Dzień 2

2.9K 279 246
                                    

Okej, czas zacząć mini maraton. Mam wenę na pisanie, więc hehe, jestem w stanie to ogarnąć do północy. Poza tym czytanie rozdziału siódmy raz tylko sprawi, że nie zapomnę o tym, co się działo xD

Miłego czytania~




Drogi pamiętniku. Muszę ci coś powiedzieć, bo jestem kompletnie zaskoczony. Tak, jak śledziłem każde poczynanie ze strony Łukasza, żeby nakreślić w głowie to, co ma w zwyczaju robić z dziewczynami, tak dzisiejszego poranka nie miałem pojęcia, co się dzieje. Idąc do szkoły, dosłownie zostałem porwany przez Wawrzyniaka. Szliśmy w całkiem przeciwnym kierunku do tego, do którego zmierzaliśmy.

Pamiętam to. Zawsze tak robiłem, a że często nudziły mnie te same poczynania, zmieniałem je, żeby sobie urozmaicić ten związek. Chciałem go również dobrze zapamiętać, żeby stworzyć sobie fajne wspomnienia z tym chłopakiem. W dodatku nie miałem pojęcia że mnie obserwuje. Zawsze gdy szedłem z jakąś dziewczyną gdzieś jakoś niespecjalnie się rozglądałem, bo nie miałem powodu. Wolałem patrzeć w dekolt mojej obecnej drugiej połówki.

Bałem się pytać, gdzie mnie prowadził, więc szedłem za nim ciągnięty za rękę. Gdzie skończyliśmy? W jego domu, co było dla mnie niesamowitym zaskoczeniem, bo zawsze chciałem się tu znaleźć. Chłopak poprosił mnie, żebym przebrał się w jego ubrania i schował mundurek do plecaka, który zostanie u niego. Mieliśmy się dobrze bawić, ale tak, żeby nikt nie posądził nas o wagarowanie, a paradowanie po mieście w mundurku było oczywistym znakiem.

Cóż, obserwowałem go, gdy się przebierał. Spodziewałem się, że jego ciało będzie idealne, jednak dało się zauważyć pojedyncze blizny, które wyglądały tak, jakby jako rany przyniosły mu sporo bólu. Oczywiście on myślał, że byłem zbyt zajęty przebieraniem się w swoje ubrania, by go obserwować. Pomylił się, bo ja zdążyłem przeskanować całe jego ciało.

Zgodziłem się na to tylko dlatego, że chciałem, by te dwadzieścia dni miało jakieś urozmaicenie. Chciałbym, żeby to był najlepszy okres w moim życiu, bo jeśli nie mógłbym się z nim zobaczyć w którymś dniu, wszystko straciłoby dla mnie sens. Nie byłoby pełnych dwudziestu dni, a Łukasz nie da mi bonusu, bo przepadła mi jedna doba.

I tu miał rację. Nie miałem zamiaru robić wyjątków, chociaż szczerze temu chłopakowi dałbym kolejnych dwadzieścia dni bez mrugnięcia okiem, bo było mi z nim naprawdę dobrze.

Będąc w jego ubraniach, cały czas czułem jego zapach, dzięki czemu czułem się jeszcze lepiej. Przez całą drogę trzymał mnie za rękę i nie chciał jej puścić. Było to dla mnie czymś nowym, bo nigdy w życiu nie byłem z kimś tak blisko. Dziwiłem się jednak, że żaden przechodzień nie zwracał na to uwagi, jednak przypomniałem sobie, że Polska od zawsze była dziwnym krajem. Trzeba było trafić na odpowiednią osobę, żeby się przyczepiła. Co najwyżej mogłem liczyć na nieprzychylne spojrzenia, ale czy miały one jakieś znaczenie w obliczu Łukasza?

Zawsze lubiłem pokazywać swoim połówkom, że mi na nich zależy, aby stworzyć najpiękniejszą iluzję miłości, na jaką mnie było stać. W przypadku Marka było tak, że miałem absolutnie gdzieś to, co pomyślą osoby mijane na ulicy. Miałem wątpliwości jedynie do osób pokroju osiedlowej szajki wpierdolu, dlatego się rozglądałem.

Gdy dotarliśmy do galerii handlowej, usiedliśmy w chyba najmniej uczęszczanym miejscu, czyli na schodach pożarowych schowanych w głębi budynku. Było mi naprawdę przyjemnie, bo Łukasz stworzył dla mnie pewną otoczkę, która miała na celu sprawić, bym poczuł się dobrze. Udało mu się, choć wiedziałem, że to tylko iluzja. Postanowiłem założyć klapki na oczy i tego nie widzieć, wierzyć w to, że on naprawdę mnie kocha. Tak będzie dla mnie najlepiej.

20 dni: kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz