część V

749 36 1
                                    

To właśnie dziś... nadszedł upragniony dzień koncertu w Katowicach. Wstałam wcześnie rano aby wyrobić się na czas bo około 12 planowałam być na miejsciu.
Zjadłam śniadanie i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic a następnie przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zajrzałam do plecaka żeby upewnić się że wszystko jest na swoim miejscu, wzięłam prezenty dla chłopców i zeszłam na dół. Pomimo że było dopiero po 10 to zbieraliśmy się już do wyjazdu bo po drodze musieliśmy jeszcze zatankować samochód i wstąpić do sklepu po coś do jedzenia.
Wpakowałam wszystkie swoje rzeczy i usiadłam na tylnym siedzeniu obok mojej młodszej siostry.
- Też bym chciała pojechać ma koncert- powiedziała Kaja
- Masz dopiero 10 lat, jeszcze sporo koncertów przed Tobą a dziś zwiedzisz z rodzicami Katowice - uśmiechnęłam się do siostry.
Zawsze miałyśmy całkiem dobry kontakt pomimo że było między nami 6 lat różnicy to dogadywałyśmy się świetnie.
Po drodze zadzwoniłam do Oli. Oczywiście uspokajała mnie bo im bliżej było koncertu tym bardziej się stresowałam.
Po 12 byłam już pod klubem. Spotkałam się tam z kilkoma dziewczynami poznanymi na grupie chłopców na Facebooku... Ale to co zobaczyłam sprawiło że miałam gęsią skórkę. Pod klubem siedziała Sandra... można powiedzieć że to mój internetowy wróg. Nienawidzimy się od czasu pewniej akcji na grupie. Gdy podeszłam bliżej Sandra zauważyła mnie.
- Proszę proszę kogo my tu mamy... Po co tu przyjechałaś? Dla mnie jesteś tu zbędna. - zaśmiała się szyderczo sandra.
- I nawzajem- powiedziałam z sarkastycznyn uśmiechem.
Razem z koleżankami odeszłysmy kawałek dalej aby nie musieć na nią patrzeć. Przez kilka godzin rozmawiałyśmy, robiłyśmy zdjęcia i czekaliśmy na otwarcie drzwi do klubu. Gdy wkońcu ochroniarz wyszedł, sprawdził nasze bilety i weszliśmy do środka. Stałam z początku kolejki, chłopaków jeszcze nie było ale już bardzo się stresowałam. Chwilę później chłopcy weszli i usiedli za stolikiem. Poczułam jak ktoś pcha mnie do tyłu, była do oczywiście Sandra.
-Wydaje mi się że stałaś za mną.- powiedziałam lekko zdenerwowana
- A mi się wydaje że Twoje miejsce jest na końcu kolejki.
- Wracaj tam skąd przyszłaś...- kontynuowałam
- Po co się wysilasz... myślisz że zaimponujesz chłopakom? Twoja obecność tutaj jest zbędna, taka jedna ty nie robi im tu różnicy jesteś NIEPOTRZEBNA rozumiesz, oni mają cię w dupie ofiaro.
Po tych słowach Sandra kopnęła leżące na ziemi prezenty które zamierzałam dać chłopakom A ja słyszałam tylko dźwięk tłuczonego szkła co oznaczało że Kubki dla chłopców są już w kawałkach.
-Zaoszczędzę im patrzenia na te nędzne prezenciki- dodała Sandra i odwróciła się.
Mimowolnie z moich oczy popłynęły łzy. Spojrzałam w stronę chłopaków i zobaczyłam Kubę, który obserwował całą sytuację. Zawstydzona wybiegłam na korytarz aby nikt nie zobaczył mojego płaczu. Usiadłam na jednym z krzeseł i schowałam twarz w dłonie. Kiedy  zobaczyłam Sandrę przed klubem wiedziałam że będzie chciała zrobić wszystko żeby zepsuć mi ten dzień - myślałam
Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Hej, wszystko dobrze? Coś się stało? -usłyszałam dobrze znany mi głos.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam stojącego przede mną Kubę, spoglądał na mnie z zatroskaniem w oczach.
- No tak głupie pytanie, nie plakałabyś gdyby wszstko było w porządku- powiedział Kuba i usiadł obok mnie.
- Kuba dlaczego tu przyszedłeś?! Powinieneś być teraz z chłopakami i rozdawać autografy. - mówiłam
- Widziałem jak zachowała się w stosunku do Ciebie ta dziewczyna i jak płaczesz. Nie mogłem zostawić swojej fanki w takim stanie. -uśmiechnął się lekko a ja to odwzajemniłam.
- To co? Opowiesz mi o co chodzi- zapytał chłopak.
- Obawiam się że nie mamy na to czasu bo twoja menagerka właśnie idzie w naszą stronę- powiedziałam patrząc w stronę zmierzającej do nas menagerki
- Masz rację... proszę Cię zgłoś się do naszej stylistki po koncercie ona będzie wiedziała o co chodzi.- powiedział Szmajkowski.
Nim zdążyłam coś powiedzieć podeszła do nas zdenerwowana menagerka.
-  Kuba co ty wyprawiasz? Natychmiast wracaj do chłopaków! - mówiła spoglądając raz na mnie raz na Kubę.
- Już idę, przepraszam musiałem na chwilę wyjść. Chodź yyy...
- Julka- dokończyłam uśmiechając się delikatnie i idąc za chłopakiem.
Gdy weszliśmy z powrotem na salę gdzie odbywał się m&g wszystkie twarze były skierowane na nas.
- Chodź teraz chyba twoja kolej- powiedział Kuba puszczając mi oczko.
Podeszłam do leżących na ziemi prezentów i spojrzałam do środka. Jeden kubek miał urwanie ucho, drugi miał oderwany kawałek a pozostałe 2 były lekko obite. Kuba spojrzał na pakunki i złapał moją rękę.
- Nie ma rzeczy której nie da się naprawić- uśmiechnął się
- Kuba ma rację, poza tym Maks przyjmie wszystko- powiedział Tomek
- To prawda- potwierdził Maks
Podeszłam więc do chłopców, podałam im prezenty i zdjęcia do podpisania. Porozmawiałam z nimi chwilę a potem zrobiłam zdjęcie na którym wszyscy się przytulaliśmy.
Ku mojemu zdziwieniu Sandra nie odezwała się do mnie już ani słowem. To dobrze... Kuba uratował ten dzień, nie wiem co bym bez niego zrobiła- myślałam
Niedługo później zaczął się koncert, zadzwoniłam do Oli z kamerką aby mogła poczuć się jakby była tam ze mną. Stałam w pierwszym rzędzie więc chłopcy zauważyli Olę na ekranie telefonu i pomachali do niej. Widziałam że była wniebowzięta. Tak jak ostatnio Kuba często do mnie podchodził i uśmiechał się, pozostali chłopcy również jednak nie tak często jak Szmajkowski.
Po cudownym koncercie tak jak poprosił Kuba poszukałam ich stylistki. Podeszłam do niej a ona uśmiechnęła się.
- Jesteś Julka tak?
- Tak- odwajemniłam uśmiech.
- Świetnie chodź za mną- wskazała na drzwi kobieta a ja lekko zdezorientiwana zrobiłam to co kazała. Chwilę później nie mogłam uwierzyć gdzie zaprowadziła mnie pani Ewelinka...

Jak myślicie? Gdzie stylistka zabrała Julkę? Domyślacie się co wymyślił Kuba? Dowiecie się już w następnej części! ♡

|Zawsze tam gdzie Ty| 4DreamersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz