- 8 -

336 42 56
                                    

Sfrustrowana stałam przed wielką szafą przepełnioną po brzegi ubraniami, nie mając zielonego pojęcia co powinnam na siebie założyć. Przez cały dzień, gdy tylko się obudziłam chodziłam cała zestresowana nie mogąc się skupić na niczym innym poza dzisiejszym wyjściem na miasto. Czułam się wykończona psychicznie, a na dobrą sprawę jeszcze nic się nie zaczęło, nawet moje wielkie przygotowania do wyjścia. Minso, jesteś królową bycia overdramatic, zemdlejesz ze stresu zanim zrobisz makijaż. Westchnęłam po raz kolejny, opierając żałośnie czoło o otwarte drzwi szafy, przepełnionej ubraniami. Stresowałam się dosłownie wszystkim, a zwłaszcza Yoongim, który zaczął grać ze mną w grę, której zasad kompletnie nie znałam, a on miał przy tym ubaw po pachy. Gdy tylko moja przyjaciółka zaproponowała mu wspólne spotkanie, miałam wrażenie, że sprawiło mu to cholernie, dużo przyjemności, zrobienie mi na przekór. W jego spojrzeniu przewinęło się coś chytrego, jakby narodził się w jego głowie nowy plan, ponownego zawstydzenie mnie, albo wywołanie zawału serca jak w przypadku „niezapłaconego" rachunku za dwójkę osób. W każdej sytuacji uśmiechał się do mnie kpiąco z lekkim rozbawieniem biło z jego ciemnego spojrzenia. Wyjątkiem była sytuacja, w której zawiązywał mi sznurówkę. Patrzył na mnie z dołu zupełnie niewinnie, wręcz czule. To samo miało miejsce jedynie wtedy, gdy leżał bezbronny i wyczerpany na mojej kanapie, oraz wtedy – choć tego nie byłam pewna, przez płynący alkohol w moich żyłach – gdy chciał mnie pocałować. Czy on na pewno chciał mnie pocałować? Może sobie to zmyśliłaś i teraz robisz sobie złudne nadzieje? Przestań wreszcie analizować wszystko, co jest związane z tym chłopakiem.

W pewnej chwili, z niewiadomego źródła poczułam szaleńczą motywację do starcia tego szelmowskiego uśmieszku z jego przystojnej twarzy. Skoro on ustalał zasady to ja też mogłam. Zamaszystym ruchem wyciągnęłam z szafy najlepszą sukienkę, jaką tylko miałam. Mała czarna na ramiączkach była klasyką i była ponadczasowa. Sięgała mi połowy uda i była z przyjemnego w dotyku satynowego materiału , dzięki czemu skrywała w sobie pewien pierwiastek elegancji. Nosiłam ją zazwyczaj na białą koszulkę, bo ten internetowy trend szaleńczo mi się podobał, ale dzisiejszego wieczoru chciałam być do bólu seksowna. Przyłożyłam wiszącą na wieszaku sukienkę do siebie i uśmiechnęłam się chytrze na swój widok. Dzisiaj ty rozdajesz karty — pogratulowałam sobie w myślach. W tym samym momencie mój telefon zawibrował, wesoło dając mi znać, że dostałam nową wiadomość, a była ona od Yoongiego.

„Przyjadę po Ciebie taksówką, zadzwonię gdy będę czekał."

Cmoknęłam ustami w konsternacji, nie chciałam zaglądać do jego portfela, ale taki kurs będzie sporo kosztował. Wzruszyłam jednak ramionami i ostatecznie wróciłam do zajmowania się sobą. Wybierając odpowiednią bieliznę i dodatki do mojej kreacji, w głowie miałam już wstępny zarys makijażu, więc zabrałam się do pracy.

Godzinę później, przyglądałam się z satysfakcją swojemu odbiciu w lustrze. Sukienka leżała idealnie, nie odsłaniając zbyt wiele, podkreślając jednocześnie moje atuty, co dodatkowo zaakcentowałam długim złotym łańcuszkiem, zawieszonymi na mojej szyi. To wszystko w połączeniu z botkami na słupku idealnie uwydatniło moje nogi. Makijażem zwróciłam uwagę w pierwszej kolejności na pełne usta wiśniową pomadką, a oczy rozświetliłam cieniami. Byłam pomalowana, ale nie przemalowana i taki efekt chciałam osiągnąć. Całości dopełniały pofalowane włosy, które dumnie przerzuciłam na ramię, zakładając po tym kurtkę jeansową, która powodowała, że moja stylizacja stawała się bardziej niepozorna. Do małej czarnej torebki wrzuciłam szminkę, portfel i klucze. Jesteś gotowa na zabawę. Daj czadu dziewczyno — dodałam sobie otuchy, spoglądając ostatni raz w lustro.

* * *

Gdy zeszłam na dół, Yoongi czekał oparty o drzwi typowej seulskiej taksówki. Miał skrzyżowane ramiona na piersi, przez co sprytnie ukrywał gips. Ubrany był klasycznie na czarno. Moja uwaga skupiła się na jego fryzurze, która całkowicie zmieniła jego wygląd. Zazwyczaj gęsta grzywka, która zasłaniała całe czoło chłopaka była niedbale zmierzwiona z przedziałkiem na bok, co nadawało mu z lekka tajemniczego charakteru, a w połączeniu z tą skórzaną ramoneską, był cholernie seksowny. Najbardziej zdziwiło mnie to, że nie zmieniając się diametralnie potrafił osiągnąć coś totalnie innego. Zupełnie inaczej było w moim przypadku. Zrobił to samo co ja. Gramy na tych samych zasadach, ale to ja dziś wygram — z zamyślenia wyrwał mnie jego głos, przywracając do świata żywych.

PianistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz