Marta leżała w malutkiej sypialni, w mieszkaniu Stacha, która kiedyś była jej pokojem. Spała. W pomieszczeniu obok, dwa wampiry i Karol rozmawiali o tym wszystkim, co się wydarzyło.
– W życiu bym nie zgadł, że jesteś jej pradziadkiem, stary, a ty, że jesteś wampirem – powiedział Karol – teraz pewnie nie odezwie się do mnie do końca życia.
– Jeśli nie chcesz już mi pomagać, to nie ma sprawy. Marek odstąpi ci pracę barmana. Jest właścicielem tej knajpy, ale lubi pracować na nocnych zmianach. Pogadam z nim – rzekł Daniel.
– Dzięki, stary. Wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć.
Stach siedział skulony na fotelu i rozmyślał.
– Nie będę już człowiekiem – wtrącił nagle.
Obaj spojrzeli na niego, a Daniel powiedział:
– Nie martw się. Zdobędę krew strażniczki pierścienia miłości. Jeszcze pożyjesz po ludzku.
– Naprawdę? – rozchmurzył się Stach.
– Naprawdę. Nie ma problemu, poza jednym.
– Jakim? – zainteresował się wampir.
– Nadal nie mógłbyś kochać. Wiem to, bo kilku moich braci tak miało, ale sam mówiłeś, są jeszcze inne uczucia.
– Wynika z tego, że gdyby ugryzł Sonię, nie mógłby czytać w myślach, a Martę, gdyby była strażniczką, nie mógłby kłamać – dedukował Karol.
– Otóż to – odparł Daniel – dlatego najlepszą krwią, by stać się człowiekiem, była krew Sonii. Niestety razem z mocą pierścienia przepadła moc jej krwi. Sprawdziłem.
Stach znowu się zasmucił i pogrążył we własnych myślach.
– A co z krwią Marty? – zapytał Karol – to wszystko jest dla mnie nowe, ale czy nie jest teraz strażniczką?
– Teoretycznie tak, ale po tym wszystkim, nikt nie zaryzykuje życiem, by to sprawdzić.
– Już jestem jej niepotrzebny. Co ja teraz z sobą pocznę? – znów mówił do siebie Stach.
Żal im było kumpla.
– Sonia jest teraz wolna. Wróci do swego normalnego życia, jak gdyby nic się nie stało – rzekł Daniel.
Karol zmienił temat:
– Idę do domu. Muszę się pouczyć. Niedługo matura – wstał i wyszedł.
Dwa wampiry siedziały przez moment w ciszy. Daniel kombinował, jakby tu odciągnąć Stacha od złych myśli.
– Dlaczego Marta jest w klasie z Karolem i Sonią? – zapytał.
– Miała fałszywe dokumenty z wcześniejszą datą urodzenia. Poza tym chciała być bliżej Sonii. Posłałem ją wcześniej do szkoły – tłumaczył Stach.
– Rozumiem. Bez ciebie by nie przeżyła.
– Jest dla mnie jak siostra.
– A jej ojciec? Co z nim?
– To on wpadł na trop niebieskiej strażniczki. Nigdy się nie dowiedział, że ma córkę. Zginął w obronie jej matki, która później zorientowała się, że jest w ciąży.
– To smutne – odparł Daniel.
– Kochałem jej matkę – powiedział Stach i spojrzał z tęsknotą w odległy punkt swojej przeszłości – już nigdy nie pokocham.
Danielowi naprawdę było żal chłopaka. Zmienił temat.
– Marta niedługo zapanuje nad swoją mocą – rzekł.
– A co z chodzeniem za dnia? – zapytał Stach.
– Pierścień nie jest nieprzydatny. Teraz ta moc jest stała – poinformował go Daniel – chcesz go trochę ponosić?
– Mógłbym? – zapytał zaskoczony.
– Jasne!
Wampir zdjął pierścionek i podał go kumplowi. Ten założył i podszedł niepewnie do okna. Daniel odsunął się w ciemny kąt, a Stach zwinął roletę. Stanął w świetle dnia. Uśmiechnął się. Czuł się dobrze.
– Dalej, wyjdź z domu. Zabaw się. Posiedzę z Martą.
– Naprawdę? Dzięki, bracie.
Zasłonił okno i zbiegł po schodach.
Stanął na granicy cienia. Jeszcze się trochę wahał. Po chwili zdjął kaptur z głowy i wyłonił się z bramy kamienicy.
Kolory które ujrzał, a o których już dawno zapomniał, uderzyły go w oczy. Tego najbardziej mu brakowało w byciu wampirem: słońca, kolorów i poczucia ciepła na twarzy. Był szczęśliwy.Marta przebudziła się.
„Co ja najlepszego zrobiłam” – pomyślała – „stałam się jakimś dziwadłem.”
Daniel zapukał i spojrzał przez uchylone drzwi. Zobaczyła kto to i wciąż obrażona, przykryła się kołdrą na głowę.
– Możemy porozmawiać? – zapytał.
– Idź sobie! – odpowiedziała.
Chciał się wycofać, ale odrzuciła przykrycie i usiadłszy, powiedziała przez zęby:
– To wszystko przez ciebie. Przekonałam Sonię. Przyprowadziłam ją. Zrobiłam wszystko według planu, a ty musiałeś się miziać z tą lafiryndą, eh…
Z powrotem się nakryła.
– Nie będę się usprawiedliwiać – powiedział i ponownie wycofał się.
Wziął z półki jakąś książkę, usiadł w fotelu i zaczął czytać. Po chwili z sypialni dobiegł głos:
– Na końcu umiera. Czytałam.
Uśmiechnął się. Wstał, wrócił do sypialni i przysiadł obok prawnuczki na łóżku. Usiadła oparta o wezgłowie i patrzyła na niego.
– Schrzaniłam sprawę, co?
– Byłaś bardzo dzielna.
– Zepsułam twój plan. Planowałeś to wiele lat, a ja…
– Zrobiłaś co uważałaś za słuszne.
Uśmiechnęła się.
– Był tu Karol. Czekał aż się obudzisz. Teraz poszedł się uczyć.
– Co? – zaśmiała się – To chyba jakiś cud. Kazałeś mu?
– Sam chciał. Zależy mu na tobie. Robi to wszystko dla ciebie. Chce być lepszy i zasłużyć na to, by być z tobą. Nie odtrącaj go i przebacz mu. W niczym nie zawinił.
Marta spojrzała na wisiorek, który dostała od Karola.
– Też mi na nim zależy – powiedziała cicho.
Po chwili zapytała:
– Kim jest Fryderyk?
– Skąd o nim wiesz? – zdziwił się wampir.
– Mam swoje źródła i znajomości w policji – odparła zadowolona, że go zaskoczyła.
– To mój przyjaciel. Jest bardzo stary. Mam nadzieję, że kiedyś go poznasz.
Przez moment Daniel zatęsknił za domem, lecz nagle uśmiechnął się.
– Fajna piżama – zauważył.
Marta zaśmiała się i trzepnęła go poduszką, gdyż była ubrana w za dużą piżamę Stacha. Zaczęli się śmiać. Pokój był zawarty.
CZYTASZ
Córki Róży (zakończone)
VampireCzęść I. Córka Wampira. Żaden wampir nie potrafi kochać. Żaden wampir nie potrafi kłamać. Czy na pewno? On. Jest nieśmiertelny. Nienawidzi tego, kim jest. Szuka swojej jedynej krewnej, by odnaleźć także swoje człowieczeństwo, które odebrał mu wró...