Rany

3.8K 318 27
                                    

Po pewnym czasie przed nami pojawił się Kurogiri, Trzynastka chciał go wciągnąć dzięki swojemu Black hole, na szczęście Kirishima i Bakugo wcieli się w środek akcji, dzięki czemu bohater nie mógł zareagować. Chwile później Kurogiri rozrzucił wszystkich uczniów po całym ośrodku, ja wylądowałem w strefie powodziowej. Po krótkiej chwili udało mi się dostać na statek. Wylądowałem tam z Tsuyu i tym małym pojebanym winogronem mimo to swoich bić nie będę. Zamierzałem to rozegrać bez bójki.
M- Co my zrobimy, oni nas zabiją!
T- Keru co robimy, musimy mieć plan.
M- Ja nie chce umierać!
V- Zamknij się Mineta, musimy coś wymyślić, Asuju dobrze mówi, bierz przykład i się uspokój.
Po chwili statek otoczyli przestępcy.
M- My tu zginiemy!
Kiedy ten znów zaczął się drzeć i do tego płakać, wkurzyłem się. I niby to coś chce być bohaterem.
V- Zamknij się, bo wrzucę cię do wody.
Po tych słowach kurdupel spojrzał na mnie przerażony, ale nareszcie się zamknął. Od razu lepiej.
V- Mógłbym was przenieść na brzeg.
T- A co z tobą Midoriya-kun?
V- Jak będziecie w bezpiecznym miejscu, to znajdę coś i sam też się przeniosę, niestety nie potrafię przenosić własnego ciała, ale jestem pewny, że znajdę coś, co mógłbym wykorzystać jako transport.
T- Jesteś pewny Midoriya?
V- Tak a wy macie się nie oglądać i uciekać daleko stąd. Zrozumiano?
M- Tak!
T- Zrozumiałam.
V- No to trzymajcie się.
Podniosłem ich i zacząłem przenosić na ląd, właśnie w tym momencie statek otrzymał pierwszy cios i ledwo udało mi się utrzymać pion i ich w powietrzu. Kiedy reszty już nie było, powoli udałem się na przechadzkę po okręcie. Jeżeli któryś z tych idiotów mnie zaatakuje, nie będę patrzył, że są z braciszkiem, tylko ukręcę łeb. Po chwili jeden ze złoczyńców znów uderzył w statek, tym razem tak mocno, że sporo kawałków blachy się odłamało. Jedno z uderzeń odepchnęło mnie tak mocno, że na moją rękę spadły spore części blachy, czuje, że Tomura nie będzie musiał łamać mi ręki, ten koleś już to zrobił. Szybko uwolnił rękę i przyciągnąłem jeden z kawałków zniszczonego statku i stając na nim, uniosłem się, lądując bezpiecznie na lądzie. Spojrzałem na rękę, złamana jak nic, na szczęście nie jest to złamanie otwarte, boli jak cholera. Nie zważając na to, biegiem udałem się w kierunki walki z Aizawą. Nie mogę przegapić debiutu Nomu. Chwilę później byłem już w bezpiecznym miejscu i sprintem ruszyłem w stronę centrum zamieszania. Po chwili stałem już w wodzie, razem z Tsuyu i Minetą. Kiedy Aizawa chciał już zaatakować Tomure, na jego drodze pojawił się Nomu. Ciesze się, że maska zakrywa mi twarz, gdyby nie to mój uśmiech, którego wręcz nie da się zatrzymać, zdradziłby mnie. Patrzyłem z udawanym przerażeniem, jak Nomu ślicznie zajął się moim wychowawcą, to było po prostu cudo. Perełka wśród walk, jakie miałem okazję oglądać w swoim krótkim życiu. Kiedy sensei chciał wymazać dar Nomu, ten zaczął łamać mu kości. Nie wiem, co tu się działo, zanim przybyłem, ale łokieć Aizawy mówi mi, że ominęła mnie ciekawa walka. Kiedy Nomu już prawie pozbył się mojego problemu, pojawił się on. Symbol pokoju nareszcie raczył się pojawić, teraz dopiero zacznie się przedstawienie. Zauważyłem, że nawet taki bohater jak on przestał się uśmiechać, kiedy zobaczył tę scenę. Wszystkim zdaje się, że jest doskonały, dobry, ale się mylą. Oni nie znają prawdy, pamiętam go już z dzieciństwa, cztery dni po tym, jak się ocknąłem. Najpierw ludzie twierdzący, że pomaganie mi nie jest ich powinnością i że to bohater powinien to zrobić. Tego dnia przyszedł, tam, gdzie byłem chciałem prosić o pomoc, ale ludzie go okrążyli. Wtedy spojrzał na mnie i się uśmiechnął, nawet nie zauważył, że potrzebuje pomocy. Ten cholerny idiota rozdał autografy i zostawił mnie, dopiero trzy dni po tym zdarzeniu znaleźli mnie Kurogiri z Shigarakim. On jest nadzieją? Tak dał mi ją, a potem zastawił. Pięć lat temu chciał zabić wujka, moim zdaniem to była zemsta za jego mistrzynie. Więc jaki jest problem, skoro on może się mścić, dlaczego ja miałbym tego nie robić, też chce zemsty. Teraz też chce mnie skrzywdzić, chce, bym został sam, chce zabrać Tomure i Kuro nie pozwolę. Zrobiłem trzy kroki i się zatrzymałem, miejsce blizny zaczęło znów boleć, a ból rozchodził się po całej głowie, przez to zatrzymałem się, nie mogę nic zrobić, muszę wykonać swoją misję. Podniosłem wzrok i spojrzałem na All Mighta, który już walczył z Nomu, tak bardzo skupiłem się na własnych myślach, że przegapiłem początek walki. Szybko potrząsnąłem głową i skupiłem się na akcji, która odbyła się przede mną. Obserwowałem walkę czujnym okiem do momentu, kiedy Nomu unieruchomił All Mighta.

Villain Deku [Pamięć]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz