Zaatakowany

4.3K 357 66
                                    

Kiedy mężczyzna wyszedł, zamknąłem drzwi i skierowałem się do pracowni, trzeba przygotować wszystko na jutro.

Otworzyłem drzwi, po czym rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale tu bałagan czas to posprzątać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, wszystko posegregowałem i sprawdziłem, ile czego jest, jak na razie niczego nie brakuje, kiedy zapanował już porządek i wszystko było gotowe na jutro, usiadłem przy biurku. Ostatnio nie miałem czasu popracować, a przecież mam kilka projektów do zrobienia i jeszcze te oślepiające bomby trzeba przetestować. Tomura nauczył mnie kiedyś, że nie wolno polegać tylko na darze, ponieważ jest to głupie i prowadzi do porażki, dlatego codziennie staram się trenować chociaż trochę.

Ostatnio niestety zaniedbałem trening. Posiedziałem tam jeszcze chwilę, po czym wstałem i ruszyłem do pokoju. Tam przebrałem się w dresy i puszczając muzykę, wyszedłem pobiegać. Od razu skierowałem się na tę plażę co wtedy i nie zwracając uwagi na nic, biegłem przed siebie, nucąc jeden z ulubionych utworów.

Kiedy dobiegłem na miejsce, zacząłem trenować. Zawsze trzeba trzymać formę, po godzinnym treningu na plaży znów biegiem postanowiłem wrócić, dochodzi już 23, szybko zleciało. Kiedy tak biegłem, ktoś wciągnął mnie do uliczki i przyszpilił do ściany, w ręku natomiast trzymał nóż.
- Co jest chłopcze, nie wiesz, że o tej porze kręcą się niebezpieczni ludzie?
V- Wiem.
- Masz pecha, właśnie trafiłeś na kogoś takiego.
V- Och naprawdę?
- Dziwne myślałem, że będziesz się wyrywał lub krzyczał.
V- HAHAHAHAHAHA!
- Z czego się śmiejesz dzieciaku?
V- Nie pomyślałeś głupi staruchu, że właśnie trafiłeś na bardzo niebezpiecznego człowieka.
Szybko się uwolniłem i po chwili oprawca leżał, przyciśnięty do betonowego podłoża, a ja trzymając jego nóż, siedziałem mu na plecach i nogami przyciskałem jego ręce do asfaltu. W jednej ręce trzymałem nóż, który przykładałem do jego szyi, gdy drugą trzymałem za włosy, w taki sposób by wzrok miał skierowany przed siebie.

- K-kim t-ty jesteś?
V- Kimś bardzo złym i wiesz co? Ostatnio mi się nudzi, chcesz dotrzymać mi towarzystwa?
- Złaź ze mnie i zostaw mnie w spokoju.
V- Zostawić? Nie, a czy ty byś mnie zostawił, sądzę, że miałeś trochę inne plany, wciągając mnie do tej uliczki. Masz szczęście, że mam jutro robotę.
- Więc zostawisz mnie w spokoju?
Nadzieja w jego głosie była taka zabawna, a gdzie ta pewność siebie, która przed minutą aż się wylewała z jego postawy?
V- Hahaha nie, ale umrzesz szybką śmiercią.

Po czym nie zwlekając, poderżnąłem mu gardło. Zanim opuściłem zaułek, upewniłem się, że nie zostawiłem żadnych śladów, nóż z kolei zabierając ze sobą, przyda się. Trochę ubrudziłem podkoszulkę, ale na szczęście bluza, którą miałem wcześniej zawiązaną na biodrach spadła, kiedy ten typ mną szarpnął. W sumie tylko dzięki temu nadal była czysta. Podniosłem ją i założyłem, zasuwając tak, by zasłoniła plamy krwi. Kiedy opuściłem uliczkę, rozejrzałem się czy nikogo tam nie ma, po czym truchtem pobiegłem do domu.

Do domu miałem jeszcze tylko trzy kilometry, więc po kilku chwilach już byłem w środku. Po powrocie od razu wziąłem kąpiel, uprzednio wrzucając brudne ubrania do pralki, później była już kolacja i toaleta. Spać poszedłem dopiero o 00:40, ciut się przedłużyło, ale ten typ mnie dość pozytywnie zaskoczył, w końcu niema to jak zabawa przed snem. Nie przejmując się już niczym, oddałem się w objęcia Morfeusza.

Wstałem o 10 i od razu skierowałem się do kuchni, po drodze włączyłem telewizję, może będą mówić coś ciekawego. W końcu za 10 minut wiadomości. Kiedy zrobiłem sobie kanapki i herbatę, zabrałem wszystko do salonu i położyłem na stoliku, sam wygodnie siadając na kanapie. Na początku mówili coś o All Mighcie i jego nowym zawodzie, potem o jego osiągnięciach z rana, szybcy są, mnie by wkurwiało, gdyby wszędzie łaziły za mną te hieny. Potem pokazali ten zaułek z wczoraj, wszędzie policja i kilku bohaterów, o, a to jest interesujące przynajmniej dla mnie, trochę pod głosiłem i zacząłem słuchać.

- Dziś rano w zaułku, który widzicie za mną, znaleziono zwłoki trzydziestoletniego mężczyzny z poderżniętym gardłem. Policja szuka już winnego, jak na razie nie znaleziono żadnych śladów, narzędzia zbrodni również. Czy ktoś zamordował go z premedytacją, czy to możliwe, że stoi za tym większa szajka?

Po tym już nie słuchałem, ta większa szajka jestem groźną szajką i zaplanowałem, że ktoś mi przerwie w treningu. Sam się prosił stary dziad. Po zjedzeniu i sprzątnięciu wszystkiego skierowałem się do pokoju, w końcu nie będę cały dzień w piżamie siedział. I zakupy by się przydały. Kiedy byłem już gotowy, zabrałem portfel i ruszyłem w kierunku centrum, w którym byłem chwilę później teraz tylko znaleźć odpowiedni sprzęt.

Villain Deku [Pamięć]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz