⊳ locked

727 83 63
                                    

- Um, ta-ak - popatrzyłem na Mingyu, po chwili jednak spuszczając głowę w dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Um, ta-ak - popatrzyłem na Mingyu, po chwili jednak spuszczając głowę w dół. - Przepraszam, ale muszę iść do łazienki - wyparowałem, szybko wstając z kanapy. Nagle poczułem, jak chłopak łapie mnie za nadgarstek, obracając mnie tak, bym na niego spojrzał.

- Dobra, tylko mi nie ucieknij - zaśmiał się nastolatek.

- T-tak - kiwnąłem niezręcznie głową, śmiejąc się przy tym. Chciałem jak najszybciej wyjść z tego pokoju. - M-Możesz już puścić mój nadgarstek? - spojrzałem na Mingyu.

- Ah, no tak - po chwili chłopak puścił moją rękę, umożliwiając mi szybkie skierowanie się do łazienki na piętrze.

Jeszcze nigdy tak prędko nie wbiegłem po schodach. Po wejściu do toalety, od razu zamknąłem drzwi na klucz. Wreszcie mogłem normalnie oddychać. Spojrzałem na siebie w lustrze, opierając się rękoma o blat zlewu.

Moje włosy przeżyły chyba jakieś tornado, a o ustach nawet nie wspomnę. Westchnąłem ciężko, postanawiając, że schłodzę przynajmniej swoją twarz. Odkręciłem zimną wodę, po czym pochlapałem moje policzki. Od razu poczułem się lepiej.

Zanim wyszedłem, wziąłem jeszcze kilka wdechów. Chwyciłem klucz, by go przekręcić, jednak wcale nie mogłem nim ruszyć.

- Świetnie - westchnąłem, próbując z całej siły otworzyć drzwi, które ciągle stawiały mi opór. Próbowałem wyjąć klucz, lecz utknął w zamku chyba na zawsze. Tak to jest, jak go się nigdy nie używa.

- I jak sobie radzisz? - powiedział głos zza drzwi. - Siedzisz tam już z pietnaście minut

- Jeszcze ciebie brakowało - westchnąłem bezsilnie.

- Nie możesz otworzyć drzwi? - roześmiał się Mingyu.

- Oby kiedyś ci zabrakło tchu od tego śmiania, wiesz - powiedziałem wnerwiony.

- Spokojnie Wonwooś, uratuje cię - nawet przez te cholerne drzwi mogłem poczuć jego irytujący uśmiech. - Nie musisz się tak denerwować

- Jasne, ciekawe jak mi pomożesz - prychnąłem.

- Odsuń się - powiedział poważnym tonem Mingyu.

- Prędzej trafisz do szpitala niż wyważysz te drzwi - roześmiałem się, po czym poczułem, jak chłopak walnął swoim ciałem w płytę drewna.

- Aua - syknął po chwili Mingyu.

- A nie mówiłem - znów się zaśmiałem. - Tylko nie umieraj, muszę stąd jakoś wyjść

- A co jeśli poszedłbym teraz do domu, hm? - spytał chłopak.

- Dałbym sobie sam radę - westchnąłem.

- Proszę cię, masz przy sobie klucz i nawet z nim nie możesz sobie poradzić - powiedział, śmiejąc się.

- Uh.. dobra, mógłbyś wreszcie mi jakoś pomóc? - powiedziałem, po czym oparłem się o drzwi.

↱ flirting game // meanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz