Rok 2001.
Mała dziewczynka bawiła się w ogródku. Zrywała kwiatki, pachnące konwalie. Rozdawała je wszystkim: mamie, tacie, sąsiadce, która przyprowadziła swojego synka, by się razem pobawili.
– Są takie piękne, mamusiu i tak ładnie pachną – powiedziała dziewczynka, przynosząc mamie kolejny kwiatek.
– To prawda, kochanie, ale zaraz cały ogródek będzie pusty, jeśli rozdasz je wszystkie – odparła mama – pobaw się teraz z Kubusiem.
– Dobrze.
Mama zajęła się rozmową z sąsiadką, a dziewczynka podeszła do chłopca.
Kubuś był trochę starszy od niej i koniecznie chciał, by miała tego świadomość.
– Ty, mała, ile masz lat? – zapytał.
– Tsy – odpowiedziała.
– Chyba trzy. Nawet mówić nie umiesz.
Dziewczynka patrzyła na chłopca, a ten pokazał jej język.
– Nie lubię cię – powiedział.
Wyciągnęła rękę i podała mu pomiętą gałązkę konwalii.
– Co tam masz? – zapytał.
– Kwiatek. Chcesz?
– Po co mi głupi kwiatek. Mam samochód od taty. Jest na pilota. Widzisz? Zobacz, jak zasuwa.
Chłopiec położył samochodzik na trawie i jeździł nim po ogrodzie.
– Patrzysz, mała? – wołał, gdy wjeżdżał w rabatkę z konwaliami, wszystkie niszcząc.
– Mamusia będzie zła. Powiem jej, co zrobiłeś – pogroziła mu palcem.
– Nic nie powiesz! Głupia jesteś! – pchnął ją.
Upadła na trawę i zaczęła płakać.
– Mamo! Mamo!
– Cicho bądź skarżypyto!
I uderzył ją.
Wieczorem chłopiec bawił się samochodem w swoim pokoju.
– Kubuś, ile razy mam powtarzać, żebyś poszedł spać?! – wołała mama z kuchni.
– Oj, już dobra i tak jestem trochę zmęczony – odpowiedział mamie niegrzecznie.
Wreszcie położył się i zgasił lampkę stojącą przy łóżku.
Po pokoju przebiegł cień.
Wystraszył się i zapalił światło. Rozglądał się uważnie i nawet zajrzał pod łóżko.
– Chyba mi się wydawało – powiedział sam do siebie i wyłączył lampkę.
Naraz jego auto, stojące pod ścianą, zaczęło jeździć po całym pokoju. Przerażony nakrył się kołdrą i cały się trząsł. Leżał tak i nasłuchiwał. Hałas auta ucichł, więc wychylił głowę spod pościeli.
Nagle, tuż nad sobą, ujrzał przerażającą twarz potwora.
– Nie krzycz i nie ruszaj się – powiedziała postać, patrząc mu w oczy.
Chłopiec sparaliżowany ze strachu i pod wpływem hipnozy, ani drgnął. Oddychał tak ciężko, jakby dmuchał balonik.
– Posłuchaj tego, co ci powiem i zapamiętaj to na zawsze – rzekł potwór.
– Jeśli jeszcze raz uderzysz jakąś dziewczynkę, a szczególnie małą Sonię, przyjdę do ciebie, gdy będziesz spał, wyrwę ci serce i je zjem. Rozumiesz?
Chłopiec pokiwał głową na znak, że rozumie.
– Jeśli będziesz grzeczny, będziesz słuchał rodziców i ładnie się bawił z innymi dziećmi, to już nigdy mnie nie zobaczysz. Ale jeśli się dowiem, że znów jesteś nieposłuszny, to wrócę i dotrzymam słowa. Rozumiesz?
Chłopiec znów pokiwał głową.
– To w takim razie życzę ci miłych snów. Już możesz krzyczeć i biec do mamy.
Postać zniknęła, powodując przeciąg.
Daniel szybkim krokiem odchodził spod domu chłopca. Uśmiechnął się, gdy usłyszał przeraźliwy krzyk:
– Mamo!!!
CZYTASZ
Córki Róży (zakończone)
VampirosCzęść I. Córka Wampira. Żaden wampir nie potrafi kochać. Żaden wampir nie potrafi kłamać. Czy na pewno? On. Jest nieśmiertelny. Nienawidzi tego, kim jest. Szuka swojej jedynej krewnej, by odnaleźć także swoje człowieczeństwo, które odebrał mu wró...