Rozdział XXIII

547 29 0
                                    

  Obudziłam się późnym południem. Clarke już nie było w łóżku, pewnie wcześnie wstała. Wzięłam telefon do ręki, szlag, jest 13:00 a ja miałam na 8:00 do pracy. W pośpiechu zbiegłam na dół, już chciałam wychodzić, ale Clarke mnie zatrzymała.

- Nie spiesz się nigdzie, dzwoniłam do Johna, zastąpi Cię dzisiaj. - odetchnęłam z ulgą gdy usłyszałam te słowa. 

- Zadzwoniłaś? Jezu, Clarke, dziękuję. - rzuciłam jej się na szyję. 

- Nie ma za co skarbie. Wiedziałam, że posprzątałaś cale mieszkanie po wczorajszym. 

- No jak wy wszyscy zezgonowaliście, to nie miałam innego wyjścia. - wzruszyłam ramionami i roześmiałam się, a Clarke razem ze mną. 

- Oj raz nie zawsze, chodź zrobiłam Ci kanapki i Twoją ulubioną herbatkę cytrynową.- Clarke złapała mnie za rękę i udałyśmy się w stronę kuchni. Po zjedzeniu prowizorycznego śniadania Clarkey wyciągnęła mnie do centrum handlowego na zakupy. Chodziłyśmy kilka godzin po galerii.

- Cholera Clarke..- spojrzała na mnie, unosząc brew.- Twoja mama ma jutro urodziny! 

- O Boże, faktycznie! Co teraz? 

- Mam pomysł, dziś ma nockę, czyli wraca jutro o 6:00, czyli mamy czas, więc tak, idziemy jej kupić prezent, potem ogarniemy Rae i O., żeby zrobić ''rodzinne''- zrobiłam nawias w powietrzu palcami- posiedzonko. Co ty na to, kochanie?

- Jestem jak najbardziej za. Mama będzie szczęśliwa. - pocałowała mnie w czoło. 

- Chodź wybierzemy coś dla niej i pójdziemy kupić jeszcze coś, żeby zrobić jakiś obiad. Moglibyśmy to zrobić u Rae. - wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer ''Sister 1'' \.

- Halo? Hej Rae. Słuchaj. Sprawa jest. Abby jutro ma urodziny, zrobimy rodzinne posiedzonko u Ciebie? Tak? To super. Będziemy jutro rano, żeby wszystko ogarnąć. Jakbyś mogła to zadzwoń do niej. Mhm, pa, też Cię kocham.

- Możemy zrobić u Reyes wszystko. Chodź, mamy wszystko? 

- Tak, raczej tak. A jak nie to dokupimy rano. 

- No dobrze, to chodźmy słońce. 

Pół godziny później byłyśmy w domu. Zrobiłyśmy szybką kolację, usiadłyśmy w salonie odpaliłyśmy Netflixa i spędziłyśmy tak dość dużo czasu. 

Może i wspominałam o tym wiele razy. Kocham ją cholernie i będę ją chronić. Clarke była cholernie szczęśliwa. Przytulona do mojego boku, oglądając Black Mirror prawie zasypiała. Przykryłam nas szczelnie kocykiem i oparłam głowę o jej głowę. Kochałam takie wieczory. Tylko ja i ona. 

- Kocham Cię. - szepnęłam jej do ucha, ona jedynie mruknęła coś pod nosem. Mhmm, moja blondyneczka jak zawsze zasnęła w połowie oglądania. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do pokoju, przebrałam ją w piżamy, sama poszłam wziąć prysznic i wróciłam do śpiącej Clarke, kładąc się obok niej i zasypiając, mimo, że spałam dziś dość długo, to byłam padnięta. \




***

Uwagaaa, rozdział na 1k wyświetleń! Jejuś dziękuję wam za to!! *.*


Love you, Lexa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz