- Już lepiej?
Daniel podał Johannowi kubek gorącej czekolady i usiadł koło niego. Chłopak przytaknął i upił jej łyk.
- Wiesz co Daniel - odezwał się, trzymając kurczowo w rękach kubek. - Ja nie mogę o niej zapomnieć.
- Wiem Johann, wiem - odparł przyjaciel. - Nie zapomnisz sobie o niej od tak. Nie zapomnisz o niej w ogóle.
Szatyn pokiwał głową i usiadł po turecku. Kubek odłożył na blat stołu. Podparł głowę na rękach i westchnął.
- Myślisz, że ktoś by za mną tęsknił gdybym odszedł?
Daniel myślał, że się przesłyszał. Bądź pytanie jakie zadał mu Johann tak naprawdę nie zostało wypowiedziane, tylko słyszy je we własnej głowie, a utworzyła je jego własna wyobraźnia. To brzmiało jednoznacznie. Myślał o samobójstwie.
- Przecież masz wielu przyjaciół - przełknął ślinę. - Robert, Anders, Kenneth, jeszcze inni skoczkowie. Masz też kochający rodzinę. Rodziców. Myślisz, że taka strata by nie była dla nich bolesna?
Johann uważnie mu się przyglądał, kiedy wymawiał te słowa. Coś w nich było. Przecież oprócz Celiny są tez inni ludzie. Przyjaciele z kadry, najbliższa rodzina. Czemu nie pomyślał o nich? Śmierć dziewczyny tak nim wstrząsnęła, że zaprzestał racjonalnie myśleć. Wydawało mu się, że tylko oni są na świecie. Nie ma nikogo innego. A kiedy ona odeszła, został sam. Słysząc słowa Daniela wybudził się jakby z transu. ,,Pomyśl o innych" przez cały czas słyszał w swojej głowie. ,,Pomyśl, pomyśl"...
- Hej, wszystko w porządku? - odetchnął z ulgą, kiedy po raz kolejny usłyszał głos Daniela. - Coś ci potrzeba?
- Nie, nie - odrzekł szybko.
Powrócił do rozmyślań. Co mu jednak da życie bez Celiny u swojego boku? Drugiej takiej dziewczyny nie znajdzie. Co on myśli. Przecież drugiej takiej dziewczyny na świecie nie ma! Celina była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Przypominał sobie każde chwile spędzone z nią.
Pierwsze ich spotkanie, co prawda, przypadkowe i w dziwnych okolicznościach, ale się odbyło. Pierwsza randka na którą ją zaprosił. Poszli do kina. Nadal pamiętał jak pięknie wyglądała ubrana w brzoskwiniową sukienkę na ramiączkach, z czarnym paskiem w talii, sięgającej jej trochę ponad kolano. Na nogach miała czarne szpilki. Złoty segarek zdobił jej rękę, złoty naszyjnik w kształcie pióra świecił jej na szyi, a kolczyki były w takim samym kształcie jak naszyjnik. Komplet. Włosy miała spięte w wysokiego koczka. Delikatny makijaż podkreślał jej urodę. Uśmiechała się do niego nieśmiało. Miała do niego jeszcze dystans, ale gdy weszli do sali kinowej zupełnie się rozluźniła. Podczas filmu Johann ukradkiem na nią spoglądał. Nie mógł się oprzeć na jej widok. Po seansie zabrał ją do restauracji. Tam więcej rozmawiali, poznawali się. Dowiedzieli się, że mają wspólną pasją - fotografie. Celina opowiadała o swojej pierwszej sesji, Forfang słuchał jej z uwagą. Po kolacji odprowadził ją do domu. Pożegnali się, a ona dała mu całusa w policzek. Chłopak wiedział wtedy, że to nie koniec ich znajomości, ale dopiero początek.
Mimo licznych treningów Johanna, każdą wolną chwilę spędzali ze sobą. Po 4 miesiącach znajomości byli razem. Norweg był szczęśliwy. Celina była dla niego całym światem. Osobą, którą kochał i ufał jej bezgranicznie. Rodzicom też dziewczyna przypadła do gustu. Mama rozmawiała z Johannem, aby częściej zapraszał ją do nich. Szybko stała się częścią ich rodziny.
Myśląc teraz o tym wszystkim, Johann podjął decyzję. Zdał sobie sprawę, że może sprawić sporu osobom ból, ale nie mógł wytrzymać tej dziwnej pustki w sercu. Nikt jej już nie zapełni. Musi się teraz tylko w jakiś sposób pozbyć Daniela.
- Słuchaj, mógłbyś pójść po Petera? Mam mu coś ważnego do powiedzenia.
- Teraz? - zmarszczył brwi Daniel. Wydało się to dla niego podejrzane.
- Jak najszybciej - oznajmił Forfang.
- Dobrze - blondyn podniósł się z łóżka i spojrzał na przyjaciela. - Będę za 3 minuty.
- Dzięki - uśmiechnął się do niego.
Gdy tylko usłyszał, że Daniel wyszedł i zamknął za sobą drzwi, podbiegł do szafki. Wyciągnął z niej małą kartkę oraz długopis. Zaczął pisać. Miał mało czasu. Musi się pospieszyć. Przełknął nerwowo ślinę i podpisał się. Położył kartkę na stoliku. Rozglądał się nerwowo w poszukiwaniu... No właśnie, czego dokładnie? W szafce jest nóż. Podszedł do niej i otworzył ją. Zobaczył szare ostrze leżące w środku. Zaraz poczuł wątpliwości i pewność siebie nagle z niego uciekła. Pospiesznie zamknął szafkę i usiadł na łóżku. Nie da rady, nie uda mu się!
Wstał z miejsca i zaczął krążyć w kółko. Czuł, że nie da rady tego zrobić. Mimo, że z początku ten pomysł wydawał się dobry i szybki do zrealizowania, nie okazał się tak. Nagle usłyszał skrzypniecię drzwi. Był pewien, że to Daniel. Odwrócił się szczęśliwy i poczuł silne uderzenie w twarz. Przebudził się chwilkę później. Zauważył przed sobą napastnika. Ubrany był na czarno, jedynie pasek od spodni miał koloru czerwonego. Był to wysoki mężczyzna, szczupły. Na twarzy miał czarną maską. Johann spojrzał, że stoi na krześle. Napastnik momentalnie uśmiechnął się i odezwał powoli:
- Do zobaczenia Johannku.
Zabrał mu spod nóg krzesło. Chłopak poczuł szarpnięcie. Zorientował się, że ma na szyi sznur. Zaczął rozpaczliwie machać rękami i starać się zdjąć go. Chaotycznie łapał powietrze. Słyszał zamknięcie drzwi. Nie miał siły zawołać o pomoc. Sznur z sekundy na sekundę zaciskał się coraz bardziej. Brakowało mu powietrze. Ręce odmówiły posłuszeństwa. Czuł, że się dusi. Nic już nie mógł zrobić. Uśmiechnął się do siebie i wyszeptał: ,,Do zobaczenia na tamtym świecie". Jego męka ustała. Przestał się ruszać. Głowa lekko opadła w dół, kończyny wisiały bezwładnie. Odszedł. Dołączył do swojej miłości. Mogą być teraz razem, nikt już im w tym nie przeszkodzi.
CZYTASZ
Obóz Tajemnic
Adventure#10 skijumping - 4.06.2020r. #12 skijumping - 28.03.2019r. Dwa tygodnie przerwy. Dwanaście dni spędzonych na kampingu. Dwadzieścia dwie osoby. Każdy z inną osobowością. Wyjazd rozpoczyna się niepozornie. Jednak z czasem okazuje się, że piękne, spoko...