- 17 -

131 21 9
                                    

Przez ostatnie dwa dni pałętałam się po swoim mieszkaniu jak duch. Według pierwotnego planu powinnam znajdować się jeszcze u rodziców, jednak wyjazd rządził się własnymi prawami. Pierwszego dnia po przekroczeniu progu mieszkania nie miałam ochoty wychodzić z łóżka. Czułam się pusta, kompletnie wybrakowana z emocji.

Ściągnąwszy w sypialni wszystkie rolety w do samego dołu, chciałam przeegzystować wszystkie dni wolne jakie mi zostały. Nie miałam ochoty wyjść z łóżka, a co dopiero spotykać jakichś ludzi. Mój łóżkowy melodramat przerywała jedynie potrzeba załatwienia się i jedzenia. Czy mogę usnąć i obudzić się kiedy wszystko będzie już dobrze?

Następnego dnia, z bólem serca postanowiłam wziąć się w garść choć odrobinę i doprowadzić się do bardziej ludzkiego stanu. Przebrałam pościel na czystą, posprzątałam mieszkanie, a na końcu ogarnęłam siebie. Jutro zaczynasz pracę, musisz wyglądać jak porządny obywatel, żeby nie przestraszyć klientów.
Po małym spa w łazience, składającego się z długiej kąpieli, kilku masek na twarz i włosy, oraz manicure, przypominałam bardziej starą siebie. Moja skóra miała wreszcie jakiś koloryt, a twarz nabrała zdrowszych rumieńców. 

W wygodnych domowych ubraniach, usiadłam na kanapie w salonie w towarzystwie niezdrowych przekąsek i telefonu komórkowego. Czułam lekkie wyrzuty sumienia, że pozostawiłam bez odpowiedzi wszystkie wiadomości od moich przyjaciół.
Odpisałam po kolei na wszystko od Seojoona, Haeun i Yoongiemu.

Najszybciej dostałam odpowiedź od dwójki chłopaków. Seojoon odpisał, że nie może się już doczekać naszej wspólnej zmiany. Wydawał się być aż nad zbyt optymistycznie nastawiony, przez co, przez sekundę poczułam w brzuchu coś dziwnego. Musiałam jednak to zignorować, bo chwilę później, dostałam o nowej wiadomości od Yoongiego. 

„Skoro jesteś sama w domu mogę wpaść? To pytanie bez ukrytego zbereźnego kontekstu, sam się sobie dziwię."

Od kilku dni na moich ustach pojawił się mały uśmiech, ale równocześnie małe, malusieńkie wspomnienie wszystkich momentów z Yoongim, w których doprowadzał mnie do braku kontroli... Przestań Minso, jest atrakcyjny, ale obiecałaś sobie, że nie zrobisz już nic głupiego. Pokręciłam głową na boki, aby szybko wybić sobie wszystkie pałętające się myśli.

„Wszystkie wiadomości od Ciebie takie powinny być."

Odrzuciłam gwałtownie telefon od siebie, nie chcąc wyczekiwać jak wariatka nowej wiadomości od chłopaka. To było głupie, ale nawet jeśli mi dokuczał i tak gdzieś w głębi siebie cieszyłam się odrobinkę. Jego zaczepne, często dziecinne zagrywki, przypominające te chłopców z podstawówki, nie raz poprawiły mi humor, oczywiście po czasie, kiedy przestawałam się na niego gniewać. Nigdy nie chciałabym przyznać racji Yoongiemu, że w jakiś sposób miał rację, co do naszych słownych przepychanek. Minso, przestań szczerzyć się do siebie jak wariatka.

* * *

Wraz z nadejściem wieczoru, usłyszałam dzwoniącego dzwonkiem Yoongiego. Przyszedł w momencie, w którym skończyłam psikać mieszkanie odświeżaczem powietrza. Otworzyłam drzwi chłopakowi, wpuszczając go od razu do środka. Gdy zdejmował buty, kątem oka przyjrzałam się jego sylwetce. Czerń była niezastąpionym kolorem w jego stylu ubierania się, do czego przywykłam, jednak jeszcze długo nie wyjdę z podziwu jak dobrze w niej wyglądał. Yoongi ułożył buty starannie pod ścianą, dalej spoglądając z lekkim współczuciem na moje, które jak zawsze walały się po małym korytarzu.

– Minso, przestań tak na mnie patrzeć, bo wypalisz mi dziurę w tyłku tym spojrzeniem. –  Powiedział z przekąsem, prostując się i jakby specjalnie odwracając się przodem do mnie.

PianistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz