- Tak - powiedział Jun, po czym podszedł bliżej Jacksona. - Twoja morda się stała
Wang spojrzał się zdziwiony na chłopaka, po czym się roześmiał. - Widzę przechodzimy odrazu do konkretów
Nastolatek rozsiadł się na pobliższej ławce, rozkładając szeroko ręce. Kolejno spojrzał się na Minghao, Juna i końcowo pozostał przy mojej twarzy. - No więc słucham, w czym zawiniłem po raz kolejny? - powiedział z wyczuwalną kpiną w głosie.
- Ja ci zaraz powiem w czym zawiniłeś idioto - Jun wyszedł naprzód, niemalże wpadając na siedzącego Jacksona. - Nie myśl sobie, że przychodząc do tej szkoły, możesz znowu zniszczyć życie Wonwoo, bo to ja zniszczę ciebie pierwszy
Jackson nie mógł powstrzymać się od śmiechu, słysząc Wena. - W jaki sposób niby zniszczyłem mu życie - powiedział, po czym spojrzał na mnie. - Przecież wciąż żyje
Wen nie mógł wytrzymać arogancji płynącej z chłopaka naprzeciw i uderzył Wanga w twarz.
- Jun! - Minghao podszedł do nastolatka, by go odciągnąć - Uspokój się! Wang przepraszam cię za niego
- Nie przepraszaj tego idioty, należy mu się za to wszystko! - Wen próbował się wydostać z uścisku chłopaka. - Puść mnie!
- To przestań wiercić się i krzyczeć, zwracasz niepotrzebnie uwagę innych - powiedział Minghao, po chwili, puszczając nastolatka.
- A ty co tak stoisz? - Jackson zlustrował mnie wzrokiem. - Podobno zniszczyłem ci życie, więc raczej nie powinno cię tu być
Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie byłem przygotowany na jego powrót, a co do tego na skonfrontowanie się z nim. Na szczęście w porę zauważyłem Mingyu zmierzającego wprost do nas. Wyglądał na zmieszanego całym tym spotkaniem.
- Wonwoo, Jackson i.... - chłopak spojrzał na dwójkę stojącą obok.
- Jun i Minghao - powiedziałem, przeklinając go w duszy.
- Jun i Minghao, dokładnie - nastolatek uśmiechnął się do mnie. - Co wy tu robicie?
- Ja też nie wiem, podobno zniszczyłem życie twojemu koledze - odparł Wang, po czym wstał z ławki. - Może wiesz coś o tym? - roześmiał się chłopak, kładąc ręke na jego ramieniu. - Bo on niestety nic mi nie powiedział - zrobił smutną minę, spoglądając na mnie.
- Um.. też nic o tym nie wiem, Wonwoo o co chodzi? - wszyscy utkwili swój wzrok we mnie. Poczułem, że nie dam rady by powiedzieć cokolwiek konkretnego.
- S-Sam nie wiem - uśmiechnąłem się skrępowany. - Z resztą już nieważne, za sekundę zaczyna się lekcja - powiedziałem, unikając spojrzeń innych, po czym wyszedłem sam z sali.
Nie czekałem na resztę. Nie zamierzałem wyjaśniać im w tak wielkim gronie i to jeszcze z Jacksonem o co chodziło. Z resztą obawiałem się, że oprócz Juna nikt mi nie uwierzy. Poza tym wolałem, żeby ta sprawa została tylko w mojej świadomości.
━━━━━━━━ • ✙ • ━━━━━━━━
Gdy lekcje się skończyły, poszedłem w stronę szatni. Wchodząc do niej, nikogo już nie było. Ucieszyłem się, że nie będę musiał przepychać się by dostać się do mojej szafki. Szybko ubrałem kurtkę i buty, po czym wyszedłem ze szkoły.
Na dworze było niemożliwie zimno i szczególnie ślisko. Schodząc, wywaliłem się na ostatnim schodku, tylko dlatego, że Mingyu postanowił mnie zaskoczyć. Nie mogłem złapać równowagi, ponieważ lód uniemożliwił mi wszystko. Koniec końców zamiast na podłogę, wpadłem w ręce Kima.
CZYTASZ
↱ flirting game // meanie
Fanfiction⊳ gdzie Wonwoo to nowy uczeń, a Mingyu najpopularniejsza osoba w szkole ⊲ [meanie; sometimes chat; szkolne au,light angst,fluff; boyxboy] #341/ jakimś cudem w slowburn #181/ w svt #1/ ha w mingyuxwonwoo