Idź się lecz

161 7 2
                                    


    Kim on jest do cholery i dlaczego mnie nęka? choć zaczynam lubić ten dreszczyk emocji, który szasta mną od jakiegoś czasu - tylko o tym mogłam myśleć wpatrując się w ten kadr rodem z filmu fantasy, sci - fi, komedio - dramatu, psychologicznego, czy innego gatunku w którym to mogłoby mieć miejsce.

-Tu są ukryte kamery, tak? Jaja sobie robicie? - powiedziałam do niego. Powiedziałam.

-O czym ty pieprzysz? - obruszyła się Weronika, która od dłuższej chwili zajęta jedzeniem nic nie mówiła.

-Oh, wiesz. Zastanawiam się czasem czy nie gramy w jakimś reality show - powiedziałam  z ironią w głosie, a tak naprawdę poważnie się nad tym zastanawiając. Znacie pewnie takie programy, w którym najęci aktorzy wkręcają przypadkowych, skonsternowanych całą sytuacją delikwentów w jakieś niedorzeczne sytuacje, po czym wskazują w stronę ukrytych kamer? Tak, potem wszyscy zaczynają się śmiać, a bohaterowie robią się czerwoni na twarzach po tym, jak rozebrała się przed nimi ładna aktorka. Ale to po dwudziestej trzeciej, drogie dzieci. To nie tej rodzaj programu moi kochani, ale czekam na palec wskazujący w stronę kamer.

-No co ty. Kto by chciał robić program rozrywkowy z naszego życia? - Robert zrobił zniesmaczoną minę pt. "przecież tu jest tak cholernie nudno."  I jest w tym trochę prawdy. 

-No właśnie. Wiecie co się tu dzieje poza koncertami Zenka Martyniuka? Gówno się dzieje - Wera wytarła ręce w serwetkę.

-Ona ma sos czosnkowy na nosie - wtrącił się Elvis przypatrujący się nam z lekkim uśmiechem i nadal jedzący frytki.

-Masz sos czosnkowy na nosie - przekazałam dziewczynie wiadomość i wyciągnęłam rękę po frytkę. Dosypał za dużo soli, więc skrzywiłam się lekko i pociągnęłam łyka pepsi. 

-Faktycznie - wytarła się rękawem.

-Choć ostatnio u mnie nie jest wcale tak nudno - posłałam znaczące spojrzenie pięknemu, wydaje mi się, że martwemu brunetowi siedzącemu naprzeciwko mnie - wiecie ten cały wypadek i tak dalej - gdzie jest moje skierowanie do wariatkowa?

    Muszę poważnie rozważyć powiedzenie im co widuję od jakiegoś czasu. O Pawle na razie wolę nie wspominać. Sama muszę jeszcze przetrawić tą sytuacje. Ciekawe co będzie jak wróci do domu. Na razie wolę o tym nie myśleć i nawet nie mogę, gdy on tu jest. To jest takie niedorzeczne i dziwne a jednak się dzieje. Boże. 

-No i masz konia - zauważył Robert.

-Słuszna uwaga - uśmiechnęłam się widząc przed oczyma obraz mojego pociesznego końskiego  pyszczka - A poza tym, latem przyjeżdżają na Rewal gwiazdy z Polski, za granicy, kabarety, festiwale i są inne sensacje. 

-Ale chyba nie takie gwiazdy jak ja - Elvis z głupią miną  przejechał ręką po włosach i wskazał na swoje zdjęcie na ścianie. Ciekawe czym się zasłużył żeby tu wisieć. Jak tylko wrócę do domu muszę go wygooglować, bo głupio tak szukać o nim informacji, gdy siedzi naprzeciwko. 

-Pamiętacie jaki w ostatnim roku był tłok na Zenka? Masakra, nie szło przejść obok amfiteatru. - Robert skończył swoją pizzę i oparł głowę na dłoniach. 

-Jaki Zenek? - Zważając na to, że jesteśmy w Polsce to dziwne pytanie, ale skoro nawet nie wiem czym on jest to nie dziwię się, że go nie zna.

-Nawet mi nie przypominaj, bo znowu się zafiksuje na "przez twe oczy zielone" i będę to wyć przez cały dzień.

-Co to? To jakaś nowa muzyka? - Elvis poruszył się na siedzeniu. Jak będę miała okazję to mu to puszczę, aż będzie mnie błagał, żebym wyłączyła to gówno. Gorzej, jak mu się spodoba. "Jezus, ogarnij się dziewczyno, nawet nie wiesz kto to!" - ostrzegawczo wysyczał do mnie mój zdrowy rozsądek.

Love me tenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz