jego ojciec wydał z siebie gorzki chichot.

- Ci przyjaciele nie są warci jego czasu. Wraca do domu późno z wymówkami, że niby był u swojego nauczyciela na korepetycjach z matematyki. Mamy w ogóle pewność, że on na nie chodzi? Nie wydaje mi się.

Jego matka westchnęła.

-Dae, nie mów tak! Jimin nigdy by nas nie okłamał, nie tak go wychowaliśmy!

Jimin słuchał, jak matka mówi o swoich "doskonałych" umiejętnościach rodzicielskich. Jego uwaga została odwrócona od niej, gdy usłyszał szelest liści. Ale to nie on się poruszył. Odwrócił głowę i zobaczył zgarbionego Jihyuna. Oboje zamarli w miejscu.

Jimin podniósł palec wskazujący do ust. Jego szeroko otwarte oczy wpatrywały się w czubek głowy brata, który nie był już brunetem, którego widział wczoraj wieczorem. Jego włosy były blond. Jihyun powoli się odwrócił, a Jimin podążył za nim. Przykucnęli na przodzie domu.

- Co ty myślisz, że robisz!? - Jimin wyszeptał szorstko do swojego brata. Nie mógł jeszcze podnieść głosu, okno jego rodziców wciąż obyło otwarte i dzięki doskonałemu słuchowi matki mogli zostać szybko przyłapani.

-Ja!? - Jihyun wskazał palcem na brata. -"Co TY tutaj robisz?!"

Jimin zmarszczył brwi.

-Zapytałem pierwszy! I co z twoimi włosami?!" Złapał za kosmyk włosów chłopca. Jihyun odtrącił jego rękę i spojrzał w niebo.

-Za chwilę pójdą nas obudzić, musimy się dostać do środka. Nie możemy wejść tyłem - Powiedział, powoli zaczynając panikować. Jimin przygryzł dolną wargę, jego brat miał rację. Nie mogli się wemknąć tylnymi drzwiami jeśli rodzice nie śpią. To byłoby niemożliwe.

- Po prostu przejdę przez drzwi wejściowe, i tak miałem biegać - Jihyun zerwał się na równe nogi. Jimin patrzył, jak odgarnia włosy, podnosi kaptur i odsuwa się od niego.

-Powiedzieli, że musisz biegać całą noc?

Jihyun nie odpowiedział, skręcił za róg i zniknął mu z oczu. Westchnął i rozejrzał się. Nie mógł użyć tej samej wymówki, matka wiedziałaby, że kłamie. Wyskoczyłaby z łóżka zaraz po usłyszeniu drzwi, a nie mogła zobaczyć go w brudnym ubraniu, pachnącego dymem i alkoholem.

- Jeśli tylko mnie zobaczy ... - wymamrotał Jimin, zanim pobiegł na ganek do którego wszedł chwilę przed nim jego brat. Zawołał go szeptem, ale było już za późno. Przykucnął przy dźwięku otwieranych drzwi. Jihyun pozbył się obuwia z westchnieniem.

Jimin zdecydował, że albo nigdy. Wbiegł szybko po schodach, gdy jego brat miał już zamykać drzwi. Wpadł do środka i oparł się na ścianie obok drzwi.

-Hyunnie!-  zawołała jego matka gdy tylko zobaczyła swojego młodszego syna. Zacisnął dłoń w pięść, gdy usłyszał, jak matka grucha do brata. Powoli zacząć wspinać się po schodach na piętro, aby dostać się do pokoju. Jihyun został przytulony czule przez matkę i spojrzał na Jimina. Nawiązali kontakt wzrokowy.

Zrobił pierwszy krok i uniósł kciuk w górę.

Zrobił drugi i dołożył palec wskazujący.

Wszedł na trzeci stopień i uniósł środkowy.

Teraz był na płaskiej powierzchni. Odwrócił się, by spojrzeć w pozostałe schody. Oczy Jihyuna rozszerzyły się, gdy jego matka odsunęła się od niego.

-Kichnij- Jimin powiedział bezgłośnie.

Jihyun przytulał sie do matki cały czas trzymając głowę na jej ramieniu. Zapytała, czy wszystko jest w porządku, a w oczach młodego chłopca pojawił się strach.

Jimin zrobił krok naprzód i dołożył palec serdeczny.

Oczy Jihyuna rozszerzyły się, a matka odsuneła się od niego.

Uniósł ostatni palec.

- ACHOO!

 Ruszył schodami na górę.

- Och, skarbie, złapałeś przeziębienie?-  zapytała jego matka. Zaczął powoli wspinać się po pozostałych schodach. Słyszał, jak Jihyun kupował mu czas zagadując matkę, która twierdziła, że ​​nadszedł czas, aby obudzić jego starszego brata.

Jin wszedł na szczyt schodów i ruszył w kierunku ostatniego pokoju na piętrze, swojego pokoju. Nigdy nie był tak szczęśliwy, że dotknął klamki od drzwi.

Zastygł, gdy usłyszał szczęk otwieranego zamka.

____
Mam nadzieję, że rozdział się podobał!

Bardzo was przepraszam za tak długą przerwę!
Niestety z powodu matury nie dam rady już więcej tłumaczyć, bo fizycznie nie mam czasu :(
- dlatego oddaję tłumaczenie mojej becie PancernaKaczuszka, która przetłumaczyła dla Was ten rozdział.

Mam nadzieję, że nie macie mi za złe przekazanie opowiadania.

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia, motywację, komentarze, serduszka i mam nadzieję, że nową tłumaczę przyjmiecie równie ciepło!

Cannibal [Tłumaczenie] I YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz