- 2 -

330 58 15
                                    

Atmosfera w taksówce chyba tylko dla mnie była gęsta i nerwowa. Przez niespodziewany zwrot akcji czułam, że serce wyskoczy mi z piersi, płuca eksplodują, a ja sama uduszę się lada moment. Nie wiedziałam jaka śmierć byłaby dla mnie najlepsza podczas tej okropnej trasy, która dłużyła się niemiłosiernie. W tamtej chwili wydawało mi się, że jedna minuta ciągnęła się jak godzina, a każdy postój na światłach napawał mnie jeszcze większym niepokojem. Taksówkarz zupełnie zdawał się nie zwracać na nas uwagi, stukał palcem spokojny, miarowy rytm o kierownicę, zgaduję, że miał pasować do muzyki, która cicho grała.

Mój wzrok skupiony był tylko na chłopaku siedzącym obok, nie spuszczałam z niego wzroku ani na chwilę, bo bałam się panicznie, że zaraz jego stan się pogorszy. Co jakiś czas zamykał oczy na dłuższą chwilę, wtedy moje serce przestawało na moment bić. Wiedziałam jednak, że oddycha, bo jego klatka piersiowa cały czas unosiła się miarowo – choć widziałam, że nawet to sprawiało mu ból. Miał parę drobnych ran, między innymi na łuku brwiowym, zadrapanie na policzku i pękniętą dolną wargę. Najbardziej martwiła mnie rana przy lewej brwi, z której ciurkiem spływała krew, prawdą jest, że się przez takie coś nie wykrwawi, ale mimo wszystko takie uszkodzenia są trudne do zatamowania. Jego brudne i zakrwawione ręce ubrudziły śnieżno białą bluzkę, na którą miał zarzuconą jeansową katanę. T-shirt wyglądał przez to dosyć nie wyjściowo, a plamy po ulicznym kurzu i krwi mogły nie być tak proste do usunięcia. Nie mogłam stwierdzić czy ma więcej obrażeń, ale przy takim obrocie sytuacji musiałam czekać aż znajdziemy się w moim domu. Martwiło mnie jednak opuchlizna jego prawej ręki, trzymał ją nieruchomo i starał się ograniczać nią jakikolwiek ruch. Przez moją głowę przeszły czarne scenariusze. Przestań Minso, nie musi być od razu złamana — przymknęłam oczy na dłuższą chwilę, chcąc odgonić złe myśli. Wszystko będzie dobrze.

Przez szybę zobaczyłam, że wjeżdżamy na ulicę, na której znajdowało się moje skromne mieszkanie. Odetchnęłam z ulgą mając świadomość, że jesteśmy w bezpieczniejszej okolicy, znacznie lepiej oświetlonej i co najważniejsze – mojej.

Gdy samochód zatrzymał się, blisko wejścia do budynku, w którym znajdowało się moje mieszkanie, wyciągnęłam z portfela chłopaka pieniądze i zapłaciłam kierowcy należytą sumę. Schowałam resztę do kieszonki z drobnymi i schowałam jego własność do torebki. Przed wyjściem z pojazdu wzięłam głęboki wdech przygotowując się na dalszą podróż w boleściach tego chłopaka. Zatrzasnęłam drzwi i obeszłam pojazd dookoła. Otworzyłam drzwi od strony chłopaka, którego imienia nawet nie znałam. Porzucając pomysł zwrócenia na siebie jego uwagi przez wypowiedzenie jego imienia, dotknęłam delikatnie jego ramienia mówiąc, że jesteśmy na miejscu. Uśmiechnęłam się przepraszająco do taksówkarza, który odchrząknął zniecierpliwiony i zapewne znudzony całą tą sytuacją. Gdyby tylko wiedział, co naprawdę wydarzyło się kilka chwil temu.


Przełożyłam sobie rękę chłopaka przez swoje ramiona, tak jak wcześniej, zaś drugą ręką objęłam go w talii. Tak szło mi się choć trochę wygodniej i miałam większą kontrolę nad jego słabym ciałem. Dzięki temu, że przed podróżą taksówką całkiem nieźle szedł mi transport chłopaka, zdążyłam szybko znaleźć odpowiednią pozycję dla nas obojga. Taką, która jemu sprawiałam najmniej bólu, a mnie samej szło się o wiele wygodniej i szybciej.

— Gdybym nie był w takim stanie, odpowiedziałbym coś na to niedorzeczne zniecierpliwienie — narzekał poszkodowany. — Stary palant — prychnął pod nosem, powstrzymując się od wydania kolejnego jęku, gdy poprawiłam jego ramię.

— Mieszkam na pierwszym piętrze, dasz radę? — zapytałam przejęta jego stanem i celowo zmieniając temat. Zdziwiłam się, że w takiej sytuacji mógł być aż tak zgryźliwy. Myślałam, że nie był świadomy tego co działo się przez większość podróży, ja natomiast nie chciałam komentować zachowania kierowcy. Wolałam być mu po prostu wdzięczna, że zabrał nas z tamtej drogi. Biorąc pod uwagę to, że wygląd tego delikwenta i okoliczności w jakich taksówkarz nas odebrał, były więcej niż podejrzane.

PianistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz