Na podłodze leżał rozciągnięty na wznak Burr. Jego ręce i nogi były przymocowane do ziemi taśmą klejącą. Na jego plecach siedział Alexander, który pozował Laurensowi robiącemu zdjęcie.
Eliza siedziała przywiązana do krzesła z taśmą na ustach. Peggy stała koło niej i groziła jej nożyczkami. Lafayette stał z boku z taśmą w dłoni, co wyjaśniało kto skrępował Aarona i Schuyler. Mulligan trzymał w rękach torebkę Elizabeth, z której zdążył wyciągnąć już szminkę i tusz do rzęs.
Madison i Jefferson jako jedyni siedzieli na swoich miejscach, ale zamiast pracować grali w statki.
-Co tu się, do jasnej anielki, wyprawia?!- spytała Angelica, wchodząc do pomieszczenia i czym prędzej zamykając drzwi, żeby nikt, broń Boże, nie widział co dzieje się w środku- Co wy robicie?
Hamilton zszedł z Burr'a, a najstarsza Schuyler podbiegła do leżącego mężczyzny i zaczęła zrywać taśmę. Po chwili jej spojrzenie padło na najmłodszą siostrę.
-Peggy, daj mi te pieprzone nożyczki!- krzyknęła, a ta, przerażona wybuchem starszej, szybko je jej podała.
Angelica szybko rozcięła więzy krępujące Aarona i pomogła mu wstać. Następnie ruszyła w stronę Elizy. Ją również uwolniła od morderczej taśmy.
-Gadać. Co. Tu. Się. Wydarzyło- wycedziła przez zęby, mierząc przyjaciół morderczym wzrokiem, a gdy nie otrzymała odpowiedzi, dodała ostrzej- Natychmiast!
-Robiliśmy Burr'owi inicjację- odparł Hamilton niepewnie, ale z głupim uśmiechem.
-Módl się, żebym ja tobie nie zrobiła inicjacji- warknęła w jego stronę Angelica. Alexowi zrzedła mina.
Następnie zwróciła się do wszystkich.
-Aaron pracuje teraz z wami, czy tego chcecie, czy nie.
-Raczej nie.
-Stul pysk Laurens. Mówię o tym, że powinniście chociaż spróbować współpracować i nie kłócić się na każdym kroku. Bo mnie tu nie będzie, żeby was zawsze rozdzielić. Czy to jest jasne?
-Tak.
-To świetnie. Do końca dnia na moim biurku ma pojawić się lista, czego potrzebujecie. Zaopatrzeniowcy muszą to dzisiaj mieć. Dobra?
-Tak.
-Super. Ja muszę wracać. Nie pozabijajcie się, okay?
-Dobrze, proszę pani.
-Nie pajacuj Hamilton.
Gdy Angelica wyszła , Alexander spojrzał posępnie na współpracowników.
-Angie nam się zmienia- stwierdził, siadając na swoim miejscu.
-Po prostu ma dość waszych dziecinnych gierek- odparła gniewnie Eliza, pocierając nadgarstki, które po sklejeniu taśmą klejącą były całe czerwone.
CZYTASZ
Harmider |Hamilton AU
HumorMłody mężczyzna, pełen dobrych myśli, wkroczył do ciemnego pokoju. Na ogromne okno, stanowiące całą przeciwległą ścianę, naciągnięto żaluzje, a pomieszczenie oświetlał jedynie słaby blask lampki stojącej na wielkim machoniowym biurku. -Dzień dobry...