Rozdział VI

885 46 0
                                    

  Noc minęła nam spokojnie. Obudziłam się jako pierwsza, początkowo nie pamiętałam gdzie jestem, dopiero po kilku chwilach zrozumiałam, że jestem w pokoju młodej Woods. Lexa spała przytulona do mnie, chciałam się wydostać, by udać się do łazienki. Przy ostatnim moim ruchu, usłyszałam chrapliwy głos.

- Clarke? Co ty robisz? - spytała mnie przecierając oczy ręką. 

- Idę do łazienki, śpij jeszcze. Dopiero 7 rano. 

Lexa jedynie przewróciła się na drugi bok i ponownie zasnęła. Po cichutku wyszłam z pokoju i udałam się do wyznaczonego wcześniej celu. Z tego co kojarzę to Tom, ojciec Lexy powinien być od 6 w pracy. Pewnie dlatego było tak cicho w domu. Weszłam ponownie do pokoju i usiadłam na skraju łóżka biorąc telefon do ręki. Super. Trzy nieodebrane od mamy, cztery od Raven i dwa od Octavii. 

Do: Mamcia.

Wszystko w porządku, spałam u Lexy. Poprosiła mnie o to, chciała żebym jej pomogła. Wrócę po południu. Kocham Cię.

Kolejnego smsa napisałam do Octavii, nie chciałam pisać do Raven, nie chciałam zostać zalana pytaniami.

Do: Blake.

Hej O. Wiem, że wczoraj nie odbierałam od Ciebie ani od Raven. Mogłabyś jej przekazać, że jestem cała i nikt mi nic nie zrobił? Spałam u Lexy, poprosiła mnie żebym została. Kocham was, odezwę się później. Buziaczki.

Odetchnęłam z ulgą, że wszystko wszystkim już wyjaśniłam. Położyłam się znów obok Lexy i zaczęłam rozmyślać. Po 20 minutach Lexa się obudziła. Spojrzała na mnie, tymi zniewalająco pięknymi tęczówkami. 

- Heej, jak się spało? - uśmiechnęła się.

- Byłoby lepiej jakby ktoś się do mnie nie kleił i nie dusił. - zaśmiałam się.

- P-przepraszam, nie chciałam.

- Przecież nic się nie stało. Powiedziałam to w formie żartu, głupolu. Ale, Lexa.. mam pytanie.

- Pytaj śmiało, Griffin.

- Jak to się stalo, że mimo tego, że znamy się niecałe pięć dni, ty mi.. zaufałaś? - spojrzałam na okno, czułam się głupio zadając to pytanie, wiedziałam jak Lexa może na to zareagować. Przecież ona wygląda jakby była zamknięta w sobie.

- Wiesz Clarke. Moja mama jak jeszcze była ze mną, zawsze mówiła mi, że nie ocenia się ludzi po okładce. Pierwszy raz jak na siebie wpadłyśmy, coś mnie w Tobie urzekło. To, że zaczęłaś mnie przepraszać, potem w szkole, niby udawałaś na lekcji, że nie zwracasz na mnie uwagi, czułam jak się na mnie patrzysz. - westchnęła. - w ten sam dzień napisałam do Twojej przyjaciółki Octavii, żeby mi podała Twój numer, chciałam, żebyś mnie oprowadziła po szkole, bo chciałam Cię poznać. Naprawdę czuję, że mogę Ci zaufać. A w sumie już to zrobiłam, ufam Ci Griffin.

Spojrzałam na nią z wyraźnym szokiem na twarzy. Woods jedynie na mnie patrzyła, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi na jej monolog.

- Wow, Lexa. Nie sądziłam, że mi tak szybko zaufasz, prawdę mówiąc, od początku czułam, że jesteś w sobie zamknięta. Teraz, jak już po części wiem wszystko, a w szczególności to, że mi ufasz wiem jedno. Chce Ci pomóc, Alexandrio Woods. Chce być Twoją przyjaciółką, która będzie w tych dobrych i złych chwilach. - przytuliłam ją, dałam jej bezpieczeństwo. Dałam jej wszystko, czego chyba potrzebowała. 

Resztę dnia spędziłyśmy na kończeniu 1 sezonu Teen Wolfa. Po skończeniu, powiedziałam Woods, że muszę się zbierać. Czeka mnie jeszcze rozmowa z Rae i O. Już czuję masę pytań ze strony Latynoski. Potem jeszcze spowiedź u mojej kochanej mamusi, mam nadzieję, że będzie zmęczona po dyżurze, naprawdę nie chce jej tłumaczyć, czemu musiałam zostać u Lexy. 

Szczerze mówiąc, polubiłam Lexę, jest wyjątkowa. 

Love you, Lexa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz