Rozdział 48

3.3K 273 80
                                    

~Magnus~
- I wtedy, Wielka Moc Yin Yang przenikała przez dwie dusze, które zostały złączone już na wieczność trwania świata... - czytała Tessa, trzymając w rękach księgę najróżniejszych legend. - Dwoje różnych osobników, różniących się od siebie wszystkim, a jednocześnie niczym... - kobieta lekko zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc zbyt dobrze tekstu starszego pisma. - Złączonych Wielką Mocą Yin Yang. Moc ta sprawiała łączność dwóch dusz... Które się połączyły... Duszami i ciałem. Czarna część czuła, co czuła część biała... Ten tekst jest bez sensu - skwitowała na koniec czarownica. Zamknęła księgę.

- Ej no! Czytaj dalej - oburzył się Magnus, pochłonięty jeszcze przed chwilą czytaną legendą.

- Rozumiesz ty ten tekst? - kobieta spojrzała na Bane'a wymownie, wszechwiedzącym spojrzeniem. Magnus wywrócil oczami.

- Nie do końca, ale jednak coś się rozumie. Dwie dusze połączone na zawsze. Pięknie się zapowiada - powiedział z lekkim, aprobującym uśmiechem. - Co dalej?

- Wiesz co? Dlaczego tak nagle zaciekawiły cię legendy o pół czarownikach pół Nocnych Łowcach? Nigdy cię to nie interesowało... - badawczo przyjrzała się Magnusowi.

- Nie wiem. Tak samo jak nie wiem wieczorem, co zjem na jutrzejsze śniadanie.

- O, późno już... - Tessa zerknęła na zegarek ozdabiający jej nadgarstek. - Muszę iść.

- No ej... - jęknął przeciągle Magnus.

- Ta księga jest do dupy - uniosła w dłoni starą księgę, którą minutę temu czytała. A raczej próbowała czytać. - Mam lepsze. Skoro ci tak zależy na tym temacie, to znajdę odpowiednie informacje i wtedy do ciebie przyjdę.

- Może być - zadowolony Magnus posłał kobiecie wesoły uśmiech. - W takim razie będę czekał.

- Raczej wydzwaniał od rana do północy... - zarzuciła, wstając z kanapy i kierując się do wyjścia.

- O północy to ja śpię - burknął na usprawiedliwienie.

- Mhm. Tak samo jak jakieś pięćdziesiąt lat temu, gdy o północy dzwoniłeś do Ragnora, by polecił ci jakieś dobre prezerwatywy. I zupełnie niepotrzebnie, bo jesteś czarownikiem.

- On też jest!

***
Magnus leżał plecami na swojej kanapie. Wpatrywał się w jasny sufit, który chyba pomaluje na niebiesko. Będzie mu przypomniał Alexandra.

Och, jak Magnus chciał w tej chwili pocałować tego Łowcę. Dlaczego Alec nie mógłby być bezdomnym? Przygarnął by go i byłoby po kłopocie! Nie tęsknił by tak, jak teraz.

W końcu westchnął, i pochwycił w ręce swój telefon.

Ja: Co tam u Aleca???

Isabelle: Dlaczego nie napiszesz do niego osobiście? Masz jego numer.

Ja: Byłby zły. Nie znasz go? Nie jesteśmy razem.

- Nie, wcale nie jesteśmy razem... - mruknął z ironią Magnus.

Ja: I prawdopodobnie by mi nie odpisał. Więc?

Isabelle: Szkoda że nie jesteście razem :C Alecowi przydałby się jakiś facet. Taki daddy który by go nauczył jak się żyje.

Ja: Daddy? 😏 Aleca? 😏 Z chęcią 😏

Magnus uśmiechnął się pod nosem.

Isabelle: XD nie no, ale fajnie by było. A co do twojego pytania, to nie wiem gdzie ten ciołek. Wyszedł z Instytutu jakieś pół godziny temu. Miałam nadzieję że jest u ciebie......:c

𝕎𝕒𝕣 𝕆𝕗 ℍ𝕖𝕒𝕣𝕥𝕤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz