Dzień 19

1.6K 189 29
                                    

To jeszcze nie jest rekordowo krótki rozdział. Za moment dodam dzień 20 i jedziem z epilogiem. Trzeba w końcu zakończyć to opowiadanie ^^

Miłego czytania~




Drogi pamiętniku, wszystko się zmieniło. Łukasz stał się tym samym Łukaszem, którego znałem przed naszym pierwszym dniem. To boli, wiesz? Jestem pewien, że jutro mnie zostawi, a wtedy ja będę mógł

Są rzeczy, o których się nie pisze, prawda?

Otarłem rogiem koszulki mokre oczy i westchnąłem głęboko. Wiedziałem, co mnie czeka w ostatniej notatce, dlatego modliłem się, żeby właśnie tutaj zostało podane miejsce, gdzie mogę go znaleźć. Nigdy o nic nie prosiłem Boga, ale teraz błagam o to, żeby nic mu się nie stało.

Wróciłem do domu. Jakimś cudem przemknąłem do swojego pokoju i mam zamiar zostać to do samego rana.

Tego dnia Śmierć zaczęła wygrywać ogromne stawki. Wróciły wszystkie moje złe myśli i przywitały się ze mną, jak ze starym przyjacielem, chociaż ja nawet nie chciałem ich widzieć.

W szkole znów poczułem się, jak nikt, chociaż Cezary i Adam chcieli ze mną rozmawiać. Co mi po tym, skoro następnego dnia stracę swój sens życia i wszystko wróci do poprzedniego stanu rzeczy? To tylko kwestia czasu, nim powrócą myśli samobójcze, więc chyba lepiej zrobić to, nim cokolwiek zacznie mnie gnębić, prawda?

- Jesteś głupi – powiedziałem, po czym pociągnąłem nosem.

Po szkole zostawiłem Łukasza i poszedłem do babci na cmentarz. Usiadłem przed nagrobkiem i patrzyłem na wyryte w marmurze imię. Słońce grzało wyjątkowo mocno, ale próbowałem to ignorować. W końcu nadchodziło lato. Czego mogłem się spodziewać? Chciałem na moment znów pogrążyć się w żałobie i wypłakać swoje smutki, ale o dziwo nie potrafiłem.

Widocznie babcia nie chciała, bym znów wylewał swoje łzy.

Później znikąd pojawił się Łukasz, jakby wiedział, gdzie się podziałem. Usiadł na ławeczce obok mnie i patrzył w ciszy. Obserwowałem go kątem oka, jednak jego twarz nie wyrażała niczego. Wyglądał tak, jakby na coś czekał, więc oparłem głowę na jego ramieniu.

Kiedy wyszliśmy z cmentarza, poszliśmy jeszcze raz na tę remontowaną drogę, ale nie śmialiśmy się już, ani nie krzyczeliśmy. Nawet nie rozmawialiśmy. Przerażał mnie ten dystans, ale gdy mnie pocałował, miałem wrażenie, że nic się nie zmieniło.

Wtedy bardzo dużo myślałem o tym, co zrobić. Wmówiłem sobie, że nie mogę czuć czegoś do kogokolwiek, a szczególnie do chłopaka, a jednak dałem się porwać...

Nienawidzę go, a jednocześnie nadal kocham. Nie chcę, żeby mój świat na nowo spowiła szarość.

...by potem wszystko brutalnie zniszczyć wtedy na dachu ostatniego dnia...

20 dni: kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz