13.

1.8K 308 161
                                    

Ten rozdział dedykuję Hyuna71, najlepszej becie na wattpadzie, która nawet w wakacje znajduje czas żeby sprawdzać te rozdziały ♡
______

‘Hyunggg! Wstawajjjj, hyuuuung~’

Jimin jęknął w odpowiedzi na głos, a gorący oddech połaskotał go w ucho. W swojej marnej próbie izolacji naciągnął koc na głowę, próbując zignorować nieustające szepty.

‘Hyung!’

‘Co?!’ Jimin usiadł zirytowany na brzegu łóżka i po odszukaniu brata wzrokiem rzucił mu groźne spojrzenie.

‘Park Jimin! Czy tak odpowiada się swojemu młodszemu rodzeństwu? Jesteś starszy! Daj dobry przykład, chłopcze! Natychmiast przeproś swojego brata!’

Krzyk matki dosięgnął jego uszu. Instynktownie odwrócił głowę w stronę dźwięku. Jego matka stała obok biurka z rękami na biodrach i ze złością wymalowaną jej twarzy.

Wrócił wzrokiem na brata. Miał niewinny wyraz twarzy, ale Jimin widział w jego oczach diabelskie iskierki.

‘Przepraszam Jihyun, nie chciałem na ciebie nakrzyczeć.’ - Wymamrotał, rzucając okiem na matkę. Uśmiechnęła się, jakby akceptując przeprosiny nawet nie skierowane do niej. Chłopak opadł plecami z powrotem na materac, wzdychając ciężko i zamykając oczy.

‘Przepraszam, młody człowieku?’ - Jimin poczuł palec wybijający się w jego policzek. Otworzył szybko oczy i ujrzał matkę spoglądającą na niego z góry. Ledwo powstrzymał się od wywrócenia oczu.

‘Tak mamo?’ - odpowiedział cicho, nie chcąc wzbudzić kolejnego wybuchu złości kobiety. Ta uśmiechnęła się słodko.

‘Czyżbyś zapomniał, jaki mamy dzień i którą godzinę?’

Jimin spojrzał w bok na budzik, leżący na szafce nocnej. Wskazywał godzinę szóstą rano. Spał mniej niż trzy godziny, niech się nie dziwią czemu nie ma teraz w ogóle ochoty na bawienie się z nimi.

‘Nie mamo, pamiętam.’

‘Mówiłam ci już, że z tymi włosami nie możesz iść do kościoła?’ - Wzięła do ręki jego grzywkę i podrzuciła ją lekko. Jimin odgarnął opadnięte na jego oczy pomarańczowe kosmyki.

I co z tego? pomyślał.

Ta podniosła brew, jakby usłyszała jego myśli.

‘Czy Bogu podobałoby się to, że zmieniasz wygląd, który ci podarował?’

‘Mamo-’

‘Czy podobałoby mu się twoje zachowanie ostatnimi czasy? Jak myślisz?’

‘Nie, mamo.’ - Jimin ledwo powstrzymał się od kolejnego wywrócenia oczami.

‘To dlaczego znieważasz go przychodzeniem do jego domu z takimi włosami?’

Jimin wstrząsnął głową i spojrzał na swoje stopy. Nie czuł się ani trochę winny. Jego matka zawsze próbowała wzniecić u niego poczucie winy religią. Już go to nie ruszało.

‘Co zamierzasz zrobić w takim razie?’

Jimin przeczesał włosy palcami. Westchnął i wzruszył ramionami nie myśląc, jakie konsekwencje to za sobą pociągnie. I tu zrobił ogromny błąd.

‘Słucham?!’ - Jego matka wybuchnęła wściekłością. Jimin patrzył bez wyrazu na jej czerwoną ze złości twarz. - ‘Co się z tobą dzieje?! Jak śmiesz wzruszać na mnie ramionami?! Jak śmiesz! Gdzie mój syn, mój mały chłopiec?’ - złapała się za pierś teatralnie, a łzy zawitały do kącików jej oczu.

Cannibal [Tłumaczenie] I YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz