To mój ulubiony fragment – powiedziała staruszka, gdy Lena skończyła czytać.
– Historia o tym, jak poznali się moi rodzice…
Spojrzała na dwie pary oczu, pochylające się nad jej posłaniem.
– Jesteście tacy młodzi i tacy piękni. Cieszę się, że widzę was razem… – nie skończyła mówić, gdyż zaczęła kaszleć.
Lena podała jej szklankę wody. Wypiła łyk. Oddychała ciężko.
– Odpocznij teraz, później znów się zobaczymy – powiedziała kobieta i ruszyła w stronę drzwi.
Daniel chwycił staruszkę za rękę i pocałował ją w czoło, gdy ta już zamykała oczy.
– Dziękuję tatusiu – powiedziała jeszcze i zasnęła.
Danielowi stanęły łzy w oczach. Wyszedł za Leną. Zauważyła jego wzruszenie. Pospiesznie podjęła inny temat.
– Jak się czujesz? Wciąż masz zawroty głowy?
– Czuję się jakbym miał kaca – odparł, rozluźniając krawat.
– Zapewne tak jest. Chodź ze mną. Znam tu kilku żywicieli. Zaraz poczujesz się lepiej.Dom, w którym mieszkała Sara, znajdował się na wsi. Wszędzie kręciła się służba. Wszystko było zadbane i piękne.
– Dobrze się nią zajęłaś – pochwalił Daniel.
– Miała tu wszystko, czego pragnęła – odparła zadowolona kobieta.
– Wszystko, oprócz prawdziwej rodziny: ojca, córki, a nawet wnuczki.
Lena wzdrygnęła ramionami.
Zaprowadziła wampira do jadalni. Usiedli przy stole. Kobieta klasnęła w dłonie i po chwili, przyniesiono im jedzenie, a raczej posiłek dla niej, a dla niego krew w kieliszku do wina.
– Pomyślałam, że wolisz w szkle – rzekła, uśmiechając się - Nie potrzeba nam tu niewyjaśnionych zgonów, gdybyś nie mógł się opanować – dodała.
– Co to miało znaczyć? – zapytał rozgniewany – uważasz, że jestem jakimś bezdusznym krwiopijcą?
– Nie wiem, ty mi powiedz – odparła.
– Nie rozumiem, co masz na myśli?
– Dlaczego nie zabrałeś ze sobą dziewczyn? – zapytała wprost - Cały ten czas, gdy przebywamy razem, nawet się z nimi nie skontaktowałeś. One, rzecz jasna, nie mogą do ciebie zadzwonić, bo nie masz przy sobie nawet komórki. Coś musiało się stać. Powiedz, mi Danielu, którą zjadłeś? A może wszystkie?
– Przestań. Niczego ci nie muszę mówić. Poza tym, wasi szpiedzy, z pewnością, niedługo zaspokoją twoją ciekawość.
Lena prychnęła i już nie drążyła tematu. Po chwili milczenia Daniel zapytał:
– Czy jest jeszcze coś napisane o mnie w księdze?
– Wszystko, do momentu, gdy zostałeś wampirem. Pojawiasz się później również w życiu Marty – poinformowała.
– No tak, jasne. Wszystko od początku wiedzieliście z księgi. Zawsze byliście o krok przede mną – podsumował.
– To nie do końca prawda. O księdze dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno. Sara skrywała ją od wielu lat. Gdy pojawiła się demencja, sama z nią do mnie przyszła i poprosiła, bym jej poczytała przed snem. Wtedy dowiedziałam się o Marcie. To niesamowita dziewczyna. Kocha cię jako krewnego i nienawidzi jako wampira, lecz najbardziej ze wszystkich na świecie kocha…
– ...Sonię – przerwał jej Daniel.
– Też bym tak obstawiała, ale okazuje się, że to Stach. Ktoś tak najbardziej bezużyteczny, jak ten gówniarz, jest jej najbliższy.
– To chyba zrozumiałe. Wychował ją. Był dla niej bratem. Rodzina to nie tylko więzy krwi, ale to pewnie dla ciebie, bardzo trudne do zrozumienia – ironizował.
Kolejny raz zignorowała jego docinki i zapytała zmieniając temat.
– Powiedz mi, Danielu, jak to się stało, że zostałeś lekarzem. Bardzo mnie to ciekawi. Czy to była twoja przykrywka, gdy czekałeś, aż Sonia dorośnie, żeby dobrać się do jej pierścienia i sypialni? – drażniła go.
– Wyobraź sobie, że skończyłem studia…
– O, ja też studiowałam – wtrąciła.
– Tak? A co takiego? Sztukę uwodzenia czy tortury stosowane…? – zaśmiał się.
– Od września podejmuję pracę w liceum – odparła dumnie.
– Niech no zgadnę… w stołówce…? na portierni…? – zapytał rozbawiony.
– Jako nauczyciel, pajacu – wycedziła obrażona.
– No proszę, pani magister…
– Profesor biologii!
– O, jak miło. Biedne dzieciaki – skwitował.
– Będę uczyła twojego szwagra, Marcina – zawyrokowała – i nic na to nie poradzisz. Chciałam go „spiknąć” z Ewką twojej Estery, ale dziewucha mi zwiała. Jeszcze ją dorwę. Urodzą się strażniczki, a ja je będę wychowywać i nosić pierścienie…, będę chodzić w słońcu i wciąż będę młoda… – odkryła swoje plany.
Daniel patrzył na nią z wybałuszonymi oczami. Po chwili zaczął się śmiać. Nie mógł się powstrzymać, aż popłakał się ze śmiechu.
– Przestań, to nie jest zabawne – syczała obrażona.
– Ty samolubna zdziro! – wykrzyknął nagle wampir.
– Nie będziesz obrażał mnie w moim domu – zaniepokoiła się kobieta, gdyż Daniel robił scenę w obecności służby.
– Strażniczki już się więcej nie urodzą. To koniec. Pierścienie straciły swoją moc. Skończyła się udręka tych kobiet, są wolne – poinformował.
– Słucham? – zapytała bardzo zaskoczona kobieta.
– Od jak dawna jesteś człowiekiem? Nie wiesz, że moce pierścieni zostały uwolnione i wampiry odzyskały te zdolności? Utracono tylko możliwość czytania myśli. Od człowieka różni nas teraz niewiele. Twój kochaś ci tego nie powiedział? Nie wygląda, żeby ci ufał – wyłożył przed nią prawdę.
Lena zaczęła obgryzać swoje pomalowane paznokcie.
– Kłamiesz – rzekła nagle – Masz zielony pierścień, chodzisz za dnia. Kłamiesz.
– Chodzę w słońcu, bo ta moc pozostała – odparł.
– Przemień mnie – poprosiła nagle.
– Co takiego? – zapytał – przecież chcesz być nauczycielką, czyż nie?
– Przemień mnie, daj mi ten pierścień, masz jeszcze niebieski, proszę…, zrobię wszystko… – błagała.
– Opanuj się, kobieto! Nikogo nie będę przemieniał. Poproś swojego kochasia…
– To on mi kazał wziąć krew Sonii. Wyrolował mnie. Drań „wydymał” nas wszystkich! Wszystko ci powiem, tylko mi pomóż. Spójrz, już się starzeję. Widzisz tę zmarszczkę, o tu – wskazała palcem na czoło – nie mogę już być człowiekiem ani minuty dłużej, proszę.
Padła przed nim na kolana, błagając. Daniel odsunął się.
– Kompletnie oszalałaś – podsumował. Wstał i poszedł do pokoju, w którym miał nocować. Chwycił swoja torbę i chciał wyjść. Lena stanęła mu na drodze.
– Nie wyjedziesz, dopóki mi nie pomożesz. Jestem równie silna jak ty i mogę wziąć, co chcę, bez pozwolenia – rzekła. Teraz bardziej przypominała Lenę niż przed chwilą.
Odłożył torbę i wskazał jej krzesło.
– Usiądź i porozmawiajmy.
Zrobiła, co kazał. On przysiadł na brzegu łóżka.
– Dlaczego chcesz być wampirem? Nie lepiej pozostać człowiekiem? – zapytał.
– Nie mogę umrzeć – odparła.
– Dlaczego? Czy śmierć nie jest lepsza niż takie życie? – dociekał.
– Zrobiłam zbyt wiele złego, zostanę ukarana. Gdy umrę, nie pójdę do mamy, gdyż ona była dobra, a ja zła. Przybędzie archanioł i mnie ukarze. Będę ukarana, Danielu, na wieki – zbierało jej się na płacz.
Daniel starał się zrozumieć jej lęk. Jeśli rzeczywiście była Marisą, to wszystko wyjaśniało. Była przecież świadkiem tego, jak archanioł ukarał nieposłusznego anioła i zabrał jej matkę do nieba.
– Posłuchaj, wydaje mi się, że tylko jako człowiek mogłabyś odkupić winy i na końcu spotkać się z mamą – zasugerował.
– To niemożliwe. Nie starczyłoby mi czasu, żeby wszystko naprawić. Poza tym, nie przywrócę życia tym wszystkim ludziom…
– Lepsze to niż dalej zabijać – wtrącił.
– A nie mogłabym nie zabijać jako wampir, wiecznie młoda?
– Wydaje mi się, że tu chodzi o poświęcenie, to część odkupienia. Gdybyś poświęciła wieczną młodość, zapewne odkupiłabyś wiele swoich win – wyjaśnił.
– Tak myślisz? – wydawało się, że ją przekonał.
– Jestem tego pewien – uśmiechnął się.
Kobieta siedziała przez chwilę zamyślona. Daniel wstał i oznajmił:
– Wyjeżdżam, pożegnam się tylko z Sarą.
Lena chwyciła go za rękę.
– Mogłabym spróbować, ale sama nie dam rady – powiedziała błagalnym tonem.
– Nie mogę ci pomóc, przykro mi – odparł.
– Ty też potrzebujesz odkupienia. To by było dobre na początek – zaproponowała.
– Muszę gdzieś pojechać, to dla mnie ważne, a ty musisz zostać z córką.
Spuściła głowę. Daniel westchnął.
– Przyjadę – postanowił – jak tylko będę mógł, to przyjadę. Gdyby Sarze się pogorszyło….
Usłyszeli pukanie do drzwi. Lena wyszła. Gdy wróciła, powiedziała ze łzami w oczach:
– Sara…Na pogrzebie był tylko ojciec i matka. Lena zwolniła całą służbę w momencie, gdy jej córka wydała ostatnie tchnienie. W gniewie i rozpaczy, obwiniając wszystkich wokół, bijąc i kopiąc, wyrzuciła swych podwładnych z domu. Daniel nie mógł jej uspokoić. Do późnej nocy płakała w rękaw jego koszuli. Na swój sposób kochała córkę. On zajął się pogrzebem.
Sara odeszła cichutko, trzymana za ręce przez swoich rodziców. Do ostatniej sekundy uśmiechała się do Daniela i powtarzała: „Tatusiu!”. Rozrywało mu to jego wampirze serce. Nie mógł ukryć wzruszenia. Tyle lat jej szukał, a dane im było tylko kilka wspólnych chwil. Mimo wszystko poczuł ulgę. Wierzył, że jego córka jest teraz bezpieczna. To mu przynosiło ukojenie.
Lena uniosła woalkę, za którą ukrywała podpuchnięte oczy.
– Wiem, że musisz odejść – rzekła, nie patrząc na niego – zostanę jeszcze jakiś czas z naszą córką. Zadbam o jej grób, potem sprzedam dom…
Daniel wyciągnął z kieszeni wizytówkę.
– Gdybyś potrzebowała porozmawiać, dzwoń pod ten numer i pytaj o Fryderyka – powiedział.
– Dziękuję – odparła, przytrzymując chwilę dłużej jego dłoń, gdy podawał jej kartonik, lecz wciąż patrzyła przed siebie.
– Trzymaj się – chwycił ją za ramię. Nie zareagowała. Opuścił cmentarz pełen zadumy.
CZYTASZ
Córki Róży (zakończone)
VampireCzęść I. Córka Wampira. Żaden wampir nie potrafi kochać. Żaden wampir nie potrafi kłamać. Czy na pewno? On. Jest nieśmiertelny. Nienawidzi tego, kim jest. Szuka swojej jedynej krewnej, by odnaleźć także swoje człowieczeństwo, które odebrał mu wró...