Ja wiem, że spaprałam, bo miałam pisać przynajmniej raz w tygodniu, ale nie udało mi się. Nowy rok, a później moje urodziny plus bonusowo egzaminy semestralne sprawiły, że nie chciało mi się pisać tego, co mam udostępnione, ponieważ po głowie chodził mi nowy pomysł i właściwie on był tematem każdej mojej rozmowy z przyjaciółką, mimo że mogłam pracować nad tym pamiętnikiem i dopóki nie napisałam pierwszych dwóch rozdziałów i nie nakreśliłam postaci, nie miałam spokoju. Teraz w końcu zabrałam się za kontynuację tego, bo w zeszłą sobotę przypadkowo udostępniłam niepoprawioną, a nawet nie dokończoną wersję tego rozdziału i coś mnie tknęło, żeby w końcu to dokończyć.
Kolejny rozdział powinien pojawić się w następnym tygodniu, lecz nie do końca wiem którego dnia. Opowiadanie na pewno zobaczy swój koniec, bo jeśli go nie napiszę, to nie dodam kolejnego opowiadania. Wiecie, takie ultimatum troszkę.
Chciałam również dodać, że po tym opowiadaniu nie pojawi się żadne inne, bo nie zamierzam wymyślać innej fabuły dla tego shipu, a ciągła zmiana z kpopowego shipu na polski jest męcząca, bo ogranicza mnie w opisywaniu koreańskiej kultury i technologii, także jeśli chcecie, to jestem aktywna na ParkYongJin9, więc możecie tam czytać moje inne fanfiki.
Dziękuję za to, że cierpliwie czekacie na rozdziały i życzę miłego czytania~
Drogi pamiętniku. Przeraża mnie to, że tak łatwo puściłem w niepamięć błędy, które popełnił Łukasz na początku naszego związku. Nie mogę również uwierzyć w to, że widmo fałszywej miłości uciekło tak, jakby się czegoś bało. Miniony dzień sprawił, że zacząłem myśleć, iż Łukasz naprawdę coś do mnie czuł, mimo że moja podświadomość dalej twardo się broniła.
Szczerze? Nie wiem, co sobie wtedy myślałem. Miałem wrażenie, że ten świat nie był rzeczywisty, a moje postępowania zostaną zapomniane ot tak. Mimo pijackiego błędu, jakiego się dopuściłem, nadal tliła się we mnie nadzieja dotycząca czegoś więcej, niż pocałunków. Próbując przypomnieć sobie swoje myśli z tamtego dnia, przed oczami mam komunikat, którym nawet się nie kierowałem, ale jednak dotyczył on tego, że w końcu zaliczę. Dążyłem do tego podświadomie?
Mamy sobotę, czyli tak właściwie wolne od szkoły, ale najwyraźniej nie od nauki, ponieważ w odwiedziny wpadł Cezary wraz z Adamem i książkami z innych przedmiotów, niż ta nieszczęsna matematyka. Liczyli na to, że im pomogę i zrobiłem to, bo czułem czystą przyjemność płynącą z ich towarzystwa, a jeszcze niecałe dwa tygodnie temu bałbym się podnieść na nich wzrok. Okazali się bardzo dobrymi kompanami, przez co dobrze mi się z nimi rozmawiało na tematy poza szkolne.
Oczywiście nie spodobało się to Łukaszowi, który po przyjściu do mnie nakrzyczał na nich zdenerwowany, dzięki czemu moi goście pozbierali swoje rzeczy i wyszli, dziękując mi za pomoc. Ja oberwałem za to, że tak po prostu wpuściłem ich do domu, gdy jego nie było w pobliżu. Jakby było w tym coś złego, jednak rozumiałem jego złość. Teoretycznie zostało nam 8 dni włącznie z dzisiejszym, a on wyraźnie próbował je wszystkie wykorzystać tak, jak sobie zaplanował.
No bo... Nie chciałem, żeby oni sobie go przywłaszczyli. To był mój czas, moje dwadzieścia dni. Wtedy sądziłem, że będą mogli prosić go o naukę, gdy nasz związek dobiegnie końca, a w tamtym momencie on należał do mnie. Teraz mając informacje, wiedziałem, że jeśli nie uratuję Marka, to będą mogli sobie pomarzyć o jakichkolwiek korepetycjach, czy nawet o radosnej atmosferze w szkole.
Gdy go przeprosiłem, od razu złagodniał, dzięki czemu mogłem się do niego przytulić. Co ciekawsze niedziwna mi była ta swoboda w związku. Czułem się tak, jakby to miało wyglądać właśnie w ten sposób, a ja próbowałem właściwie wykorzystać czas, kiedy Łukasz należał do mnie. Bardzo szybko doszło do pocałunku, który wywołał wewnątrz mnie wojnę motyli, które swoimi skrzydłami raz po raz muskały moje wnętrzności.

CZYTASZ
20 dni: kxk
Fanfic"Dla Ciebie mogłem udawać, że jestem silny, kiedy byłem skrzywdzony" ~ BTS - Fake Love