Witam serdecznie~ Wiem, że ostatnim czasem moja regularność związana z udostępnianiem tego opowiadania padła gdzieś po drodze, ale widocznie tak musiało się stać, bo miałam za mało pomysłów na kolejne rozdziały. Fakt faktem rozmawiałam z przyjaciółką na temat fabuły i bardzo mi przy tym pomogła, ale to było za mało. Musiałam wczoraj wymęczyć _akki_, żeby mnie wyciągnęła z tego dołka pisarskiego, bo inaczej nie dałabym rady i czekalibyście kolejne dni.
Nie jestem w stanie wam powiedzieć, kiedy dokładnie pojawi się kolejny rozdział, ale mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu, bo w końcu pojawi się element, do którego tak usilnie dążyłam, odkąd na niego wpadłam (czyli jakoś od 9 rozdziału :')). Mam nadzieję, że wam się podobało.
Chciałam wam jeszcze podziękować na komentarze. Jeśli się nie mylę, to nie odpowiedziałam na wiele z nich, bo ostatnio przeżywam dziwny okres, w którym czuję dziwny lęk powiązany z, chociażby, minimalnym kontaktem z nieznanymi mi osobami. Próbuję to z siebie wyprzeć, ale kiedy choruje się na to, co ja, to ciężko pokonać takie rzeczy.
No cóż, życzę wam miłego dnia i czytania~
Drogi pamiętniku, ten dzień był naprawdę dziwny. Nie mogę powiedzieć, że czuję się przez to źle, bo moje samopoczucie utrzymuje się na jednym poziomie od dobrych dwóch dni, ale dziś pierwszy raz żyłem pełnią życia. Nie miałem depresyjnych myśli i rozmawiałem z ludźmi tak, jakby byli moimi przyjaciółmi. Śmiałem się i żartowałem jak normalny nastolatek. Czy tylko tego potrzebowałem w moim marnym życiu? Kilku osób, które będą niegasnącym światłem, rozpraszającym ciemność w moim umyśle? Właśnie przez to miałem wrażenie, że to wszystko nabiera rozpędu.
Chciałbym powiedzieć, że widziałem zmianę w jego zachowaniu, ale kompletnie nie zwracałem na to uwagi. Za bardzo byłem pochłonięty swoimi planami, które nie zostały zrealizowane, mimo że chciałem pokazać mu tę część siebie, której nikt nie znał. Sam nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo chciałem tego dokonać. Nie wiem też, co mną kierowało tamtego dnia, bo późnej trudno było mi się nastawić na rozstanie, do którego mogłem nie dopuścić, ale głupie zasady od zawsze trzymały się w mojej głowie rękami i nogami.
Doznałem akceptacji, jaka nie miałaby miejsca, gdybym nie zgodził się na ten szalony związek z Łukaszem. Budowanie miłych wspomnień uznałem za dobrą ścieżkę do pozostawienia po sobie fajnych wspomnień. Może na mój pogrzeb przyjdzie ktoś oprócz moich rodziców?
Ja naprawdę myślałem, że tego rodzaju myśli całkowicie uciekły z jego głowy przez to, co napisał wyżej, ale znów się pomyliłem. Zawsze myślałem, że łatwo przewidzieć jego czyny, ale myśli jak dotąd ciągle są dla mnie labiryntem pełnym zagadek.
Skąd taka myśl?
Po prostu... To, co mnie otaczało, było zbyt piękne, żeby mogło trwać wieczność. Zrozumiałem to wszystko, kiedy zamknąłem za sobą drzwi swojego pokoju. Otrzymałem chwilę wytchnienia, która tego dnia była nieoceniona.
Czy to oznaczało, że powinienem spędzać z nim całe doby? Jeśli uda mi się go uratować, to obiecuję, że nie odstąpię go na krok.
Głupie przyrzeczenie. Nawet nie jestem pewien tego, co do niego czuję. Nie rozumiem swoich zachowań z tamtych dni. Są one dla mnie kompletnie obce, ponieważ nigdy wcześniej nie przekroczyłem postawionej przez siebie granicy. Wszystko, co wtedy robiłem, było dla mnie całkowitą nowością, której tak właściwie się nie bałem, ponieważ czułem się jak we śnie. Liczyłem na to, że po dwudziestym dniu obudzę się i powrócę do swojego dawnego życia.

CZYTASZ
20 dni: kxk
Fanfiction"Dla Ciebie mogłem udawać, że jestem silny, kiedy byłem skrzywdzony" ~ BTS - Fake Love