Obecnie.
W małym pokoiku, na strychu starej kamienicy, paliło się światło dobywające się z monitora laptopa, przy którym, na kanapie, siedział człowiek w kapturze.
Jedyne okno zakrywały ciemne rolety, a w powietrzu unosił się stęchły zapach niewietrzonego pomieszczenia.
Naraz za drzwiami dało się słyszeć odgłos tupiących obcasów i do pokoju wparowała Marta.– Mamy problem – rzekła na wejście.
– Nie nauczyłem cię pukać? – zapytał Stach zdejmujac kaptur.
Dziewczyna podeszła do niego, wyciągnęła przed siebie nadgarstek i szybkim ruchem odkleiła plaster. Na jej skórze widniały ślady kłów.
Chłopak zerwał się z miejsca i zapytał z powagą:
– Kto to zrobił?– Nie jestem pewna, ale chyba doktorek, i to w biały dzień – odparła Marta.
– Jak to, nie jesteś pewna?! – wrzasnął Stach – wampir cię gryzie, a ty nie jesteś pewna?!
– Nie wiem, jak to zrobił, bo tego nie zauważyłam. Dopiero Sonia powiedziała mi, że krwawię – odparła.
Chłopak zamyślił się.
– Doktorek zdechł? – zapytał po chwili.– Padł na ziemię. Myślałam, że nie żyje, ale pozbierał się i ojciec Sonii odwiózł go do domu. Ponoć miał tam lekarstwo.
– O, niedobrze, bardzo źle. To znaczy, że jest ich więcej. Wyjeżdżamy – zawyrokował Stach.
– Nie będę więcej uciekać. Mam tu rodzinę i chłopaka. Poza tym, Daniel nie mógł o mnie wiedzieć, bo przecież mnie ugryzł – stwierdziła Marta.
– No to teraz już wie i jesteś w niebezpieczeństwie. Skoro gryzie tak, że człowiek się nie orientuje, to możemy spodziewać się wszystkiego. Nie wiem, jak on to robi – mówił zdenerwowany Stach.
– Wiem, że liczyłeś na krew strażniczki, by znów być człowiekiem. Moja krew odbierze ci tylko nieśmiertelność, ale wampirem będziesz nadal. To jeszcze gorsza sytuacja. Skoro ja nie mam pierścienia, musisz poprosić o krew Sonię. Czekałeś już wystarczająco długo. Nie rozumiesz, że troszczę się o ciebie!? Nigdzie nie wyjeżdżamy – skwitowała dziewczyna i usiadła na kanapie z założonymi rękami, nadąsana jak dziecko.
Chłopak usiadł obok niej i objął ją za szyję.
– To ja powinienem troszczyć się o ciebie i lepiej to zrobię jako wampir – powiedział ze spokojem w głosie.Dziewczyna położyła mu głowę na ramieniu i powiedziała:
– Dbałeś o mnie całe moje życie. Byłeś dobrym wujkiem. Nauczyłeś mnie wszystkiego. Czas, żebyś zaczął żyć.Zapaliła papierosa. Po chwili dodała wstając:
– Będziemy walczyć!– Wiedziałem, że tak będzie. Młoda potomkini strażniczki zawsze przyciąga wampiry. A jeżeli to sługus tego potwora? Może szuka innego pierścienia i wpadł na trop Sonii, a wtedy ty też jesteś zagrożona. Choć raz nie pakuj się w kłopoty! – znów zdenerwował się Stach.
– Musimy wtajemniczyć Sonię. Myślałam, że tego unikniemy, ale będzie lepiej, jeśli dowie się prawdy. Nie wydaje mi się, żeby jej mama cokolwiek jej powiedziała – myślała na głos Marta.
Chłopak widząc, że nie przekona podopiecznej, machną ręką i powiedział:
– Dziś jej urodziny.– O Boże, doktorek ma przyjść na imprezę z Kaśką. Pewnie chce się zbliżyć do Sonii i zabrać jej pierścień, lub ją porwać i hodować strażniczki. Musimy coś zrobić! – panikowała dziewczyna.
CZYTASZ
Córki Róży (zakończone)
VampirosCzęść I. Córka Wampira. Żaden wampir nie potrafi kochać. Żaden wampir nie potrafi kłamać. Czy na pewno? On. Jest nieśmiertelny. Nienawidzi tego, kim jest. Szuka swojej jedynej krewnej, by odnaleźć także swoje człowieczeństwo, które odebrał mu wró...