Rozdział 12

140 10 0
                                    


Tak jak Aleksander mówił dziś wybraliśmy się na wycieczkę na trampoliny. Byłem już zdrowy. Niko przez całą drogę na trampoliny się zachwycał, cieszył się bardzo z tej wycieczki, bo uwielbiał skakać i robić różne akrobacje jak wywnioskowałem z jego monologu. Gdy dotarliśmy na miejsce przebraliśmy się w stroje sportowe i od razu wskoczyliśmy na trampoliny. Niko wszędzie było pełno skakał, odbijał się, przewracał, ale miał z tego ubaw.

-Alan dawaj rozhuśtamy się na tej linie i wskoczymy w te gąbki- powiedział  do mnie

-No wiesz nie jestem pewien- rzekłem 

-No dawaj proszę- uległem mu. Pierwszy rozbujał sie Niko zrobił salto i wylądował w gąbkach. Potem ja rozbujałem się, puściłem i wleciałem w gąbki. Podobało mi się, ale był jeden problem...Nie mogłem się z nich wydostać...

-Niko ratuj mnie...nie mogę wyjść- powiedziałem rozpaczliwie. 

-Alan spokojnie już cię wyciągam- złapał za moje ręce i próbował mnie wyciągnąć, ale na marne miał za mało siły. Nagle przyszedł do nas Pan Aleksander.

-Chłopcy coś nie tak?- zapytał

-Alan nie może wyjść, a ja nie mogę go wyciągnąć- powiedział Niko, a Aleksander złapał mnie za dłonie, jego były ogromne i jednym sprawnym ruchem podciągnął mnie do góry i wyciągnął.

-Dziękuję- powiedziałem i poczułem jak policzki mi się rumienią

-Nie ma za co idziemy razem poskakać?- zapytał

-Jasne- odpowiedział Niko i poszliśmy na jedną z większych trampolin. Skakaliśmy równocześnie, a Niko w tym czasie robił salta i różne przewroty. W pewnym momencie straciłem kontrolę i wybiłem się z rytmu. Odbiłem się i wpadłem wprost w ramiona Aleksandra który upadł na plecy. Nasze twarze były zbyt blisko siebie....aż za blisko. Popatrzyłem mu się w oczy i zrobiłem buraka takiego, że aż paliły mnie uszy. Przez kilka sekund leżałem tak na nim w jego objęciach, ale w końcu otrząsnąłem się i szybko wstałem.

-Przepraszam- powiedziałem cicho- Musze iść do toalety- dodałem szybko i poszedłem. Nie chciałem teraz patrzeć na niego, co on musiał sobie o mnie pomyśleć? Wpadłem do łazienki i zamknąłem się w jednej z kabin. Ręce mi się całe trzęsły i się rozpłakałem. Taki wstyd...jestem kaleką nawet nie potrafię skakać. Po jakichś 10 minutach wróciłem na trampolinę, gdzie Aleksander skakał z Niko.

-Alan wszystko w porządku? Coś ci się stało?- Zapytał Niko. Patrząc na moje czerwone oczy od płaczu.

-Nie nic, po prostu źle się czuję- powiedziałem, chodź to nie było prawdą. Chciałem się po prostu położyć i płakać. Nienawidzę siebie, że jestem takim nieudacznikiem, narobiłem sobie niezłego wstydu. 

Gdy Aleksander usłyszał, że się źle czuje wycieczka się zakończyła i od razu wróciliśmy do ośrodka. W autobusie mogłem wyczuć zdenerwowane spojrzenia innych. Tak wiem ludzie...jestem beznadziejny..

Guardian/ Opiekun     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz