Kiedy Elise obudziła się nad ranem, nie od razu zrozumiała, gdzie się znajdowała. Najpierw zmrużyła oczy, bo oślepiły ją promienie słońca wpadające przez okno, potem spojrzała na wygaśnięty kominek, a na samym końcu zorientowała się, że ktoś obejmuje ją w pasie i uważnie obserwuje.
Na jej usta wkradł się leniwy uśmiech, gdy popatrzyła w radosne oczy Willa, który opierał głowę na ręce i patrzył na Elise z prawdziwym zachwytem.
A więc nic jej się nie przyśniło. Rzeczywiście leżała na podłodze w salonie, okryta białą pościelą, w drewnianym domku na obrzeżach Bergen. A obok niej znajdował się chłopak, dla którego straciła głowę półtora miesiąca temu.
- Wczoraj nie powiedziałem ci czegoś - szepnął znienacka, pochylając się i muskając wargami jej ucho. - Ja też cię kocham, Elise.
Zadrżała, gdy przesunął czubkiem nosa po jej policzku, a potem pocałował szybko w usta.
- Która godzina? - Zmarszczyła brwi.
- Dochodzi dziewiąta.
Wtedy właśnie uświadomiła sobie coś, co nie dawało jej spokoju, odkąd otworzyła oczy. Nie przyśnił jej się żaden koszmar. Nie obudziła się w środku nocy. Przespała kilka godzin jak małe dziecko, po raz pierwszy od kilku lat.
- Od kiedy nie śpisz? - wychrypiała niewyraźnie, przekręcając się przodem do Willa i wtulając w niego.
- Od piątej rano - odparł swobodnie, otaczając jej nagie ciało ramionami i przysuwając jeszcze bliżej siebie.
- I leżysz tutaj sobie tak od czterech godzin?
- Owszem. Tak słodko spałaś, że nie mogłem się napatrzeć. No i bałem się, że cię obudzę.
Zachichotała, opierając dłonie na jego klatce piersiowej. Wzięła głęboki wdech, delektując się zapachem Willa, od którego zakręciło się jej w głowie. Nawet nie chciała myśleć o tym, że dzisiaj czekał ją powrót do Sandefjord. Gdyby mogła, zostałaby na tym prowizorycznym posłaniu całe wieki.
- Nie chcę wracać do domu - jęknął nagle Will, chowając twarz we włosach Elise, rozsypanych na poduszce. Odetchnęła głęboko, nie mogąc się nadziwić, że właściwie chłopak czytał jej w myślach. - Nie chcę wracać do Oslo bez ciebie.
Nieco zesztywniała, co William najwyraźniej zauważył, bo odsunął się i zmierzył ją uważnym spojrzeniem.
- To znaczy? - spytała, głośno przełykając ślinę.
- Niedługo wracam do domu, Elise. - Przesunął dłonią po jej policzku. - Zacznę studia i nowy sezon sportowy... A ty zostaniesz w Sandefjord. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, że nie będzie cię ze mną w Oslo. Jak mam sobie tam poradzić?
- Przecież będę przyjeżdżać - powiedziała stanowczo, bawiąc się jego włosami. Były takie miękkie w dotyku i przesypywały się jej między palcami. - Zacząłeś gadać jak moi przyjaciele. Błagam, godzina pociągiem i jestem w Oslo.
- Zastanawiałaś się, jak sobie poradzimy ze związkiem na odległość? - spytał.
Obrzucił ją zaciekawionym i nieco zmartwionym spojrzeniem.
- Do niedawna niewiele myślałam o swojej przyszłości. - Wzruszyła ramionami. - Ale teraz jest inaczej. Mam ciebie, więc zaczynam planować. Postaram się przyjeżdżać do Oslo jak najczęściej. Przecież nie zostawię cię tuż przed tak ważnymi zawodami.
William pocałował ją w odpowiedzi, kładąc ręce na biodrach. Gdy tylko się odsunął, z jej ust wydobyło się kompromitujące westchnięcie; serce trzepotało radośnie w piersi i dostawała gęsiej skórki za każdym razem, gdy czuła dotyk Willa.
CZYTASZ
Opowieści z Sandefjord
RomanceJak jedno dramatyczne wydarzenie może wpłynąć na losy kilku osób? Osiemnastoletnia Elise Einar wiedzie zwyczajne życie - właśnie zaczyna wakacje, podczas których planuje spotykać się z przyjaciółmi, rozwijać swoją pasję, jaką jest fotografia, oraz p...