Egzamin

5.4K 405 51
                                    

Następnego dnia, tak jak było umówione, czekałem w parku na zapłatę. Ławka, na której siedzę, jest oddalona od innych, znajduje się w zapomnianej i zaniedbanej części parku. Po chwili podszedł do mnie młody chłopak, z plecakiem miał może z 11 lat.
V- Co jest, szef znowu cię wysłał ?
- T-tak z-zostałem w-wysłany.
V- I czego się boisz? Nic ci przecież nie zrobię, dawaj moją kasę i już mnie nie ma, jakby co twój szef wie jak się ze mną skontaktować. Na razie młody i powodzenia.
Poczochrałem chłopaka po włosach,
zabrałem kasę i powoli kierowałem się do domu. W drodze powrotnej zrobiłem jeszcze zakupy i tak obładowany, ruszyłem do mojego mieszkanka. Dziś jest serio ładna pogoda, chyba pójdę potem pobiegać. Tak się zamyśliłem, że na kogoś wpadłem, spojrzałem na tego ktosia, jakiś blondyn, chyba nie w humorze. Uprzejmie przeprosiłem, po czym odszedłem w swoim kierunku. Kolo, jeszcze się wygrażał, kurwa przeprosiłem, no niech spierdala. Gdyby nie było tu tyle ludzi, to bym mu przyjebał. Dobrze, że miałem naciągnięty kaptur, to chociaż nie widział mojej twarzy. Rany, rany jaki agresor. Do domu wróciłem już bez żadnych przygód. Na miejscu wypakowałem i pochowałem wszystkie zakupy do szafek, po czym przebierając się w dres, opuściłem dom. Do uszu włożyłem słuchawki i puszczając ulubioną składankę, pobiegłem w stronę plaży, na którą miałem ok. 5 km. Kiedy już byłem na miejscu, skierowałem się na pomost, gdzie zdjąłem buty, zanurzyłem nogi w wodzie i jeszcze raz przemyślałem swoją sytuację. Miło i cicho tu, chyba częściej będę odwiedzał tę okolicę, trochę odleciałem i zanim się zorientowałem, minęły 2 godziny. Postanowiłem wrócić spacerem i tak nie mam potrzeby się śpieszyć. Kiedy wróciłem do domu, wziąłem gorący prysznic, zjadłem kolację i położyłem się spać.

Dwa tygodnie później.

Zostały dwa dni do szkoły i egzaminu wstępnego. W U. A muszę zdobyć zaufanie. W końcu to nie tylko zabawa, ale też poważna misja, sam All for One na mnie liczy. Następne i zarazem ostatnie dwa dni wolnego odpoczywałem, w końcu coś mi się od życia należy.

Nareszcie dziś ten dzień, właśnie w tym momencie, rozpocznę swoją misję. Pół godziny później, stałem już pod bramą szkoły. Chętnych na bohaterstwo było pełno, nikogo nie znam, co było do przewidzenia, zresztą nie szukam przyjaciół, nie na tym polega moje zadanie. Po egzaminie pisemnym i wyjaśnieniach Present Mica zostaliśmy przydzieleni do konkretnych miast ćwiczebnych. Nie czekając dłużej, ruszyłem na swoje miejsce. Czekałem na to od miesiąca i nareszcie, mogę coś zrobić, koniec siedzenia na dupie. Kiedy wrota się otworzyły, wszyscy pobiegli na przód. Ja powolnym krokiem skierowałem się główną ulicą, zbierając kawałki robotów gruzu i wszystko, co może mi się przydać, sprawiając, że orbitowały dookoła mnie. Potem zwróciłem uwagę robotów i kiedy zostałem otoczony, wszystkie przedmioty skierowałem w ich stronę, niszcząc za jednym zamachem 13 robotów. Potem powolnym krokiem przechadzając się ulicami, niszczyłem każdego napotkanego robota. Chociaż nie było ich dużo. Kiedy nagle wyłonił się wielki robot, poczułem się podekscytowany. Wiem, że zniszczenie tego robota nic mi nie da, mimo wszystko poczułem potrzebę rozwalenia go, bo to jest dopiero wyzwanie. Wszyscy zaczęli uciekać, tylko jakaś laska została uwięziona pod gruzem, jej dar to chyba coś z grawitacją, jeżeli dobrze zauważyłem. Kurwa, może mi przeszkodzić w zabawie. Uniosłem gruz, który ją przygniótł i przeniosłem w bezpieczniejsze miejsce. Kiedy byłem pewien, że nikt mi nie przeszkodzi, stanąłem na kawałku blachy ze zniszczonego robota i uniosłem ją, dostając się na jego głowę. Robot starał się mnie pozbyć, więc musiałem się mocno trzymać. Uniosłem jedną pokrywę i dostając się do odpowiednich przewodów, rozmontowałem robota. Kiedy skończyłem, skończył się również czas, cholera mam nadzieję, że zdążyłem zdobyć odpowiednią ilość punktów, nim zająłem się olbrzymem. Kurde, jeżeli przez samowolkę, zawaliłem misję, braciszek Tomura mnie zabije. Nie zwracając na nic uwagi, wróciłem do domu, to było proste. Przez następne kilka dni czekałem na wyniki, zrobiłem jedno zlecenie i trenowałem. Kiedy nareszcie przyszły papiery na nic nie czekając, szybko otworzyłem. Tak dostałem się na profil bohaterski klasa 1A. Prócz mnie, w klasie będzie jeszcze 19 osób. Szybko napisałem do Tomury e-mail, streszczając, wszystko, co się ostatnio wydarzyło. Jak mi poszło i takie tam, dokładając zdjęcie wniosku, który dostałem. Odpisał, że niedługo mnie odwiedzi i że od teraz mam się porządnie przyłożyć. Matko pierwszy, raz idę do szkoły, wcześniej uczył mnie Kurogiri, All for One i kilku nauczycieli sprowadzanych przez barmana. Ciekawe jak to będzie, tak w grupie.

Villain Deku [Pamięć]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz