Rozdział XII

745 45 3
                                    

Weszłyśmy z Clarke do mojego domu. Zaprowadziłam zapłakaną Clarke do salonu a sama udałam się do kuchni w celu zrobienia herbaty dla mnie i blondynki. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie, jak wezmę dla Clarke coś słodkiego. Bo przecież słodkie każdemu poprawia humor, nawet mi.
Wzięłam kubki z herbatą i ciastka, postawiłam je na stoliku, usiadłam obok Clarke. Dłuższą chwilę siedziałyśmy w milczeniu. Była to bardzo niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać, nie mogłam tak dłużej. Nie mogłam patrzeć jak ona cierpi.

- Clarke..- zaczęłam niepewnie. Nie miałam jeszcze żadnego zdania złożonego w głowie.
- Tak? - spojrzała na mnie, jej piękne niebieskie oczy były przepełnione bólem, strachem i smutkiem. Gdy na nią spojrzałam sama momentalnie miałam łzy w oczach. Dlaczego ja jej wtedy nie odpisałam na tego glupiego sms'a?! Czemu ja byłam taka głupia?
- Bo, ja się zastanawiam, co ty czujesz do Finna? Ale jak nie chcesz mówisz, to zrozumiem.
- Chce. Chce to wyrzucić z siebie. W końcu muszę komuś zaufać. - poprawiła się na kanapie, odetchnęła- Z Finnem zaczęłam chodzić rok temu we wrześniu.  Teraz już byłyby dwa lata. Ja i on, poznaliśmy się na domówce u Harper. Mojej byłej przyjaciółki. Jak to na każdej imprezie był alkohol. Wypiłam za dużo, o wiele za dużo. Finn był jedną osobą, która nie piła. Ja zrobiłam aferę Rae, że się lizała z jakimś dupkiem, prawie ją uderzyłam, ale Finn mnie wtedy od niej odciągnął i zabrał mnie na zewnątrz. Wtedy przyjechał po mnie i Octavię Bellamy. Wsiadłam do samochodu i film mi się urwał. Po imprezie napisał do mnie, pisało mi się z nim naprawę dobrze, zupełnie tak jak teraz z Tobą- widziałam jak się uśmiechnęła- po kilkunastu spotkaniach, spytał mnie o związek. Zgodziłam się. Sama nie wiem czemu. Nawet nie wiedziałam, że Finn to narkoman. Po siedmiu miesiącach związku, zaczął brać coraz to większe dawki, zaczął się na mnie wyżywać i bić. Wyładowywał na mnie swoje emocje. Potem kolejne pięć miesięcy wytrzymałam z trudem. Nikomu o tym nie mówiłam. Bałam się Lexa. A teraz on, on mi groził. -zaszlochała. Objęłam ją ramieniem i złapałam za rękę. - groził, że jak do niego nie wrócę to on się zabije.
- Shhh, spokojnie. Jestem tu Clarke, nigdzie się nie wybieram. - długo się wahałam, ale w końcu zdobyłam się na odwagę. Spojrzałam w oczy Clarke, a potem na jej wargi, gdy nie zauważyłam żadnego sprzeciwu ze strony blondynki, lekko pocałowałam ją. W tym pocałunku można było wyczuć smutek ale też i uczucie. Wielkie uczucie.

*****
Nie mogłam dłużej czekać. Musiałam zrobić scenę pocałunku!!!!

Love you, Lexa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz