Rozdział 20

129 10 0
                                    


Odkąd Aleksander wyznał mi co do mnie czuje minęło kilka tygodni. Cały czas spędzam z nim czas, jadam posiłki, siedzimy całymi dniami razem, czasem zostaje u niego na noc. Mieliśmy kilka wspaniałych randek na które mnie zabierał. Zakochałem się w nim po uszy. Wszystko było idealne i doskonałe tylko pozostał najgorszy problem .... Jutro wracam do domu, a za kilka dni zaczynam szkołę. Nie wiem co będzie ze mną i Aleksandrem, ale boję się tego. Kocham go i nie chce go stracić. 

Schodzę właśnie na dół, bo Aleksander zabiera mnie na kolacje pożegnalną. Gdy byłem na dole od razu poszedłem do jego samochodu, gdzie na mnie czekał. Wsiadłem i pocałowałem go w policzek.

-Co masz taką smutną minkę króliczku?- zapytał odpalając silnik

-Jutro już wracam do domu

-Ja też wracam już jutro do pracy

-Ale nie będę cię widział..

- Będę cię odwiedzał i pisał z tobą

-Obiecujesz?

-Tak króliczku

Pojechaliśmy do jednej z lepszych restauracji. Było tam bardzo elegancko. Usiedliśmy przy stole, zamówiliśmy swoje dania i już po chwili były na naszym stole. Zjedliśmy z apetytem i domówiliśmy sobie desery.

-Mam coś dla ciebie Alanku

-Co takiego?- zapytałem wkładając widelec z ciastem do ust, a Aleksander podał mi małe niebieskie pudełeczko.- Co to?

-Zobacz skarbie- powiedział, a ja otworzyłem. W środku był srebrny łańcuszek z literką "A".- To tak żebyś o mnie pamiętał

-Dziękuję. Jest piękny- uśmiechnąłem się. Posiedzieliśmy jeszcze i porozmawialiśmy. 

Aleksander zapłacił w restauracji i wyszliśmy. Było bardzo późno, trochę się zasiedzieliśmy.

-Ale już późno...- powiedział Aleksander spoglądając na zegarek.- Ośrodek jest już zamknięty, a nie wziąłem kluczy. Musimy iść do hotelu spać

-No dobrze- powiedziałem i poszliśmy do samochodu.

Pojechaliśmy do pierwszego lepszego hotelu i zamówiliśmy pokój. Był malutki, ale z wielkim łożem małżeńskim. 

-Pójdę się wykąpać- powiedziałem 

-Mogę iść z tobą?- zapytał, a mnie zatkało. Z jednej strony chciałbym, ale z drugiej wstydzę się.

-No do...dobrze- przemogłem się.

Poszliśmy do łazienki która też była mała. Rozebraliśmy się i weszliśmy pod prysznic. Stanąłem do Aleksandra tyłem. Po chwili poczułem ciepłą strugę wody spływającą po moich plecach. Aleksander zaczął myć mi plecy, potem się obróciłem i zabrałem się za jego klatkę piersiową. Dotykanie jego było cudowne, jego mięśnie były takie podniecające. Na moje nieszczęście za bardzo się rozmarzyłem i mi stanął. Aleksander to zauważył.  Przeraziłem się...

-Ja..um przepraszam- powiedziałem i spuściłem głowę w dół. Od razu zrobiłem buraka.

-Nie szkodzi. Mi to schlebia. Pomóc ci w tym?- zapytał i złapał moją brodę w dłoń.

-Nie..zaraz przejdzie

-Nie ma potrzeby tak się męczyć kochanie- rzekł i złapał ręką za moje przyrodzenie. Zaczął powoli ruszać, a potem coraz szybciej. Czułem się cudownie. Moje jęki zaczęły wydobywać się ze mnie, ale stłumiłem je ręką.- Chce cię słyszeć. Robisz to tak słodko.- powiedział i kontynuował ruszanie ręką. Dawno nie dochodziłem dlatego nie zajęło mi to długo.

-Dziękuję- wyszeptałem bezsilnie wpadając w jego ramiona.

-Dla mnie to była przyjemność króliczku- powiedział i pocałował mnie w czoło.

Tej nocy oprócz tego, że odwdzięczyłem mu się długim lodem nic się nie wydarzyło. Jeszcze nie byłem gotowy na coś więcej. Dalej przeżywałem traumę. 

Guardian/ Opiekun     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz