Myśli

4K 326 40
                                    

Cały nabuzowany, wszedłem do klasy i zająłem swoje miejsce, Katsukiego jeszcze nie było. Starałem się uspokoić, ale ręka znów zaczęła piec, jeszcze ten sen. Walnąłem głową o ławkę, dość głośno zresztą pewnie wszyscy obecni w klasie teraz patrzą w moją stronę, zresztą czemu ja się dziwie. Po chwili drzwi otworzyły się z głośnym hukiem, a z tamtego kierunku słyszalny był tylko wrzask blondyna.

K- DEKU!!!
Mamrocząc pod nosem wszystkie mi znane przekleństwa, a wierzcie, jest ich sporo, starałem się uspokoić, przynajmniej do momentu gdzie  Katsuki mną szarpnął, przez co bandaże na nowo zabarwił się na czerwono. Powoli go rozwinąłem, a moim oczom ukazała się głęboka rozerwana rana.

V- I coś narobił!
Rzuciłem się na Katsukiego. Po chwili zjawił się wychowawca i nas rozdzielił, mnie kierując do pielęgniarki, gdyż ręka cała we krwi nie wyglądała za dobrze.

A- Midoriya do pielęgniarki, a ty  Katsuki siadaj w ławce.
V- Co za parszywy dzień.

Ruszyłem powoli do pielęgniarki, a krew dość obficie leciała z rany, po drodze wpadłem na  fioletowowłosego.

S- Midoriya?
V- Hej Shinso, a ty nie w klasie?
S- O to samo mogę zapytać ciebie.
V- Ręka, idę do pielęgniarki.
S- Co ci się stało?
V- Rano lekko rozciąłem, a ten drący japę furiat sprawił, że się otworzyła i sporo pogłębiła. A ty?
S- W kiblu byłem.
V- Zawsze to ja pierwszy muszę się tłumaczyć.

Chłopak na moje słowa się uśmiechnął.

S- Ta a ty spadaj, a nie korytarz brudzisz.
V- A już myślałem, że się martwisz.
S- Ta jeszcze czego, potem możemy pogadać. Na razie.
V- Na razie.

Szybko udałem się do pielęgniarki, która pozbyła się jednego z moich problemów. Szybko podziękowałem i wróciłem do klasy, gdzie wszyscy na mnie czekali. Szybko zabraliśmy stroje i poszliśmy przed szkołę, gdzie czekał już autobus.

Miałem nadzieje, że szybko wsiądziemy i pojedziemy, ale ten niebiesko włosy okularnik, którego imienia nie pamiętam, bo po co zaczął się drzeć. Denerwujący to on jest, trzeba przyznać. Po ustawieniu się i tak każdy zajął takie miejsce, jakie chciał, ja ulokowałem się na końcu sam.

Martwiło mnie to, że w autokarze nie było All Mighta mimo wszystko mam nadzieje, że plan się uda. W przeciwnym wypadku dalej będę musiał, użerać się z blondynem. Szkoda, że Hitoshi jest w klasie B, miałbym z kim pogadać. Popatrzyłem na moją rękę, rozcięcie było głębokie i została blizna.

Ta blizna przypomina mi o moim śnie. Muszę znaleźć tę trójkę, najgorzej będzie z tym trzecim, postać była zamazana, daru też nie widziałem, jakby mój mózg nie chciał mi go pokazać.

Automatycznie moja ręka poleciała na bliznę z tyłu głowy, nadal czuć wypukłość. Parę lat temu, kiedy obudziłem się w lesie, towarzyszyły mi tylko negatywne odczucia: strach, ból, zdezorientowanie, trwało to cały tydzień. Nienawidzę was wszystkich, wy pieprzeni bohaterowie, zacisnąłem ręce w pięści, całe się trzęsły.

- Midoriya?
Dlaczego ścigają takich jak Tomura, Kurogiri czy ja.
- Midoriya-kun?
Nic im nie zrobiliśmy, to my jesteśmy ofiarami, mają się, za nie wiadomo kogo, ale pomoc dziecku to dla nich zbyt trudne.
- DEKU!
Podniosłem głowę i spojrzałem na resztę obojętnie.
- Deku-kun wszystko w porządku, wołamy cię już od kilku minut.

Spojrzałem na brunetkę, Ochako, jeśli dobrze pamiętam. Co ją to interesuje, zresztą prawie każdy tak na mnie patrzył. Ich wzrok mi współczuł, nienawidzę, kiedy ktoś tak na mnie patrzy. Tym razem głos zabrał czerwonowłosy.

- Midoriya?
Zdałem sobie sprawę, że zbyt długo nie odpowiadam, więc od razu to naprawiłem.
V- Nie wasz interes i nie gapcie się na mnie.

Byłem zdenerwowany od rana, a oni tylko to podsycają, a do tego mam złe przeczucia. Kiedy dojechaliśmy, szybko wysiadłem.
V- No nareszcie.

Odsunąłem się od reszty, po czym weszliśmy na teren ośrodka treningowego. Był wielki i naprawdę przygotowany do treningów ratunkowych. U.A to naprawdę bogata i prestiżowa szkoła. Szkoda tylko, że pełna bohaterów. Kiedy patrzy się choćby na moją klasę, widzi się pełno osób nienadających się na bohaterów.

W tych czasach liczy się tylko siła, wszystko jest cholernym wyścigiem szczurów. Jeżeli ktoś chce iść na bohaterstwo, powinien iść tam dlatego, że chce ratować ludzi. Nie dla sławy czy bogactwa.

W pewnej chwili trzynastka zaczął swoją przemowę, o ratowaniu i o tym, że jego dar może zabijać. Dobrze o tym wiem, dar wspaniały, ale i niszczycielski.

Już mieliśmy rozpocząć zajęcia, kiedy nagle zgasło światło, a w centrum otworzył się portal. Większość myślała, że to część zajęć, tylko nauczyciele i ja wiedzieliśmy, że tak nie jest. Eraserhead zareagował natychmiastowo i kazał nam uciekać.

Na początku zapytał Kaminariego o wezwanie pomocy, lecz ten stwierdził, że nic nie może. Chwile później, Eraserhead rzucił się na złoczyńców.

Villain Deku [Pamięć]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz