Obóz

2.9K 243 19
                                    

Rano byłem jednym z ostatnich, którzy dotarli pod szkołę. Autobus już czekał, by wywieźć nas na obóz treningowy, którego lokalizacja była tajna. Przynajmniej na razie, ponieważ specjalnie zamontowałem urządzenie lokalizujące w telefonie, muszę je tylko włączyć. Liga musi wiedzieć, gdzie się znajdujemy, a to był najprostszy sposób, by nas znaleźli. Kurogiri ma urządzenie namierzające i resztę pozostawiam lidze. Bez słowa zająłem miejsce i czekałem, aż autobus ruszy, co po chwili nastąpiło. Po dość długiej trasie, nareszcie się zatrzymaliśmy, na jak z początku myśleliśmy postoju. Kiedy okazało się, czym tak naprawdę to było, aż się uśmiechnąłem, mieliśmy trzy godziny, by przejść las bestii, postanowiłem nie tracić czasu, więc bez zwłoki ruszyłem przed siebie, gubiąc między drzewami resztę klasy, od razu trafiając na potwory, z którymi szybko się rozprawiałem. Kiedy w pobliżu nie było innych, a i potwory na razie się nie pokazywały, szybko zdjąłem obudowę telefonu i uruchomiłem urządzenie. Teraz muszę dotrzeć w wyznaczone miejsce. Akurat chowałem telefon, kiedy wyskoczył na mnie jeden z brzydali, wyrywając kilka drzew. Odłamkami drewna dostałem w twarz i czułem, jak niewielka stróżka krwi spływa mi po policzku w dół, ale nie narzekam, lepsze to niż jazda autobusem.

V- Siema paskudo, no chodź tu, patrz, co narobiłeś.

W podzięce otrzymałem ryk potwora, na co szeroko i trochę psychicznie się uśmiechnąłem. Po upewnieniu się, że w pobliżu nikogo nie ma, podniosłem jedno z wyrwanych drzew i niczym kijem bejsbolowym rozwaliłem bestie. Tyle było z mojego rzekomego limitu, sto kilo. Mógłbym mieć problemy, gdyby ktoś to widział, od razu zauważyłby, że coś kręcę. To drzewo spokojnie przekroczyło 500 kilo. Po drodze rozwaliłem jeszcze kilka brzydali i nareszcie dotarłem na umówione miejsce. Miałem kilka obtarć i drobnych ran, ale to przez odłamki drewna i kamienie. Kiedy się rozejrzałem, zauważyłem, że jestem pierwszy, a i tak nie udało mi się zrobić tego w ustalonym czasie, przez co nie zdążyłem na obiad. Ups chyba zgubiłem towarzyszy, ciekawe ile zajmie im dotarcie na miejsce. W czasie kiedy na nich czekałem, dostałem coś do zjedzenia, poprosiłem też czy mogę czekać w takim miejscu, by od razu być widocznym przez resztę, kiedy tu dotrze. Oczywiście otrzymałem zgodę i chwile później siedziałem już na ławce. Dotarcie na miejsce, zajęło reszcie około 2 godzin, w którym to czasie zająłem się graniem na telefonie. Kiedy reszta wyszła z lasu, ja akurat skończyłem level w grze i spojrzałem na nich, byli poobijani i widocznie wykończeni. Kiedy tak na wszystkich patrzyłem, szukałem wzrokiem blondyna, do którego uśmiechnąłem się wrednie.

V- Co tak długo? Las was zatrzymał? A może zbieranie grzybów, a może potworki były za silne?
K- Deku jak ty niby dostałeś się tu pierwszy.
V- Ha? Czy to nieoczywiste? Jestem lepszy od ciebie, już od 2 godzin tu siedzę i czekam, aż tu dotrzecie, pewnie bardzo się zmęczyliście.
K- Nie ma szans, że jesteś lepszy, a to, że zwiałeś i walczyłeś sobie z pojedynczymi przeszkodami, udowadnia, że jesteś tchórzem.
V- Pojedynczymi? Kto tak powiedział i to, że poszedłem sam, nie znaczy, że jestem tchórzem, tylko że znam swoje możliwości i wiem, że nie potrzebuje nikogo, by sam się z czymś takim uporać. Poza tym chyba udowodniłem to na egzaminie, gdzie tylko dzięki mnie zdałeś frajerze.

Po tym, co powiedziałem, Katsuki rzucił się na mnie, przewracając mnie i dając mi z pięści w twarz. Szybko mu oddałem, zwalając go z siebie i teraz to ja zacząłem go okładać. Uwielbiam go prowokować. Kiedy po raz kolejny oberwałem, pojawił się Aizawa i nas rozdzielił, obu trzymając swoim szalikiem, nakazując nam ogarnąć dupy. Kiedy byliśmy już wolni, wytarłem krew, która spływała mi z rozciętej wargi i uśmiechnąłem się kpiąco do Bakugo. Wtedy bohaterowie dali nam trochę inne zadanie, więc skończyła się moja zabawa z blondynem. Kiedy zrobiliśmy to, co kazali nam nauczyciele, mieliśmy chwilę wolną, gdzie w międzyczasie wyjaśniono nam, że nasz trening zacznie się od jutra rano i gdzie i kiedy mamy zbiórkę, oraz przedstawiono nam konsekwencje spóźnienia.

Następnego dnia rozpoczęliśmy treningi, mój polegał na podnoszeniu i opuszczaniu coraz większych przedmiotów, martwiło mnie tylko podejrzane spojrzenie bohaterek i Aizawy, który po jakimś czasie gdzieś zniknął. Nie miałem czasu wnikać kto co, wiedziałem, że niedługo pojawi się liga, a ja zostanę „porwany”. Muszę to dobrze rozegrać, w końcu to będzie ostatni raz, kiedy jestem z tą klasą. Plus muszę jeszcze ogarnąć jak najłatwiej porwać kilka osób, niestety nie wiem kto stanie się celem Tomury i reszty ligi.

Villain Deku [Pamięć]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz