15 LAT PÓŹNIEJ
-Na pewno wszystko masz?- dopytywała Eliza, kładąc synowi ręce na ramionach- Szczotkę do zębów? Bieliznę? Ładowarkę?
-Tak mamo- Philip wywrócił oczami.
-Zluzuj Elizka- powiedział Angelica lekko odciągając siostrę od szesnastolatka- Jedzie tam tylko na trzy dni- dodała, po czym zwróciła się do chłopaka- Dobra młody, pamiętaj: nie pij, nie pal, nie bierz i zawsze się zabezpieczaj.
-Ciociu...
-No już- Angelica zaśmiała się- Miłej zabawy- powiedziała i przyciągnęła siostrzeńca do siebie.
-Uważaj na siebie, dobrze?
-Jasne mamo.
Do grupki podeszła wysoka ciemnowłosa dziewczyna.
-Hej Theo- rzucił Philip w stronę nowo przybyłej.
-Cześć- odparła- Dzień dobry- dodała kiwając uprzejmie głowa w stronę kobiet- Idziesz? Wszyscy już czekają.
-Tak, tak już.
Dziewczyna kiwnęła głową i odeszła w stronę autobusu.
Eliza przytuliła jedynego syna.
-Na razie kochanie.
-Pa- rzucił i podbiegł do Theodosi, po czym-myśląc, że matka i ciotka nie widzą-krótko pocałował ją w usta.
Eliza otworzyła usta w zdziwieniu. Angelica klasnęła w dłonie.
-Ha! Wreszcie jakąś poderwał!
Młodsza pozostawiła to bez komentarza.
-Halo? Laf? Tu Eliza. Słuchaj, robisz coś jutro wieczorem? Nie? To może zgarniesz Herculesa i przyjedziecie do mnie? Wiesz, jutro jest rocznica śmierci Alex'a, już piętnasta, więc pomyślałam, że zaproszę wszystkich. Będziecie? Świetnie, dzięki.
-Cześć John. Mówi Eliza. Czy coś się stało? Nie, po prostu jutro jest rocz... Wpadniesz? Super. Do zobaczenia.
-James. Tutaj Eliza. Słuchaj, jest sprawa. Jutro jest piętnasta rocznica śmierci Alexandra i organizuję małe spotkanie. Wiesz, tylko dawny dział finansów. Chciałabym cię zaprosić. Przyjedziesz? Świetnie, dziękuję. A mógłbyś zadzwonić z tym jeszcze do Thomasa? Bo ja nie mam numeru. Tak? Dzięki.
-Peggy? Czy przyje... Tak. Skąd wiedziałaś? Dobra, nieważne. Będziesz? Super, dzięki.
Przed wybraniem ostatniego numeru zawahała się.
Gdy Burr przyszedł przyznać się Elizie, że to on spowodował śmierć jej męża, ta od razu mu wybaczyła. W oczach mężczyzny było widać taki ból, że kobiecie zrobiło się go żal.
CZYTASZ
Harmider |Hamilton AU
ComédieMłody mężczyzna, pełen dobrych myśli, wkroczył do ciemnego pokoju. Na ogromne okno, stanowiące całą przeciwległą ścianę, naciągnięto żaluzje, a pomieszczenie oświetlał jedynie słaby blask lampki stojącej na wielkim machoniowym biurku. -Dzień dobry...