Dzień 1

3.9K 301 243
                                        

Dobraz jedziemy z następnym hehe.
Prolog dobrze się przyjął (takiego spamu komów nie miałam od 2k16 xD). Cóż, czas poprawiać dalej xd


Wszedłem do baru. Pierwsze co we mnie uderzyło, to gwar rozmów wymieszanych z cichym brzmieniem muzyki. Marek nie lubi takich miejsc. Tego mogę być pewien.

Usiadłem przy barze i poprosiłem barmana o dobrą wódkę z sokiem pomidorowym. Zawsze piłem to samo po zakończonym związku. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale to czerwone warzywo zawsze przynosiło mi swego rodzaju ulgę po męczarniach, jakie musiałem przecierpieć. Tym razem nie czułem żadnego ciężaru w sobie. Było to tylko uczucie potwornej zgagi, a przed oczami ciągle stawał mi Marek. 

Chociaż wiem, że w pewnym momencie zatarłem granicę pomiędzy udawaniem, a prawdziwymi uczuciami, zrobiłem to tylko raz, a później już nic nie było takie samo. Mimo wszystko na nowo postawiłem barierę między mną, a Markiem, żeby móc wrócić do swojej rzeczywistości.

Myśląc o tym chłopaku, przypomniałem sobie o jego zeszycie, dlatego też wyciągnąłem go z kieszeni i w momencie, gdy dostałem pod nos swoje zamówienie, otworzyłem go, lecz nim przeczytałem cokolwiek, pociągnąłem łyka mocnego trunku. Momentalnie rozeszło się po mnie przyjemne ciepło.

Teraz to mogłem zacząć czytać.

Drogi pamiętniku. Stworzyłem cię tylko po to, żebyś był świadkiem tych dwudziestu dni. Pewnie zastanawiasz się, o co chodzi, prawda? To nie takie trudne, jak się wydaje. Dwadzieścia dni to nie żadna gra, chociaż za takową mogłaby uchodzić. Dwadzieścia dni to czas, który Łukasz Wawrzyniak poświęca swoim... Drugim połówkom? Jeśli tak to nazwę, to można by rzec, że tych swoich połówek miał kilkanaście albo i więcej. Ja też od dziś należę do tego grona drugich połówek i ani przez chwilę nie jest mi z tym źle. Po pierwszym minionym dniu czuję się niesamowicie, chociaż nie powinienem. Powinienem czuć pustkę, ból i nienawiść do świata, w którym żyję, a jednak darował mi iskierkę nadziei na lepsze jutro.

Nie mam pojęcia dlaczego, ale patrząc na jego staranne pismo, czułem się taki spokojny. Jakby sam kształt liter był w stanie na mnie wpłynąć. Poza tym zastanawiałem się dlaczego powinien czuć tę pustkę. Coś się wydarzyło w jego życiu? Być może ja się stałem i tu o to chodzi?

Zacznijmy od początku.

Dziś byłem w sklepie, żeby kupić pięciometrowy przedłużacz. Po tym, jak jedyna osoba w tym świecie, która naprawdę mnie kochała, odeszła, miałem dość życia. Kochana babcia zostawiła mnie samego w chwili, gdy najbardziej jej potrzebowałem. Tylko u niej mogłem znaleźć skrawek bezpieczeństwa, gdy w domu działy się złe rzeczy.

I to nie tak, że ojciec pił, a matka kurwiła się na prawo i lewo. Chciałbym, żeby tak było, jednak działo się coś o wiele gorszego. Sadystyczny ojciec wprost uwielbiał się znęcać nad mamą, a ona to lubiła. Bardziej porąbanej rodziny to ja w życiu nie widziałem, ale tak było. Tata wprost ubolewał nad tym, że nie jestem taki jak matka, a ja tylko potrzebowałem spokoju, którego nie byli mi w stanie zapewnić. Tylko babcia mogła mnie uratować od tej chorej sytuacji, chociaż nie musiała robić tego często, bo rodzice wyjeżdżali na delegacje, lecz jeśli byli w domu, tworzyli dla mnie moje prywatne piekło, przez co nie musiałem zastanawiać się, jak ono naprawdę wygląda.

Wiedziałem, że u niego w domu jest źle. Mówił mi o tym tylko raz, jednak nie ujawnił do końca wszystkich szczegółów, przez co zdałem sobie sprawę, że mimo odgórnego założenia, że jesteśmy wobec siebie w stu procentach szczerzy, to on coś przede mną zataił... Nie powiem, przykro mi się zrobiło z powodu sytuacji rodzinnej tego chłopaka, jednak beze mnie jakoś sobie poradzi, prawda?

20 dni: kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz