XIV "The world was wide enough"

123 9 14
                                    

-Tak kochanie, będę za piętnaście minut- powiedział Hamilton do telefonu- Nie zdążyłem na autobus, Adams dowalił nam roboty. Jak ja tego gnoja nienawidzę. Zaraz będę. Buziaki, pa- rozłączył się i wszedł na pasy. Rozejrzał się pobieżnie. Zajęty chowaniem telefonu do torby, nie zauważył nadjeżdżającego samochodu.

-UWAŻAJ!- czyiś wrzask zmusił go do podniesienia wzroku. Czas jakby zwolnił.

W jego stronę jechało auto. Za kierownicą siedziała znajoma twarz- Aaron Burr. Człowiek, który niezmiernie go irytował, a mimo wszystko został jego przyjacielem, teraz miał zakończyć życie Alexandra.

Skąd to wiedział?

Czuł to.

Samochód był zaledwie parę centymetrów od Hamiltona. Mężczyznę ogarnął spokój.

W myślach przeprosił Burr'a za swoją głupotę.

Usłyszał pisk opon. Przygotował się na cios. Zamknął oczy.

Usłyszał krzyk Aarona, a potem poczuł uderzenie. Jego siła odrzuciła Alexa w tył. Poczuł ból, niesamowicie silny, czuł go każdym nerwem. Słyszał bicie własnego serca. Otworzył szeroko oczy.

Jego myśli powędrowały w stronę Elizy. Jego słodkiej, kochanej żony, matki jego dziecka.

Przeprosił ją w myślach.

Philip. Jego mały synek. Będzie musiał wychować się bez ojca.

Przeprosił również jego.

Pomyślał o Angelice. Jej wsparciu dla niego, o jej trosce.

Ją też przeprosił.

Ostatecznie pomyślał o Johnie. Może jako ojciec chrzestny pomoże Elizie w wychowaniu Philipa. Jego również zawiódł. Obiecał iść z nim jutro na piwo.

Przeprosił też jego.

Zaczęło mu ciemnieć przed oczami. Ból zelżał. Wokół niego zaczęli zbierać się ludzie. Ktoś zadzwonił po karetkę.

Jego powieki zrobiły się ciężkie.

Ostatkiem sił wyszeptał:

-Do zobaczenia po drugiej stronie.

-UWAŻAJ!- wrzasnął Burr, ale było już za późno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-UWAŻAJ!- wrzasnął Burr, ale było już za późno. Rozpędzony samochód wjechał w Alexandra, a siła uderzenia odrzuciła go do tyłu.

Aarona sparaliżowało. Z przerażeniem wpatrywał się w nieruchome ciało przyjaciela. Wiedział, że powinien coś zrobić, ruszyć się, pomóc. Ale nie mógł. Nie był w stanie kiwnąć nawet palcem. Patrzył, jak do Hamiltona podbiegają ludzie, ktoś dzwoni po pogotowie. Patrzył, ale nie widział.

Przed oczami stanęła mu wizja zapłakanej Elizy, gdy ta dowie się o wypadku. Co powie, gdy usłyszy, że być może zabił jej męża?

Co on sobie myślał, pisząc tego cholernego SMS-a? Czemu nie patrzył na jezdnię?

Harmider |Hamilton AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz