Rozdział drugi

4.4K 190 7
                                    

Spojrzałam na Alexa, który właśnie powoli walczył sam ze sobą, by otworzyć oczy. Szło mu to bardzo, bardzo opornie, ale starał się. Jego rękę ułożyłam wzdłuż ciała i pobiegłam poszukać Marka, bądź jakiegokolwiek innego lekarza.

- Ile widzisz palców? - Mark pokazał Alexandrowi trzy palce.
- Trzy. - wychrypiał, ciężko przełykając ślinę. Siedziałam blisko niego, mając ogromną nadzieję, że będzie już okej.
- Po takim okrojonym badaniu, wydaje się, że jest w porządku. - Mark zanotował coś w jakiejś tabeli. Przebadał Alexa bardzo podstawowo. - Jutro przeprowadzimy więcej dokładnych badań i zobaczymy.
- Dziękuję, Mark. - uśmiechnęłam się do niego i odprowadziłam go do wyjścia z sali, by wiedział, jak bardzo jestem szczęśliwa w tym momencie.
- Pić. - Alex wyjęczał, kręcąc się na łóżku. Poprawiłam delikatnie jego poduszkę. Był jeszcze strasznie osłabiony. Podałam mu szklankę ze słomką, którą zostawiła pielęgniarka. Wsunęłam słomkę do jego ust i czekałam, aż skończy pić. - Co ja tu robię? Pamiętam tylko naszą rozmowę. Chociaż nie wiem, czy mi się to nie śniło.
- Alex, powinieneś się jeszcze przespać. - przykryłam go lepiej kołdrą, a później ucałowałam jego czoło. - Porozmawiamy później.
- Chciałbym wiedzieć teraz. - spojrzał na mnie, a później wzrokiem zjechał na mój brzuch. - Jesteś w ciąży?
- Tak. - odparłam, obserwując jego zachowanie.
- Dobrze, myślałem, że mi się to przyśniło. - odetchnął mocno, ale zaraz tego pożałował, bo na jego twarzy pojawił się grymas. - Co tu robię?
- Chanel Cię postrzeliła. Byłeś w śpiączce. Kula rozerwała aortę. - westchnęłam i pokręciłam głową. - Nie chcę do tego wracać.
- Połóż się przy mnie, kochanie. - szepnął, ale zdecydowanie odmówiłam.
- Nie, odpoczywaj. Proszę. - spojrzałam na niego poważnie.
- Chodź, chcę mieć Cię blisko i tyle. Muszę się Tobą zaopiekować. - powolutku, aby nie zrobić mu krzywdy, wsunęłam się pod kołdrę tuż obok Alexandra. Wziął mnie w swoje ramiona, a ja poczułam, że żyję. W końcu.
- Będziemy mieli chłopca. - chciałam, by znał płeć dziecka.
- Cudownie. Mały tatuś. Tym lepiej. - uśmiechnął się. - Rzeczywiście powinniśmy się przespać. Jestem trochę zmęczony. Ty pewnie też.

Po tygodniu Alex był już prawie, jak nowonarodzony.
- Mark, kurwa, wypisz mnie już stąd. Należałem się wystarczająco, chcę w końcu dopilnować Marie. - westchnął, patrząc na przyjaciela. - Na moją własną odpowiedzialność.
- Dobrze, tak zrobię. Ale jeśli coś będzie się działo, automatycznie do mnie dzwonisz. Ty, czy Marie, to obojętne.
- Oczywiście, Mark. Przecież wiesz, że to ja będę pilnowała jego, nie on mnie. - zaśmiałam się. Alex przycisnął mnie do swojego ciała i cmoknął we włosy. Mark zostawił nas samych sobie i po prostu wyszedł. Zawiesiłam ręce na jego ramionach i uśmiechnęłam się. Po prostu, szczerze od dawien dawna miałam ochotę się śmiać.
- Zostanę do końca tygodnia w domu, ale od poniedziałku wracam już do pracy. - oznajmił, z czego nie byłam zadowolona. - Jutro pójdziemy na wizytę do ginekologa, dobrze? Załatwię to.
- Byłam niedawno. Mark polecił mi jakiegoś swojego kolegę.
- Badasz się u mężczyzny? - zapytał całkowicie poważnie. - Chyba oszalałaś. Nie chcę, by jakikolwiek facet Cię obmacywał. Nie zniosę tego.
Położył brodę na mojej głowie i przymknął oczy, po czym ciężko westchnął.
- Dobrze, sam wybierz lekarza w takim razie. - odparłam, nie chcąc się z nim kłócić. Jeszcze nie jest w najlepszej formie.
- Bardzo Cię kocham, wiesz?
- Wiem. - to było jedyne, co chciałam w tym momencie powiedzieć. Nic mniej, nic więcej. Po prostu.
- No powiedz, że Ty mnie też. - uśmiechnął się zadziornie.
- Nie powiem. - zachichotałam, patrząc na niego.
- Musisz to powiedzieć. Nie słyszałem tego od półtora miesiąca. - zażądał. - To już czas. No wyduś to z siebie, Marie.
- No kocham Cię, kocham! - zapiszczałam, gdy podniósł mnie do góry. Ale zaraz szybko postawił z powrotem na nogi.
- Nie, nie mogę tego robić. Nie chcę, żeby Juniorowi coś się stało. - pogłaskał mnie po brzuchu. - Jestem taki szczęśliwy. Czy zleciłaś projektantce przygotowanie dziecięcego pokoiku?
- Nie. Nie chciałam nic zmieniać bez Twojej wiedzy. Jest jeszcze czas. To dopiero 3 miesiąc.
- Marie, to moje pierwsze dziecko, wszystko musi być idealne. Chcę dać mu to, czego sam nie miałem. - spojrzał na mnie i położył dłonie na moich policzkach.
- Dobrze, pomyślimy o tym, gdy dojdziesz do siebie. Proszę.

Alexander
Kontrola nad życiem Marie, pozwalała mi bym sam żył spokojnie. Kiedy jej nie było obok, kiedy choć na moment znikała mi z oczu, byłem nerwowy. W trakcie powrotu do mojego mieszkania zasnęła. Wziąłem ją więc na ręce i mimo wściekłości, że są tu moi rodzice, w ciszy zaniosłem ją do swojej sypialni. Panował tu jeden wielki chaos i nieład. Moje ciuchy były porozrzucane po całym pomieszczeniu. Na szafkach porozstawiane były kubki i talerze. W tym wszystkim spał Mike. Lecz, gdy tylko ujrzał mnie i Marie, natychmiast się poderwał. Ułożyłem ukochaną na łóżku, przykryłem szczelnie kołdrą i pocałowałem w głowę. Wziąłem psa na ręce i czym prędzej zbiegłem na dół.
- Co Wy tu robicie? - powiedziałem na tyle cicho, by nie zbudzić narzeczonej. Musiałem powstrzymać swoje nerwy.
- Pomagaliśmy Marie podczas Twojej nieobecności. - ojciec spojrzał na mnie poważnie. Zajęli się nią, to dobrze. Mike uciekł na kanapę. Był jeszcze taki mały.
- Lecz to nie oznacza, że nasze relacje się poprawią. Matka wybrała kiedyś Chanel. Niech tak pozostanie. - odparłem sztywno.
- Chcieliśmy Cię przeprosić, synu. - matka odchrząknęła. - Byłam nią zaślepiona, to był duży błąd z mojej strony. Ale Ty byłeś mi taki daleki, a ja tak bardzo chciałam dziecka, które ze mną zostanie.
- Dlatego wyjebałaś mnie z domu? - krzyknąłem wściekle, choć tego nie chciałem. Podszedłem do barku, by nalać sobie whisky, ale gdy ujrzałem za sobą Marie, od razu z tego zrezygnowałem. Przecież będę ojcem. Nie chcę zniszczyć temu dziecku przyszłości. Nie chcę być ojcem pijakiem.

No to macie dwójeczkę XD jestem w szoku, że tyle osób to czyta. Mam już parę rozdziałów napisanych do przodu, więc na luzie mogę publikować, całus!

Nowe życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz