Dzień 15

1.5K 195 78
                                    

Hejka~ Ostatnio sporo się u mnie pozmieniało, dlatego też musicie mi wybaczyć te dziury czasowe związane z publikowaniem. Miałam kryzys i tak dalej, przez co z ledwością byłam w stanie wymyślić fabułę. W końcu wpadłam na to, jak zakończyć to opowiadanie i to jest ten czas, kiedy je skończę. Daję sobie tydzień na dopisanie tych pięciu notatek, które nie są znowu takie długie i zakończę to opowiadanie, żeby zacząć dla was coś zupełnie nowego.

Dlaczego notatki nie będą długie? Bo Marek zwyczajnie nie ma o czym opowiadać, dlatego musicie mi wybaczyć, jeśli rozdział będzie zawierał mniej, niż 1000 słów, ale rozpisywanie się tutaj nie ma zupełnego sensu, ponieważ nie chcę skupiać się na tym, co on robił, a co czuł. 

Mam nadzieję, że będziecie ze mną do końca. Jeśli mi się uda wytrzymać jeszcze jakieś  dwie godzinki, spróbuję napisać jeszcze jeden rozdział i od razu wstawić, żeby wynagrodzić wam te wszystkie przerwy ^^

Miłego czytania~




Drogi pamiętniku, nawet nie masz pojęcia jakie to przyjemne uczucie obudzić się u boku kogoś, kogo się kocha. Te wszystkie emocje towarzyszące mi podczas tego poranka chyba zostały zapieczętowane w skrzynce z napisem „te ważne wspomnienia", bo nadal o tym myślę, chociaż wolałbym myśleć o czymś całkiem innym.

To zdumiewające, że Marek tak łatwo mógł napisać o swojej miłości, skoro jeszcze kilka notatek wcześniej był pewien, że jest ona fałszywa. Zaskakiwałem również samego siebie, gdyż w każdej z poprzednich notatek byłem kimś innym, chociaż sądziłem, że tak naprawdę nadal byłem tą samą osobą.

W ciągu tych piętnastu dni Marek dokonał niesamowicie ogromnych zmian w moim podejściu do wszystkiego. Teraz zdałem sobie sprawę, że dzięki niemu przestałem nienawidzić szkoły. To on sprawił, że nauka stała się przystępniejsza, bo w zamian czekała mnie nagroda, której byłem taki ciekaw, nim w ogóle założyłem się z chłopakami o to, że wytrzymam z Markiem te dwadzieścia dni.

Oni byli przekonani, że będę niesamowicie cierpiał, mając powinność traktowania go jak swoją dziewczynę, ale przez te dni czerpałem niesamowitą przyjemność z każdego naszego zbliżenia.

Byłem dupkiem i prostakiem, a Marek i tak wyciągał w moją stronę swoją dłoń, przyjmując zachłannie każdą bliskość.

Na przykład o tym, że spędziłem ten dzień w takiej przyjemnej atmosferze, jakiej nigdy nie spotkałem. Czułem się wyjątkowy zarówno w towarzystwie Łukasza, jak i jego kolegów. To już piętnasty dzień i wiesz co? Gdybym nie spojrzał na poprzednią kartkę, nie zauważyłbym nawet. Na moment zapomniałem jak to jest pilnie liczyć każdą dobę i martwić się co będzie za parę dni.

Ja zapomniałem jak to jest być z dziewczyną. Zdawało mi się, że kobiety przybrały formę czegoś, co nawet nie było w stanie mnie pociągać. Stałem z Markiem na korytarzu i nawet mi przez myśl nie przemknęło, żeby spojrzeć na ponętne pośladki podnoszące i tak przycięte spódniczki mundurku. Mimo wszystko zerwałem z nim wtedy na dachu...

Gdyby nie Adam...

To naprawdę głupie i nie potrafię tego zrozumieć, ale wiem jedno. Nie mogę być w stu procentach pewien tego, co wydarzy się dwudziestego dnia.

Dziś lekcje poszły całkiem gładko. Kartkówka z matmy, rozprawka na polskim i test z angielskiego. Dwie pierwsze rzeczy zaliczyłem bez mrugnięcia okiem. Z angielskim było wręcz przeciwnie, ale nie można mieć wszystkiego, co nie?

Jeśli nie zdążę, nie będę mógł mieć ciebie, Marek i nic tego nie zmieni. Żadne przeprosiny, a nawet łzy nie odwrócą tego, co może się wydarzyć.

Siedziałem pod drzewem, wystawiając zachłannie pamiętnik w stronę światła latarni, która oświetlała biały papier zapisany starannym pismem Marka i czytałem jego notatki, rozpamiętując okres sprzed kilku dni przy okazji czytania. Odkrywam światopogląd chłopaka i przypominam sobie jak ja się zachowywałem.

A czas nieubłaganie płynął. Może nie tak szybko, ale mijał. Minuta po minucie. Sekunda po sekundzie. Zatracanie się w słowach chłopaka zabierało mi cząstki mnie sprzed tych dwudziestu dni, dzięki czemu czułem się trochę jak wolny ptak.

Mimo wszystko powróciłem do czytania. Musiałem dowiedzieć się gdzie mogłem znaleźć Marka, bo kluczenie po mieście miało o wiele mniej sensu, niż siedzenie w parkowym zaciszu i czytanie jego słów, które uważał za swoje ostatnie.

Właściwie czuję się dziwnie, bo tak naprawdę nie mam czego tutaj opisać. Nie wydarzyło się nic, co nie miało miejsca wcześniej.

Wspólna nauka z Łukaszem, Cezarym i Adamem. Po odprawieniu tamtej dwójki wspólny posiłek i seks.

Tak, znów to zrobiliśmy i było cudownie.

Każdy kolejny seks z tym chłopakiem był lepszy od poprzedniego i nic tego nie zmieni. Zwyczajnie czułem się w nim dobrze. Nawet jeśli źle to brzmi, właśnie tak było.

Mam wrażenie, że zostały przede mną otwarte bramy do nowego świata, w którym cierpienie schodzi na drugi plan, by ustąpić przyjemności i szczęściu, chociaż tak właściwie moi rodzice nie wrócili z delegacji, więc nie do końca mogę być pewien tego, czy serio jestem w tym odosobnionym raju.

To tyle. Mam nadzieję, że nie jesteś zły przez wzgląd na krótką notatkę. Po prostu są rzeczy, których nie jestem w stanie opisać, bo się wstydzę. A mógłbym na przykład opisać seks.

Nie musisz, ponieważ ja doskonale pamiętam każdą z chwil, gdy byliśmy jednością. Tego da się zapomnieć.

Czekam niecierpliwie na kolejny dzień z nadzieją, że będzie jeszcze lepszy, niż ten miniony.

20 dni: kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz